Akcja Jurka Owsiaka podzieliła internautów Emocji było więcej niż na jakimkolwiek Owsiakowym koncercie. Prowokacja? Głupota? Szczerość? Nie wiem, jak nazwać tę wypowiedź, ale po agresywnym komentarzu do artykułu „Sie zbiera!” („Przegląd” nr 1) rozpętała się burza. Pewien Tomek napisał, że „sie zbiera na wymioty”, no i się zaczęło. Internauci, którzy przeczytali to w portalu Onet, nie zostawili na Tomku suchej nitki. Wreszcie Tomek przepraszał, że… nikogo nie chciał urazić. Przy okazji emocjonalnych wystąpień pojawiły się inne sprawy nurtujące młodych dyskutantów. Wielu należy do ludzi zakochanych w Orkiestrze i bezgranicznie jej ufających. „Za szczerość i uczciwość ludzie Owsiaka gotowi są ozłocić. A on wie, że wystarczy jedna wpadka i koniec z WOŚP. Bo ludzie dają pieniądze, jeśli wiedzą, na co dają” (harpago). „Owsiak swoją akcją więcej zrobił dla chorych dzieci, niż wszelkie akcje charytatywne razem wzięte. Nie jest lubiany przez Radio Maryja, ponieważ jest bezkonkurencyjny” (sie ma). „Rząd nic nie robi w kierunku uzdrawiania służby zdrowia, a ponad połowa sprzętu znajdującego się w szpitalach pochodzi właśnie z Orkiestry. Nie trzeba być geniuszem, żeby stwierdzić, że gdyby nie to granie, większość dzieci w naszym kraju byłaby kaleka” (krasnal) – to ton najliczniejszych wypowiedzi. Pojawiła się jednak grupa wątpiąca, czy warto wrzucać jakąś kwotę do puszki, jeśli w świetle kamer licytowane są serduszka za dziesiątki tysięcy. Ta wątpiąca grupa nie wie, czy WOŚP jest jeszcze potrzebna. „Może najlepiej wyjść z założenia, że po co mam dać te kilka złotych, jeśli sąsiad dał tysiąc?” (echelon). Inni internauci namawiali do nierezygnowania z zasady „ziarnko do ziarnka”. Pojawił się także wątek „z czego żyje Owsiak?”. Podejrzliwym odpowiadano: „Owsiak nie utrzymuje się z Orkiestry. Prowadzi audycje, z tego żyje. Natomiast organizację każdego finału zapewnia wielu sponsorów” (roksana). Internauci wyrażali również pojawiające się i w pozostałych mediach zazdrość i lęk, że w cieniu Owsiaka nie dostrzega się codziennej zbieraniny innych organizacji, szczególnie kościelnych. Oto typowe głosy: „Nie podoba mi się styl działania pana Owsiaka – sądzę, że jeśli ktoś chce pomagać dzieciom, niech to robi po cichu (tak jak Caritas), a nie krzyczy na cały kraj »Róbta, co chceta«” (tomek). „Caritas zbiera około trzy razy tyle co Orkiestra” (jee). „Nie lekceważmy ofiarności wiernych w Kościele” (caritas). Na szczęście po tym agresywnym początku oraz późniejszych podziałach i nieufności odezwał się głos, który uspokoił emocje: „Ludzie! Czy my naprawdę musimy antagonizować? I to, co robi Jurek, jest wspaniałe, cudowne i jedyne w swoim rodzaju, i to, co robi Caritas, jest piękne. Bądźcie z tymi, którzy potrzebują pomocy” (almack). Na dyskusji na pewno zaciążyły głosy Kościoła, który po raz kolejny – podzielony – komentował poczynania Owsiaka. Znowu zderzył się głos potępiający głośne i radosne zbieranie z głosem akcentującym, że liczy się czynione dobro. Tak w dzień po WOŚP twierdził arcybiskup Pieronek. Widać też, że młodzież mniej wzrusza się wspólnym zbieraniem, bardziej ciekawią ją finansowe kulisy. Organizacje charytatywne i ich liderzy oceniani są następująco: Czy szefowie nie bogacą się na darach? Czy rozliczenia są przejrzyste? Czy ci, dla których zbierano, dostają szybko to, co najpotrzebniejsze? „Daję pieniądze dość często, bo jeszcze nie mam rodziny i mnie stać. W WOŚP podoba mi się to, że pokazują zakupiony sprzęt, a w szpitalu ma on ich serduszko. W innych organizacjach mówi się, że kasa idzie na jakąś pomoc. To mi się nie podoba” – twierdzi ktoś podpisujący się mizo. Tylko kilka osób nie zaangażowało się w dyskusję o owsiakowym graniu. Opowiedziały one, jakim wydarzeniem była w ich miejscowości niedziela, gdy grała Orkiestra. Prawdziwe święto, na które czekano cały rok. IKA Dlaczego „Nasz Dziennik” atakuje Owsiaka? Jurek Owsiak nie dyskutuje z wrogami, nie tłumaczy, że nie jest złodziejem. Robi swoje. Niestety, dla dziennikarzy, którzy go opluwają, jest to idealna sytuacja. Uważają, że mogą napisać wszystko. Przecież Owsiak i tak się nie odezwie. Dziwi mnie jednak, że „Nasz Dziennik” to „wszystko” w wykonaniu Krystyny Cegielskiej drukuje. Szczególnie że autorka podpiera się encykliką Papieża „Veritatis splendor” – „Nie wystarczy spełniać dobre uczynki, trzeba jeszcze spełniać je dobrze”. Jest to jakaś okropna maniera. Podpieranie się słowami Ojca Świętego w sprawie, o której się nie wypowiadał.