Śląska amfetamina jest ze szkłem

Program: “Narkotyki – koniec życia” gminy na Śląsku realizują bez słomianego zapału, za to z przyziemną precyzją Robert gryzł nasiona bielunia. Robił to, bo chciał odjechać. Toksyny znajdujące się w pestkach wywołały silne halucynacje. Nieustające. W takim przypadku mówi się, że narkotyk się zawiesił. Robert wylądował w szpitalu psychiatrycznym. Bieluń to krzew ogrodowy. Nasionka można kupić w sklepach ogrodniczych. Jest substytutem narkotyku. Tani. Podobnie jak tanie są grzybki halucynogenne. Można je zbierać samemu lub kupić od grzybiarzy. Największe doznania wywołują czerwony muchomor i łysiczka lancetowata. Łysiczki trzeba zjeść przynajmniej kilkanaście sztuk, żeby wpaść w halucynacje. Jeden grzybek kosztuje złotówkę. – Młodzież sięgająca po tego typu halucynogeny nie wierzy, że wyrządza sobie krzywdę – twierdzi Sabina Lasok z Centrum Pomocy Osobom Uzależnionym w Bytomiu. – Toksyny znajdujące się w tych roślinach odkładają się w organizmie. Po pewnym czasie, nawet dwa lata po spożyciu, substancja może się uwolnić. Człowiek wpada wtedy w stan halucynacji z pozornie niewiadomych przyczyn. Może się to skończyć, jak w przypadku Roberta, trwałym uszkodzeniem systemu nerwowego. Może też doprowadzić do chwilowej niepoczytalności. Bieluń i grzybki to narkotykowe przedszkole. Później przychodzi czas na narkotyki wziewne lub tabletki. Biedniejsi zażywają kwas i amfetaminę, bogatsi haszysz i marihuanę. Rekordziści wydają na narkotyki nawet 9 tys. zł miesięcznie. Kompot i prochy wstrzykiwane dożylnie stają się niemodne. Używają ich ci, którzy zaczęli brać kilka lat temu, mający obecnie po 20 i więcej lat. Teraz modny jest kwas lizyrkowy (LSD) w postaci maleńkich bibułek z kolorowymi nadrukami, wkładanych pod język lub powiekę, kolorowe tabletki z rysuneczkami, amfetamina, heroina, brown sugar i oczywiście extazy. Ceny ufo po kilku śmiertelnych wypadkach spadły, ale pomysłowość producentów jest olbrzymia. – Tabletki narkotykowe mają coraz nowocześniejsze formy, kształty i kolory. Nieuświadomiony rodzic lub pedagog nie jest w stanie domyślić się, że to, co dziecko ssie lub łyka, to śmiertelna substancja – twierdzi aspirant Adam Jakubiak z Miejskiej Komendy Policji w Bytomiu. Tylko jedna ekstazka Narkotyki można kupić wszędzie tam, gdzie jest młodzież – na dyskotekach, w pubach, od kolegów. Dilerami są młodzi ludzie, często koledzy ze szkoły. – Obok mnie mieszka 19-latek, handlarz – mówi jeden z moich rozmówców. – Jeździ nowym samochodem, ma świetne ciuchy. Zastanawiam się, dlaczego jego rodzice nie reagują na to, skąd ma pieniądze. – Najgorsze jest to, że młodzi ludzie wiedzą mnóstwo na temat narkotyków i konsekwencji związanych z ich zażywaniem, ale zupełnie to lekceważą. Nie myślą o tym, że w przyszłości mogą mieć kalekie dzieci, uszkodzoną wątrobę albo inne choroby – mówi Grażyna Słomska, ekspert ds. profilaktyki antynarkotykowej z województwa śląskiego. – Podobnie jest z bardzo modnymi sterydami anabolicznymi. Biorą, bo chcą dobrze wyglądać, nie zastanawiając się, że przede wszystkim uszkadzają własne serce. Narkotyki są coraz bardziej zanieczyszczane. Nieuczciwi dilerzy dodają do amfetaminy rozdrobnioną witaminę C lub drobno mielone szkło, które kaleczy naczynka krwionośne w nosie i powoduje szybsze wchłanianie narkotyku. Zajmujący się problemem podejrzewają, że producenci dodają także substancji, które szybciej uzależniają. Nie ma pieniędzy Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii zobowiązuje do profilaktyki wiele instytucji, m.in. policję, urzędy miast i gmin. Prawie w każdym śląskim mieście istnieje stanowisko pełnomocnika ds. narkotyków. Nie jest jednak łatwo działać, gdy nie ma na to odpowiednich funduszy. Gminy nie mogą oficjalnie przeznaczać pieniędzy na walkę z narkomanią i profilaktykę. Pieniądze są wysupływane ze środków na rzecz przeciwdziałania alkoholizmowi. Dzięki stosowaniu różnych zabiegów – np. uznawaniu narkomani za “uzależnienie krzyżowe” z alkoholizmem – można prowadzić prelekcje, drukować ulotki i organizować kampanie antynarkotykowe. Komisarz Grażyna Słomska od kilku lat zajmuje się organizowaniem szkoleń dla wizytatorów, kuratorów, naczelników wydziałów edukacji. – Większość nauczycieli ma już podstawową wiedzę o problemie narkomanii. Prowadzimy też intensywne szkolenia policjantów. Śląsk jest szczególnie chłonny – dużo ludzi, częsta migracja mieszkańców, wzrastająca liczba bezrobotnej młodzieży, blisko granice państwa i lotnisko, a także brak wzorców do mądrego spędzania wolnego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 24/2001

Kategorie: Społeczeństwo