Seta i galareta zamiast książki

Seta i galareta zamiast książki

W Krakowie, światowym Mieście Literatury, księgarni ze świecą szukać Gdy 21 października 2013 r. na konferencji UNESCO w Pekinie, w obecności przedstawicieli 100 krajów, ogłoszono, że Kraków jako siódme miasto w świecie otrzymuje zaszczytny tytuł Miasta Literatury, krakowscy księgarze otwierali butelki szampana. W dniu przyznania miastu tego tytułu działało w Krakowie ponad 80 księgarni, w tym pięć przy Rynku Głównym. Wszyscy byli pewni, że teraz jeszcze ich przybędzie, bo nie tylko cała Polska zjedzie po książki, ale przyjadą też bibliofile z całego świata. Na krakowskim Rynku Głównym najważniejszy był kultowy salon Empiku, tuż przy kościele Mariackim, czynny od wczesnego poranka do późnych godzin wieczornych. Na siedmiu kondygnacjach, w tym dwóch podziemnych, olbrzymi wybór książek, czasopism, płyt. Codziennie setki młodych ludzi siadało tu na podłodze i czytało książki, a personel nie miał pretensji, że nie kupują. Chodnik przed wejściem do tej zabytkowej kamienicy, stanowiącej symbol kulturalnego Krakowa, był ulubionym miejscem spotkań ze znajomymi. Drugim kultowym miejscem była księgarnia Matras przy Rynku Głównym 23. Przed wejściem do niej zatrzymywały się wycieczki, przewodnicy pokazywali marmurową tablicę i opowiadali, że to najstarsza księgarnia w Europie, otwarta w 1610 r. przez kupca Franciszka Jakuba Mercenicha. Potem byli inni właściciele: przed wojną spółka Gebethner i Wolff, po wojnie Dom Książki i od 1998 r. Matras. W lokalu jeden ze stolików kawiarnianych zarezerwowany był codziennie w godzinach południowych dla prof. Aleksandra Krawczuka i jego gości. Profesor przeglądał tu wszystkie nowości i wypijał kieliszek koniaku. Na Rynku Głównym miały też siedzibę dwie inne popularne księgarnie – Hetmańska tuż koło Wierzynka i Pałac Spiski, w tej samej kamienicy co restauracja Hawełka. Cztery lata później Dzisiaj z pięciu księgarni przy Rynku Głównym pozostała jedna – mała księgarnia muzyczna Kurant pod numerem 36. Salon Empiku zamknięto w 2013 r. i teraz w kamienicy Bidermanowskiej zamiast książek sprzedaje odzież hiszpańska Zara. W następnym roku została zlikwidowana bardzo duża i popularna księgarnia Hetmańska, dziś jest tu restauracja Szara Gęś. Dwa lata po otrzymaniu przez Kraków prestiżowego tytułu Miasta Literatury zniknęła działająca od ponad 20 lat pod numerem 34 księgarnia Pałac Spiski. Zamiast niej urządzono muzeum figur woskowych. W tym roku, z powodu zaległości w płaceniu czynszu, wyprowadziła się księgarnia Matras. Pocieszająca jest wiadomość, że jeszcze w listopadzie ma tutaj się wprowadzić Empik. Nie lepiej dzieje się na pobliskich uliczkach. Nie ma już księgarni na Wiślnej ani Sławkowskiej (na Wiślnej ulokował się sklep Rossmanna). Im dalej od centrum, tym gorzej. W 2014 r. w Nowej Hucie zamknięto największą w tej dzielnicy księgarnię Skarbnica przy placu Centralnym, związaną z tym miejscem od samego początku, czyli od lat 50. Skarbnica była chlubą robotniczej dzielnicy, cały Kraków przyjeżdżał tu po nowości wydawnicze. Mająca ponad 200 tys. mieszkańców Nowa Huta została praktycznie bez profesjonalnego sklepu z książkami, przetrwały trzy niewielkie księgarenki. Od chwili nadania Krakowowi tytułu Miasta Literatury zamknięto 20 księgarni, pozostało 60. A wielu właścicieli żali się, że mają coraz mniejsze zyski i gdyby nie miłość do książek, dawno by swoje lokale pozamykali. Likwidowanie kolejnych księgarni martwi wydawców. W bazie ISBN prowadzonej przez Bibliotekę Narodową zarejestrowanych jest w Polsce ponad 40 tys. instytucji wydawniczych; takich, które wydają rocznie co najmniej kilka książek, mamy ok. 2,5 tys. W samym Krakowie zarejestrowanych jest kilkaset wydawnictw, w tym 100 aktywnych, wydających rocznie ok. 3 tys. tytułów w łącznym nakładzie ok. 6 mln egzemplarzy. Jak to wszystko sprzedać? Pijalnia zamiast księgarni Jeszcze kilka lat temu turysta pod Wawelem mógł buszować po księgarniach. Teraz tylko nieliczni trafią na sklepy czy stoiska z książkami, głównie w hipermarketach i galeriach handlowych. Centrum kulturalnej stolicy Polski to kilkaset restauracji, pubów, barów, kebabów, klubów go-go oraz pijalni wódki i piwa – gastronomicznego szlagieru ostatnich kilku lat. Czynne całą dobę pijalnie są już niemal na każdej ulicy w centrum – Szewskiej, Floriańskiej, św. Jana, na placu Szczepańskim i na Stolarskiej. Pod względem punktów sprzedaży alkoholu przypadających na jednego mieszkańca Kraków z wynikiem jeden sklep i restauracja

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 47/2017

Kategorie: Kraj