Ślązacy są Ślązakami – rozmowa z dr hab. Zbigniewem Kadłubkiem

Ślązacy są Ślązakami – rozmowa z dr hab. Zbigniewem Kadłubkiem

Gdzie jest teraz Górny Śląsk? Tam, gdzie się mówi po śląsku, można rzec, tam, „kaj sie godo” dr hab. Zbigniew Kadłubek – profesor Uniwersytetu Śląskiego, kierownik Katedry Literatury Porównawczej na tej uczelni, filolog klasyczny, tłumacz, literaturoznawca i badacz śląskości. Ostatnio opublikował zbiór esejów pisanych po śląsku „Listy z Rzymu”. Jest autorem śląskiego przekładu tragedii Ajschylosa „Prometeusz w okowach” („Prometojs przibity”), który ukazał się w serii „Canon Silesiae – Ślŏnskŏ Bibliŏtyka”. Twierdzi pan, że rozmowa o śląskości jest męcząca. Dlaczego? – Bo najpierw jest problem ze zdefiniowaniem przedmiotu rozmowy. Co to jest Śląsk? Może chodzi o Górny Śląsk? Te terminy są używane zamiennie. Spory o Śląsk bywają często debatami nad nazwą, słowem, jakimiś przymiotnikami. Renesansowy humanista francuski Joseph Scaliger mówił: „Wszelkie spory religijne biorą się z ignorancji filologicznej”. Tak samo większość kłótni o Śląsk to nieszczęsne debaty ignorantów, którzy nie chcą niczego słyszeć ani o historii, ani o duszy, ani o sztuce. Już nie wspomnę o wysiłku intelektualnym, jakim jest rozumienie śląskiej obcości i wychodzenie ku niej. O czym będziemy zatem mówić? – Gdy pyta pan o Śląsk, myślę o Górnym Śląsku, kolorowym regionie transgranicznym, który wykracza poza granice województwa śląskiego, jakkolwiek w całości tego województwa nie wypełnia, ponieważ na jego terenie znajduje się choćby Zagłębie. Zresztą kto wie, czy ta siła odrębnego głosu Zagłębia nie ufundowała nam najnowszej debaty o śląskiej tożsamości? Męczące rozmowy o Śląsku Z perspektywy mieszkańców centralnej czy północnej Polski rozgraniczenie Śląska i Zagłębia jest niezrozumiałe. – Nie jest zrozumiałe, ale widoczne dla kogoś, kto choć trochę patrzy wokół, choćby na architekturę. A mnie się podoba bliskość zagłębiowska. Spotkanie z innością Zagłębia – tego dawnego, żydowsko-polsko-rosyjskiego, i tego dzisiejszego, poprzemysłowego – wymuszało na Górnoślązakach, chorzowianach, katowiczanach, naglącą potrzebę odpowiedzi na pytanie, kim są. Miasta interioru śląskiego, które nie doświadczały czegoś podobnego, np. Rybnik, nie potrafią stworzyć nowoczesnej tożsamości. Warszawiacy mówią, że jadą na Śląsk, a przyjeżdżają do Sosnowca lub do Katowic. Dla nich to bez różnicy. I tu kopalnie, i tam kopalnie. Jadą w miejsce, gdzie się kończą lasy sosnowe i zaczyna zagęszczona zabudowa. Wjeżdżają do jakiegoś cuchnącego Chicago z brudnymi magazynami, jarzeniowym światłem i hałasem. Pan mówi o warszawiakach, którzy nie rozróżniają tych wyobrażonych granic śląsko-zagłębiowskich. Reiner Stach, autor biografii Franza Kafki, gdy pisze o jego ostatniej dziewczynie, Dorze Diamant, twierdzi, że pochodziła z górnośląskiego Będzina. A gdzie jest Górny Śląsk? Tam, gdzie są Górnoślązacy: w Opolu, w Katowicach, w Cieszynie, Czeskim Cieszynie i dalej. Mieszkaniec Cieszyna i Czeskiego Cieszyna czuje się „stela” i mówi o sobie jako o obywatelu Śląska Cieszyńskiego… – …czyli Śląska Austriackiego, tej części Górnego Śląska, której w XVIII w. nie wziął sobie Fryderyk Wielki. Na Śląsku Cieszyńskim oświeceniowe idee, industrializacja wprowadzane były inaczej i dlatego są tam innego typu Ślązacy, inaczej się identyfikujący. Jednak historycznie i geograficznie to część Górnego Śląska. Właśnie dlatego rozmowy o Śląsku są takie męczące. Nawet nie wiemy, gdzie on jest. Wiele osób połamało sobie zęby na próbach geograficznego wyrysowania granic Górnego Śląska, choć ich wytyczenie nie jest niemożliwe. Przesuwanie się granicznych słupków państwowych na Górnym Śląsku dokonywało się jak na przyśpieszonym podglądzie filmu. A gdzie teraz jest Górny Śląsk? Tam, gdzie się mówi po śląsku, można by powiedzieć, tam, „kaj sie godo”. Czym więc powinna być śląska tradycja? – Nie wiem, czy tylko śląska. Każda tradycja. Tradycja nie jest dobra, gdy nie jest ustawicznie odnawiana. Szkodzi, gdy nie pozwala myśleć perspektywicznie, a to często się zdarza także na Górnym Śląsku. Tradycja musi być transfuzją przeszłości w teraźniejszość, musi poruszać się, krążyć w żyłach i być żywa. To znaczy? – Tradycja powinna służyć oswajaniu Innego i Obcego, czyli Zapomnianego. Jest nam raczej zadana niż dana. Taka tradycja, która jest zadaniem, mogłaby się przyczynić do tego, że ci, którzy nie są Górnoślązakami, ale mieszkają na Śląsku, mieliby szansę poczuć się z nami dobrze, dzielić z nami wspólną tożsamość. Sami jednak też musieliby się umieścić w nowym śląskim kontekście i przemyśleć

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 07/2014, 2014

Kategorie: Wywiady