Słowackie przysłowie mówi, że nieszczęście uczy się modlić. Czy jednak odwołanie arcybiskupa Trnawy, Róberta Bezáka, odczytywane przez wiernych jako niesprawiedliwość, nie oddali słowackiego społeczeństwa od Kościoła katolickiego? Tegoroczne obchody święta patronów Słowacji, Cyryla i Metodego, którzy prowadzili tutaj misję ewangelizacyjną w IX w., miały wyjątkowo gorzki smak. Nie tylko strata lubianego duchownego, lecz także niejasne przesłanki podjętej decyzji oraz milczenie Watykanu i episkopatu Słowacji doprowadziły do wielu protestów. Dżinsy i koszula Róbert Bezák urodził się w 1960 r. w Handlowej w środkowej Słowacji. Ukończył studia teologiczne w Bratysławie, jeszcze w ich trakcie wstąpił do zakonu redemptorystów. W 1983 r. złożył śluby zakonne, a rok później został wyświęcony na księdza. Posługę kapłańską pełnił w kilku małych miejscowościach oraz w Bratysławie. W latach 1990-1993 studiował w Rzymie, by po powrocie do kraju wiedzę z zakresu teologii moralnej przekazywać m.in. na Wydziale Teologii Uniwersytetu Trnawskiego. W 2009 r. został mianowany ordynariuszem nowo wydzielonego arcybiskupstwa Trnawy. Choć popularność wśród wiernych zdobywał jeszcze przed objęciem sterów archidiecezji, właśnie od tego momentu zaczął budować nowe, liberalne oblicze Kościoła. Wyjątkowość Bezáka i powody jego uwielbienia trudno opisać samym Słowakom. – Potrafił rozmawiać ze zwykłymi ludźmi, nie musiał się powoływać na paragrafy ani artykuły z kościelnych kodeksów i modlitewników, aby przybliżyć Ewangelię. Patrzył na świat naszymi oczami, a młodzieży podobały się jego liberalna postawa i styl bycia. Co to znaczy liberalny? Tutaj już trudniej o konkretną odpowiedź. Być może dlatego, że to, co dla Kościoła liberalne, dla społeczeństwa jest normalne. Tropem mogą być pytania, na które Bezák musiał odpowiedzieć przed Kongregacją Biskupów. Watykańscy sędziowie zadali arcybiskupowi 11 pytań, m.in. o „uczęszczanie do sauny, na basen, siłownię z osobami o wątpliwej reputacji” czy o „pokazywanie się w ubraniu cywilnym – dżinsach, koszuli, stroju gimnastycznym”. Bezák to duchowny, który potrafił dostosować sprawowanie posługi do współczesności, do tego, że szybko bogacący się Słowacy przestawiają się na zachodni, laicki styl życia. Arcybiskup debatował z ateistami i ewangelikami. Na wzór nocy muzeów zorganizował noc kościołów, które do późnych godzin zapraszały muzyką i odkrywaniem tajemnic. Pojawiał się na koncertach rockowych, chodził ze studentami na piwo czy grilla, widywany był w klubach fitness. Kościelny dostojnik był najmłodszym wśród słowackich arcybiskupów, więc styl jego działalności duszpasterskiej odbiegał od tego, co chcieliby widzieć starsi, konserwatywni hierarchowie, ale także część wiernych. Zabierając głos w sprawie odwołania Bezáka, Watykan powołał się właśnie na negatywne listy i opinie przesłane przez niektórych wiernych i księży. Trudno jednak uwierzyć, żeby Kuria Rzymska zapomniała, w jakich czasach żyjemy. Obrońcy duchownego, wierni i media częściej wskazują na jego konflikt z poprzednikiem. Miliony eminencji Trnawa często nazywana jest słowackim Rzymem. W niewielkim, 70-tysięcznym mieście wieże kościołów przypominają o długiej historii katolicyzmu na Słowacji. Miasto już od XVI w. było siedzibą biskupów, choć wówczas mówiono tu częściej po węgiersku niż po słowacku. Nie tylko obiekty sakralne, ale i sentyment wiernych podnoszą Trnawę do rangi duchowej stolicy kraju. Pierwsza niedziela lipca przyniosła typowo włoską pogodę – i decyzję Watykanu, która wzburzyła wiernych. Słowacy dowiedzieli się o odwołaniu od samego Bezáka w czasie mszy w katedrze Jana Chrzciciela. Ogłaszając postanowienie Benedykta XVI, arcybiskup powiedział, że „był wiernym sługą Kościoła i choć decyzji Watykanu nie rozumie, podporządkuje się jej”. Mimo że od dłuższego czasu spekulowano o możliwych następstwach wizytacji przeprowadzonej na początku roku, odwołanie i tak zaskoczyło wielu wiernych. Już sama kontrola była precedensem – nigdy wcześniej Stolica Apostolska nie wysyłała wizytatorów na Słowację. Ponoć wykryto nieprawidłowości potwierdzające sygnały, które wcześniej docierały do Watykanu. Oficjalne informacje przekazane przez kurię w Trnawie mówią jedynie o zakresie kontroli – badano politykę personalną, stan duchowieństwa i archidiecezjalne finanse. Sam Bezák twierdzi, że nie zna dokładnych powodów usunięcia ze stanowiska, choć słowaccy biskupi zasugerowali, że sytuacja wygląda inaczej. Z pewnością nikt nie poinformował wiernych, co sprzyja spekulacjom. Chociaż hierarchowie twierdzą, że zachowanie tajemnicy leży w interesie Bezáka, to przecieki, jak choćby wspomniane pytania, nie służą wizerunkowi Kościoła. Częściej są nazywane polowaniem na czarownice lub inkwizycją
Tagi:
Kazimierz Popławski