Siedemnaście minut dla męża

Siedemnaście minut dla męża

Zwykle są dwa powody do rozmowy: przyjemność albo interes – mówi prof. Zbigniew Nęcki Prof. dr hab. Zbigniew Nęcki jest kierownikiem Katedry Psychologii Stosunków Międzyludzkich na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prowadzi badania dotyczące relacji międzyludzkich w kontekście zawodowym, negocjacji, osobowości menedżera i efektywności szkoleń treningowych organizowanych dla grup kierowniczych. Ponadto jest autorem oryginalnych programów treningowych dla pracowników na stanowiskach kierowniczych. – Jakie rozmowy najbardziej się panu podobają? Te rodzinne, biznesowe, a może miłosne? – Najpiękniejsze są dialogi przyjaźni. Przyjaźń jest najbardziej otwartą formą komunikacji. W miłosnej komunikacji są zawiści, tabu, kontrola, poczucie własności… Jednak z przyjaźnią w dzisiejszych czasach bywa krucho, bo dominujące układy to relacje użytkowe, co z przyjaźnią nie ma nic wspólnego. Mówiąc ogólnie, zwykle są dwa powody do rozmowy: przyjemność albo interes. Z badań rozmów w polskich domach wynika, że rewolucja obyczajowa pozostawiła bez zmian konwersacje rodzinne – więcej w nich interesu niż przyjemności. – Tematyka rozmów to problem, ale najgorzej z motywacją do rozmowy! Rozmowa jest najbardziej oczywistym sposobem komunikacji, tymczasem nie zgadnie pani, ile czasu w tygodniu przeciętny amerykański związek ze sobą rozmawia – włączając w to dyskusje o zakupach, rachunkach. 17 minut tygodniowo… Polacy zbliżają się do standardów amerykańskich. – Czasem obie strony się nagadają dłużej niż te 17 minut, a jakoś komunikacja nie jest skuteczna. Widać to i w rozmowach prywatnych, i w publicznych. – Często każdy mówi o swoim temacie. Mąż mówi: „Ciężko było w pracy”, a żona: „Zbliża się jesień, trzeba by kupić kozaki”. „Ten Jasiek z pracy to mnie wykończy”, mąż na to, a żona: „Kurteczki też by się przydały”. Taka rozmowa, gdy każdy mówi o swoim, z przerwą na wypowiedź drugiego, to monolog diadyczny, występujący właściwie jedynie w układzie małżeńskim. Mam przepiękne nagrania dyskusji małżeńskich, w których małżonkowie walczą o to, kto narzuci tematykę, a kto kontroluje długość rozmowy… – I kto częściej miewa ostatnie słowo? Kłótliwe żony czy uparci mężowie? – Zdumiewające, jak długo trwają te przepychanki. Moim zdaniem, w małżeństwie ostatnie słowo pada na łożu śmierci. Może i coś pozytywnego w tym jest – że żadna strona nie da się zdominować; ale jakże to wisi nad nimi! Nie tylko uczynki, ale pewne słowa wiszą nad ludzkimi układami, a małżonkowie potrafią ze słowną zemstą czekać długie lata. – Czy polska tradycja rozmowy umożliwia skuteczną komunikację? – Geert Hofstede, amerykański badacz komunikacji międzykulturowej, zauważył, że ważną rolę w komunikacji odgrywa wskaźnik „męskości” w danej kulturze. Wzorzec machismo bardzo wpływa na to, jak rozmawiamy. Na przykład w Grecji młode dziewczyny nie mają prawa głosu, gdy rozmawiają starsi mężczyźni. Częściowo widać to także w Polsce. Tańczymy wprawdzie razem, ale żyjemy oddzielnie. Jak spacerują małżeństwa? Rzadko mąż jednej idzie z żoną drugiego – zwykle żony razem i mężowie razem. Jednak w porównaniu z innymi Polska jest rajem komunikacyjnym. Jesteśmy otwarci na odmienne doświadczenia. Polacy są żywi, dobrze zorganizowani kulturowo – czego nie można powiedzieć o wielu innych narodach. Mamy wiele dobrych cech, choć odcinam się od dyskursów politycznych, bo to występy aktorskie. – A indywidualne cechy osobowości? Czy ekstrawertycy lepiej nawiązują kontakty? – Ekstrawertycy często idą przez rozmowę jak czołg. Łokcie komunikacyjne w ruch i przebijamy się przez zaskoczone towarzystwo aż na górę! To zniechęca i łączy się z arogancją władzy. Dziennikarze grzeszą sporo pod tym względem. Gość programu staje się tłem dla professional activity prowadzącego. Ideałem dla mnie jest Ewa Drzyzga z „Rozmów w toku” – reaguje na to, co mówią goście, na ich problemy. Żeby być dobrym mówcą, trzeba być przede wszystkim dobrym słuchaczem. Formułując swoje przekazy, należy uwzględniać punkt widzenia, system psychiczny i stan wiedzy strony przeciwnej. Słuchanie to ponad połowa sukcesu! Z rozmowy wychodzą bardziej zadowoleni ci, którzy sobie pogadali, nawet jeśli był to tylko monolog. – Co jest ważne w rozmowie oprócz słuchania? – Od lat szukam takich uniwersalnych cech, na razie znalazłem dwie. Pomaga empatia, umiejętność współbrzmienia psychicznego z partnerem rozmowy.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2003, 33/2003

Kategorie: Wywiady