Naszym celem nie jest tworzenie białejczy czarnej legendydawnych żołnierzy Wehrmachtu BYLI W WEHRMACHCIE • Stanisław Kiermaszek (ur. w 1926), działacz partyjny i państwowy, w latach 1975-1978 wojewoda katowicki• Wilhelm Szewczyk (1916-1991), prezes Oddziału Związku Literatów Polskich w Katowicach, redaktor naczelny takich czasopism jak „Odra”, „Przemiany” i „Poglądy”• Szczepan Wesoły (ur. w 1926), w latach 1968-2003 biskup pomocniczy archidiecezji gnieźnieńskiej• Karol Musioł (1905-1983), wieloletni burmistrz Opola i przewodniczący tamtejszej miejskiej rady narodowej, zainicjował Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu• Gerard Józef Cieślik (ur. w 1927), ps. „Gienek”, piłkarz, napastnik, reprezentujący Ruch Chorzów• Józef Tusk (1907-1987), obywatel Wolnego Miasta Gdańska, jego wcielenie do Wehrmachtu PiS wykorzystało przeciwko Donaldowi Tuskowi w czasie kampanii prezydenckiej Dla historyka Marcina Jarząbka badanie historii żołnierzy II wojny światowej stało się prawdziwą pasją i jednocześnie odkrywaniem historii własnej rodziny. W 2009 r. został koordynatorem programu „Dziadek z Wehrmachtu” prowadzonego przez Stowarzyszenie „Genius Loci – Duch Miejsca” z Rudy Śląskiej (www.geniusloci.com.pl).– Wybory prezydenckie z 2005 r. sprawiły, że jedna z mało znanych kart z dziejów II wojny stała się gorącym tematem publicystycznym, a zwrot „dziadek z Wehr-machtu” wszedł na stałe do słownika polskiej polityki. Ówczesna dyskusja po-kazała, jak duży jest poziom niewiedzy i niezrozumienia tego, że wielu obywateli polskich walczyło w mundurach armii niemieckiej. Mamy jeszcze okazję głębszego poznania doświadczeń tych, którzy byli „dziadkami z Wehrmachtu”. To już ostatni moment, by nagrać opowieści ludzi, którzy bezpośrednio doświadczyli tej wojny w niemieckich mundurach, i dowiedzieć się, jak ich dzieje wpłynęły na losy wielu mieszkańców Polski bezpośrednio po wojnie, a nawet wpływają obecnie. Naszym celem nie jest tworzenie białej czy czarnej legendy dawnych żołnierzy. Chcielibyśmy po prostu utrwalić doświadczenie historyczne pokolenia naszych dziadków i spróbować je zrozumieć, aby móc z empatią przekazać nieproste historie takimi, jakie są dla nas, mających szczęście żyć w zupełnie innej Europie niż ta, w której dorastali dziadkowie – mówi Jarząbek, doktorant Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego.Uczestnicy projektu zbierają relacje świadków historii i rejestrują biografie byłych żołnierzy Wehrmachtu oraz członków ich rodzin. Zbieranie tych wspomnień nie jest łatwe. Wielu rozmówców przyznaje, że nie opowiadało nawet własnym dzieciom o wojennych przeżyciach, niektórzy do tej pory nie chcą o tym mówić i nie zgadzają się na zarejestrowanie wspomnień. Są też potomkowie. Jedna z rozmówczyń nigdy nie poznała ojca, ale pół życia poświęciła na odnalezienie jego grobu.– Od dawna interesowałem się historią, więc zawsze wypytywałem w domu o dzieje rodziny. Mój biologiczny dziadek był na początku wojny za młody na wojsko, ale do Wehrmachtu został wcielony jego brat. Przeszedł w niemieckim mundurze kawał Europy i dla niego najważniejsze było działanie opatrzności. Wielokrotnie unikał ran, a nawet śmierci – bo miał szczęście. Kiedyś poszedł na stronę i w tym momencie bomba walnęła w miejsce, które chwilę wcześniej opuścił. Dobrze też się stało, że dostał się do niewoli amerykańskiej, a nie radzieckiej. Chociaż zabrało mu to kolejne trzy lata życia, bo dopiero w 1948 r. wrócił do domu. Moja rodzina to Ślązacy. Dopiero jako dorosły człowiek odkryłem, że była podzielona na dwie opcje – tych, którzy wybrali Polskę, i tych, co bardziej sympatyzowali z narodowością niemiecką. Jednak jako Ślązacy i tak byli wcielani do Wehrmachtu. Dla mnie jako badacza cała ta sprawa ma olbrzymie znaczenie. Z relacji wynika, że wojna była nudna, ohydna, obrzydliwa i mało kto uczestniczył w niej z powodu przekonań. Nasi rozmówcy byli wówczas bardzo młodzi, mieli po 16-20 lat. Tym, co podkreślają, jest świadomość, że wojna zabrała im wiele szans. Poszli na nią jako niemal dzieci, wrócili jako dorośli – za późno na naukę. Zmarnowane lata życia. A często i zdrowie na skutek odniesionych ran.Uczestnicy projektu – oprócz pana Marcina zbieraniem wywiadów zajmują się Magda Lapshin (jej dziadek też był żołnierzem Wehrmachtu) i Karolina Żłobecka, dla której jest to temat czysto historyczny – podkreślają, że opowieści byłych żołnierzy muszą nastrajać pacyfistycznie: – Na wojnie zaciera się granica bycia dobrym i złym. W jednej chwili można