Co cztery dni w Europie powstaje nowa substancja psychoaktywna, która jako dopalacz staje się legalnym zamiennikiem narkotyków Latem zeszłego roku w ciągu czterech dni, od 9 do 12 lipca, do szpitali w województwie śląskim trafiło ponad 200 osób z powodu zażycia dopalacza o nazwie „Mocarz”. W tym roku producenci dopalaczy takiej wpadki nie zanotowali. Portale internetowe oferujące dopalacze przygotowały się do sezonu letniego zgodnie z hasłem: frontem do klienta. Jeden z nich, prowadzący sklepy w 17 dużych miastach kraju, otworzył z początkiem lipca 12 nowych sklepów z dopalaczami w najpopularniejszych miejscowościach turystycznych nad morzem i w górach. A 9 sierpnia, minutę po północy, rozpoczął promocyjną sprzedaż: kto zarejestrował się tego dnia na portalu, otrzymywał w nagrodę bezpłatną wysyłkę dopalaczy. W ten sposób promowano zakupy w internecie. Portal informował też, że towar zamówiony przez internet może być przesłany listem, przywieziony przez kuriera, a nawet dostarczony do czynnych non stop paczkomatów. W trwającej od lat walce władzy z dopalaczami znów górą są ich producenci. Mefedron walczy o tron Akcja „Dopalacze kradną życie”, mająca zniechęcić do zażywania tych substancji, trwa. Ale ludziom nadal się wydaje, że produkty dostępne w legalnej sprzedaży są bezpieczne. I że lepiej zażyć jakikolwiek dopalacz, niż wypalić skręta z nielegalną marihuaną. To nieprawda. Nowe narkotyki, które wchodzą w skład dopalaczy, działają o wiele szybciej – stąd nazwa dopalacze – i z o wiele większą mocą niż tradycyjne narkotyki. Syntetyczne kannabinoidy, które udają marihuanę, mogą być nawet kilkaset razy silniejsze niż kannabinoid THC zawarty w marihuanie. I mogą powodować znacznie poważniejsze spustoszenia w organizmie. Nikt nie zbadał dokładnie, jakie są konsekwencje zażywania dopalaczy. A to dlatego, że wiele substancji psychoaktywnych zostaje szybko wycofanych z rynku, gdy tylko zostaną dopisane na listę substancji zakazanych. Ich miejsce zajmują nowe. Badacze tego zagadnienia opierają się między innymi na opisach skutków działania, które użytkownicy publikują na portalach internetowych. Zaburzenia rytmu serca, podniesienie ciśnienia krwi, wybuch agresji skierowanej przeciwko innej osobie albo przeciw sobie samemu – to norma. Ale można też spotkać takie porównania, że po zażyciu dopalacza człowiek zachowywał się jak bestia. Specyfiką dopalaczy jest to, że szybko znikają z organizmu. O ile więc tradycyjne narkotyki można wykryć w organizmie nawet wiele godzin po ich zażyciu, o tyle dopalacze są niewykrywalne. Dlatego czasem trudno określić, co faktycznie było przyczyną jakiegoś nieszczęśliwego zdarzenia. Europejskie Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii (EMCDDA), które zajmuje się nie tylko narkotykami, ostatnio co roku wykrywa ok. 100 nowych substancji psychoaktywnych. W 2015 r. było ich 98, a w rezultacie liczba substancji, które monitoruje EMCDDA, wzrosła do 560. 70% z nich odkryto w ciągu ostatnich pięciu lat. Najliczniejszą grupą wśród nowych substancji psychoaktywnych są syntetyczne kannabinoidy – od 2008 r. wykryto 160 substancji, które sprzedaje się jako legalne zamienniki konopi indyjskich. To świadczy o dużym popycie na substancje przypominające w działaniu marihuanę. Drugą pod względem liczebności grupę nowych substancji psychoaktywnych stanowią syntetyczne katynony. EMCDDA monitoruje 103 substancje z tej grupy. Oczywiście one też – jak wszystkie dopalacze – są sprzedawane jako substancje nieprzeznaczone do spożycia przez ludzi, ale jednocześnie reklamuje się je jako legalne zamienniki środków pobudzających: amfetaminy, tabletek ecstasy i kokainy. W Polsce furorę robi mefedron. Do 2010 r. był on w naszym kraju legalną substancją i sprzedawano go jako dopalacz. W momencie wprowadzenia na listę substancji zakazanych nie zniknął jednak z obrotu. Jego spożycie rośnie. Stał się rzeczywistym konkurentem starych narkotyków pobudzających, chociaż jest droższy od amfetaminy. Już trzy lata temu autorzy Europejskiego raportu narkotykowego alarmowali, że na rynku nielegalnych substancji pobudzających coraz silniej rozpycha się mefedron. Wtedy jeszcze alarm wywołała informacja, że Polska znajduje się w czołówce pod względem używania amfetaminy i metamfetaminy. Kiedykolwiek miało z nią styczność 4,2% osób w wieku 15-64 lata. Wyprzedzały nas jedynie Wielka Brytania, Dania i Irlandia. Według tegorocznego raportu, po amfetaminę sięga tylko 1,7% dorosłych Polaków, czyli ponad dwa razy mniej, niż wynosi