W kopenhaskim areszcie siedzi polski kibol. Nie byłaby to sensacja, bo nadwiślańskie kibolstwo w wielu krajach odsiaduje wyroki za bandytyzm i dokonane zniszczenia. Tyle że z tego, o pseudonimie „Śledziu”, politycy PiS chcieli zrobić męczennika. Ofiarę duńskiej policji. Interweniowało MSZ. Koszulę rwał pisowski europoseł Czarnecki. Pokazali, że „dobra zmiana” stoi murem za kibolami. Trzeba tylko spełnić pewne warunki. Mieć jak „Śledziu” portret Hitlera wytatuowany na ramieniu, dwie swastyki na plecach i choć jedną na piersi. Wymagany jest też udokumentowany staż u neonazistów. „Śledziu” jak ulał pasuje na plakaty za kasę Polskiej Fundacji Narodowej. Po akcji z sądami będą przecież wolne billboardy. Może „Śledziu” razem z Czarneckim? Niech wszyscy zobaczą, że „dobra zmiana” nie pęka. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint