Maciejowi Wojciechowskiemu, byłemu szefowi telewizyjnej Jedynki, a obecnemu doradcy prezesa TVP, grozi akt oskarżenia W październiku 2006 r. na łamach „Przeglądu” przewidywaliśmy, iż problemy z prawem Macieja Wojciechowskiego, byłego już dyrektora Programu 1 TVP i Oddziału Katowickiego TVP, a obecnego doradcy prezesa telewizji publicznej, mimo starań wielu osób nie skończą się tak prędko. W lipcu 2007 r. grozi mu już akt oskarżenia. Do trzech biegłych sztuka Przypomnijmy. W styczniu 2006 r. będącemu już wówczas szefem ośrodka telewizji publicznej w Katowicach Maciejowi Wojciechowskiemu zostały postawione zarzuty karne w związku z jego poprzednim zajęciem. Był bowiem wcześniej wiceprezesem Zarządu Centrum Szkolenia i Adaptacji Zawodowej sp. z o.o., firmy opartej na publicznym kapitale, której zadaniem miało być szkolenie do nowych zawodów górników zwalnianych z pracy w kopalniach. Nie wiadomo, ilu górników przeszkolił Wojciechowski, ale zdaniem prokuratury miał on uczestniczyć w fałszowaniu danych księgowych spółki oraz w zlecaniu nigdy niezrealizowanych zadań, na które wydano publiczne pieniądze. Takie były wnioski prokuratury ponad półtora roku temu. Maciej Wojciechowski nie jest jednak zwykłym obywatelem, lecz aktywistą PiS rzuconym na odcinek mediów telewizyjnych. Akta jego śledztwa osobiście więc analizował ówczesny prokurator krajowy, a obecny minister spraw wewnętrznych i administracji, Janusz Kaczmarek. W konsekwencji wysiłkiem tych śląskich prokuratorów, którzy szczególnie dosłownie traktują ideę prawa i sprawiedliwości, oraz trzeciego z kolei biegłego działającego w tej sprawie, oczyszczono bohatera niniejszego tekstu z zarzutów. Śledztwo zostało umorzone. To ustalenie prokuratury odrzucił jednak sąd, do którego odwołali się poszkodowani w sprawie, i nakazał kontynuowanie śledztwa. Przy okazji poddał miażdżącej krytyce działania prokuratury, które doprowadziły do umorzenia postępowania. Nakazał powołanie nowego zespołu biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych. Prokuratura Rejonowa w Bytomiu podjęła więc śledztwo na nowo. Wbrew jednak przyjętym zasadom odebrano dochodzenie prowadzącej je prokurator, karząc ją przy okazji upomnieniem, i do jego dalszego prowadzenia wyznaczono innego prokuratora. Wycieczka do Australii Wszystkie te wydarzenia nie przeszkodziły Maciejowi Wojciechowskiemu w kontynuowaniu kariery w TVP, i to mimo tego, iż musiał wpłacić na konto Prokuratury Rejonowej w Bytomiu 20 tys. zł tytułem kaucji. Kariera co prawda załamała się po zmianie na fotelu prezesa TVP, na którym Bronisława Wildsteina zastąpił Andrzej Urbański, ale wielu byłoby zadowolonych z takiego załamania. Wojciechowski został odwołany z funkcji dyrektora Programu 1 TVP, na które to stanowisko w międzyczasie awansował z Katowic, ale pozostał na Woronicza w roli doradcy prezesa Telewizji Polskiej ds. TVP Info. Dość szybko wytłumaczono mu, żeby zbyt poważnie nie traktował coraz bardziej wirtualnego projektu TVP Info i skupił się raczej na pilnowaniu, aby raz w miesiącu jego konto zasilał przelew z telewizji publicznej. Słodkie życie to przecież to, co tygrysy Wildsteina lubią najbardziej. Podczas gdy młyny prokuratorskie mieliły nieśpiesznie, Maciej Wojciechowski wraz z przyjaciółmi zajmował się sprawami telewizji. Sprowadzony przez niego do Warszawy na stanowisko zastępcy dyrektora Programu 1 TVP Maciej Muzyczuk zrobił dwa reportaże pod wspólnym tytułem „Desperaci. Wybuchowa historia PRL-u”. Aby nagrać wypowiedź jednego z bohaterów, Muzyczuk wraz z ekipą wybrał się na tydzień, za pieniądze publiczne, do Australii. Bliżej nieznana dotychczas, ale związana z Muzyczukiem, firma producencka z Opola, Strefa 9, zrealizowała na zlecenie Oddziału TVP Katowice cykl 50 reportaży pt. „Tropiciele”. Gdy szefem Programu 1 TVP był Maciej Wojciechowski, obiecał on zakupienie cyklu na antenę ogólnopolską. Po powrocie na fotel szefowej Jedynki, Małgorzaty Raczyńskiej, projekt wyrzucono do kosza, a zrealizowany już cykl ma katowicki oddział TVP. Nowy dyrektor oddziału, Miłosz Stawecki, publicznie narzeka, iż wskutek tego katowicka telewizja poniosła straty liczone w tysiącach złotych. Natomiast widzowie TVP 3 na Śląsku są katowani „Tropicielami” dwa razy dziennie. Tak więc TVP Katowice ma problem, a Muzyczuk, były już zastępca dyrektora telewizyjnej Jedynki, zadaje szyku na parkingu przed ośrodkiem nowym samochodem terenowym. Sprawa wysokiego ryzyka Tymczasem kilka tygodni temu biegli zatrudnieni w sprawie Wojciechowskiego zakończyli pracę. Efekt wzbudził w bytomskiej prokuraturze prawdziwy popłoch. Biegli potwierdzili bowiem poprzednie zarzuty i w konsekwencji powinien zostać wniesiony akt oskarżenia przeciw Maciejowi