Sąd w Hadze orzekł, że koncern paliwowy Royal Duch Shell musi ograniczyć emisję dwutlenku węgla o 45% do 2030 r. W wyroku zaznaczono, że Shell odpowiada zarówno za własne emisje, jak i swoich poddostawców.
„To pierwszy raz, kiedy tak gigantyczna korporacja zostaje pociągnięta do odpowiedzialności za pogłębianie kryzysu klimatycznego” – napisał Greenpeace na swoim Facebooku. „To świetna wiadomość i to nie tylko w sprawie Shella! Przed sądami w wielu krajach toczą się obecnie sprawy, w których obywatele domagają się sprawiedliwości klimatycznej. Również u nas. Pamiętacie, że pozwaliśmy rodzimego niszczyciela klimatu, czyli PGE GiEK? Oby dzisiejszy wyrok była zapowiedzią wielu kolejnych, w których sądy staną po stronie ludzi i ochrony klimatu” – napisali aktywiści.
Sprawę przeciwko Shell wniosła holenderska organizacja chroniąca środowisko Milieudefensie, wspierana przez inne stowarzyszenia ekologiczne i 17 tys. holenderskich obywateli. Wyrok nie jest prawomocny i Shell już zapowiedział odwołanie od „rozczarowującej decyzji sądu”.
– Potrzebne są pilne działania w sprawie zmian klimatycznych – powiedział rzecznik Shell. – Już przyśpieszyliśmy nasze wysiłki, żeby stać się firmą o zerowej emisji CO2 w 2050 r. Shell zainwestował miliardy dolarów w niskoemisyjną energię, w tym możliwość ładowania pojazdów elektrycznych, wodór, odnawialne źródła energii i biopaliwa – podkreślił rzecznik koncernu.
Do 2019 roku Shell wyprodukował 31,95 mld ton CO2. Jak pisze portal greennews.pl, emisja dwutlenku węgla pochodzącego ze spalania węgla, ropy i gazu ma ogromny wpływ na klimat. Badanie przeprowadzone w 2017 r. przez Petera Frumhoffa z amerykańskiego Union of Concerned Scientists dowiodło, że CO2 i metan powstały w wyniku działalności 90 największych przemysłowych producentów paliw kopalnych był w 50% odpowiedzialny za wzrost globalnej temperatury i aż w 30% za podniesienie się poziomu mórz i oceanów między rokiem 1880 a rokiem 2010.
fot. Unsplash
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy