Smakosze z Herkulanum zajadali świeże figi, jeżowce i pieczone koszatki Brytyjscy archeolodzy dokonali w Herkulanum niezwykłego odkrycia. W tym rzymskim mieście, pogrzebanym 24 sierpnia 79 r. przez wybuch Wezuwiusza, odnaleźli „największy skład materii organicznej z czasów starożytnych”. Chodzi tu o antyczne odchody i odpadki, zgromadzone w wielkim zbiorniku pod dwupiętrową kamienicą. Na szczęście dla dociekliwych ludzi nauki po dwóch tysiącleciach ta „materia organiczna” przeważnie jest już skamieniała i nie roztacza mało przyjemnych zapachów. Zespół badaczy z British School w Rzymie prowadzi wykopaliska w Herkulanum od 10 lat. Projekt sfinansowała kwotą 15 mln euro amerykańska organizacja filantropijna Packard Humanities Institute. Dzięki hojnemu wsparciu archeolodzy osiągnęli wiele sukcesów, np. od kwietnia tego roku turyści znów mogą podziwiać główną ulicę Herkulanum – Decumanus Maximus – wyjątkowo szeroką jak na niewielkie miasto i tamte czasy (wraz z chodnikami ma 12 m). Decumanus Maximus pozostawała niedostępna dla zwiedzających przez ostatnie 20 lat. Do końca 2011 r. dzięki wysiłkom zespołu naukowców zostaną otwarte dla turystów inne wspaniałe obiekty, w tym podmiejskie łaźnie i Dom z Podwójnym Portykiem, w którym zachowały się drewniane okiennice i belki konstrukcyjne. Do tej pory odsłonięto tylko jedną trzecią powierzchni starożytnego Herkulanum. Nad pozostałą częścią wznoszą się przedmieścia Neapolu, więc prowadzenie prac archeologicznych zazwyczaj jest niemożliwe. Słynna Willa Papirusów znajduje się np. prawie 20 m pod współczesnym ratuszem. Neapol jest bastionem kamorry, niebezpiecznej i potężnej mafii, której szefowie nie chcą słyszeć o sprzedaży ziemi w celu umożliwienia wykopalisk, a urzędnicy zazwyczaj spełniają ich życzenia. Jednym z problemów zespołu naukowców, którymi kieruje prof. Andrew Wallace-Hadrill, jest ochrona odsłoniętych zabytków przed wodą deszczową i gruntową. Archeolodzy usiłujący opracować najlepszy sposób powstrzymania wody penetrowali podziemia dwupiętrowej herkulańskiej kamienicy. Ku swemu zdumieniu znaleźli pod nią zamknięty zbiornik na odchody i odpadki. Jest to tunel długi aż na 86 m i na metr wysoki. W kamienicy z całą pewnością nie żyli bogacze. A jednak każde mieszkanie było zaopatrzone w ołowianą rurę wodociągową zakończoną kranem, miało latrynę i kuchnię. W pomieszczeniach tych znajdowały się suwnie, po których odpadki i fekalia spływały prosto do podziemnego zbiornika. Mieszkańcy w podobny sposób pozbywali się potłuczonych naczyń kuchennych i innych przedmiotów uznanych za niepotrzebne. Jak podkreśla prof. Wallace-Hadrill, archeolodzy wcześniejszych pokoleń zostawiliby tak „ogromny zasób materii organicznej” w spokoju, ponieważ nie dysponowali metodami jego przebadania. Obecnie nowoczesne technologie umożliwiły analizę zawartości zbiornika, którą zebrano do 800 wielkich worków. Okazało się, że herkulańczycy, podobnie jak ludzie początku XXI w., wrzucali do kanalizacji rzeczy, które nie powinny się tam znaleźć. Archeolodzy znaleźli wśród odpadków prawdziwe skarby – drogie kamienie, brązowe monety, kościane spinki do włosów, a nawet misternie zdobiony złoty pierścień z wizerunkiem Merkurego. Jane Thompson, która jest menedżerką projektu, podkreśla, że to dopiero początek. Naukowcy przebadali tylko niewielką część owej materii organicznej. Pozostało im jeszcze 8 ton. Znalezione wśród odpadków artefakty zostaną pokazane na wystawie w British Museum w Londynie w 2013 r. Historycy wiedzieli, że na ucz-tach rzymskich arystokratów i cezarów podawano języczki flamingów, pieczone móżdżki bażantów i pawi, wątróbki ryb z dalekich mórz i inne wyszukane potrawy. Badania zawartości zbiornika pozwoliły teraz ustalić, jak żywili się ludzie z niższych warstw społecznych. Okazało się, że była to bardzo urozmaicona, zdrowa śródziemnomorska dieta – herkulańczycy jedli mnóstwo świeżych fig, warzyw i ryb, jaj, oliwek i orzechów włoskich. W kuchni palili pestkami z oliwek. Do ich przysmaków należały jeżowce morskie. Notabene w pochodzącej z okresu późnej starożytności (IV/V w. n.e.) książce kucharskiej Apicjusza można znaleźć sześć przepisów na przyrządzanie jeżowców, herkulańczycy bez wątpienia znali ich znacznie więcej. Mieszkańcy tego starożytnego miasta pod Wezuwiuszem zajadali też koszatki (niewielkie, nadrzewne gryzonie z rodziny popielicowatych), które piekli w naczyniach o specjalnym kształcie. Herkulanum być może zbudowali koloniści z Hellady. Pierwsza zapisana nazwa jest grecka – Herakleion. Legenda głosi, że zostało założone przez Heraklesa, zwanego w Rzymie Herkulesem, gdy wracał
Tagi:
Krzysztof Kęciek