Andrej Kiska nie będzie się ubiegał o reelekcję. Jego decyzja pogłębia kryzys słowackiej polityki Korespondencja z Bratysławy Słowackie media z sympatią informują o kolejnych działaniach prezydenta Andreja Kiski. Weźmy ostatnie tygodnie. Między wizytami zagranicznymi w Gruzji i w Norwegii zdążył się spotkać z uczniami szkoły średniej w Bratysławie, gdzie odpowiedział na pytania maturalne z języka słowackiego, a z nauczycielami i uczniami rozmawiał o problemach szkolnictwa. Dzień wcześniej przyjął zawodników hokejowego mistrza Słowacji HC ‘05 Banská Bystrica, którym życzył powodzenia w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Dla wielu Słowaków, zwłaszcza nastawionych proeuropejsko, Andrej Kiska to prezydent marzenie. Celem jego urzędowania było budowanie wspólnoty, a nie dzielenie. Z okazji Międzynarodowego Dnia Romów przypomniał, że „Romowie są nieodłączną częścią Słowacji”. Nie miał oporów przed odwiedzeniem Romów mieszkających na osławionym osiedlu Luník IX w Koszycach, okrzykniętym największym gettem Europy. Prezydent, który w przeszłości założył organizację charytatywną Dobry Anioł, przekazał swoje lutowe wynagrodzenie na wsparcie dla potrzebujących. 10 słowackich rodzin otrzymało po ok. 500 euro. To nie pierwszy taki gest w historii jego prezydentury. Po zabójstwie dziennikarza śledczego Jána Kuciaka i jego narzeczonej Kiska przyłączył się do zorganizowanych przez inicjatywę Za slušné Slovensko (Za Przyzwoitą Słowację) protestów w obronie wolności mediów. Nie zgodził się, by ministrem spraw wewnętrznych został polityk, który – jego zdaniem – nie dawał gwarancji profesjonalnego przeprowadzenia śledztwa. Dobra zmiana – Po tym zabójstwie wybuchły protesty, ludzie chcą żyć w normalnym kraju, gdzie nie morduje się dziennikarzy, nie kradnie dotacji unijnych, a w otoczeniu najważniejszych polityków nie ma mafii. Prezydent Kiska stał się reprezentantem tych pragnień – uważa Samo Marec, słowacki dziennikarz i publicysta. – Historia Andreja Kiski to opowieść o self-made manie – dodaje. – Prezydent do wszystkiego doszedł sam ciężką pracą. Dziś jest bogaty, ale nie zapomniał o najbiedniejszych i pokrzywdzonych przez los. Jest naturalny, nie szuka konfliktów, stoi ponad sporami politycznymi. Po prezydencie Ivanie Gašparoviču to naprawdę zmiana jakościowa. Zdaniem publicysty zasługą Kiski jest to, że pokazał Słowakom, że mogą być trochę lepsi. Na początku maja słowacki „Dennik N” zadał pytanie, czy Andrej Kiska powinien kontynuować misję podczas drugiej kadencji. Prawie 43% Słowaków w badaniu przeprowadzonym przez firmę Focus odpowiedziało, że tak. Podobny odsetek był przeciw. Socjolodzy zwracają uwagę, że w badaniu uczestniczyli nie tylko ci, którzy zadeklarowali udział w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. A to znaczy, że Kiska dysponuje ogromnym kapitałem społecznym i trudno sobie wyobrazić, by mógł z kimś przegrać. Kiskę częściej popierają kobiety (45%) niż mężczyźni (40%). A jeśli chodzi o sympatie partyjne, prezydent największym poparciem – ponad 70% – cieszył się wśród wyborców konserwatywnego OľaNO (Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobistości). Niemal tyle samo może uzyskać wśród głosujących na Wolność i Solidarność (Sloboda a Solidarita, SaS) oraz chadeków z KDH (Ruch Chrześcijańsko-Demokratyczny). Co ciekawe, Kiska może liczyć na poparcie 23% wyborców partii Roberta Ficy, z którym wygrał w drugiej turze ostatnich wyborów prezydenckich. Obecnego prezydenta popiera też prawie co piąty wyborca faszysty Mariana Kotleby. Głosować na Kiskę chcieliby przede wszystkim wyborcy do lat 44. Największym poparciem cieszy się wśród studentów, pracowników zawodów kreatywnych i przedsiębiorców. Ciekawie wygląda wsparcie prezydenta w kontekście zarobków wyborców. Popierają go osoby najmniej zarabiające (do 500 euro miesięcznie na gospodarstwo domowe) oraz ci zarabiający powyżej średniej (ponad 1500 euro). Rodzina przede wszystkim Nieco ponad tydzień po opublikowaniu wyników sondażu Andrej Kiska ogłosił, że nie będzie się ubiegał o prezydenturę w przyszłorocznych wyborach. Dlaczego? Chce się bardziej zaangażować w życie rodzinne. Ale nie zamierza odejść z polityki. Na Słowacji wszyscy próbują odgadnąć, co planuje i jakie ma szanse na budowę nowej partii politycznej. – Nie można wykluczyć, że sprawy rodzinne odgrywały tutaj ważną rolę. O tym, że Kiska nie będzie się ubiegał o reelekcję, nieoficjalnie mówiono jeszcze przed zamordowaniem Kuciaka – zastanawia się dr Juraj Marušiak ze Słowackiej Akademii Nauk. Przypomina, że w trakcie kadencji Kisce urodziło się dziecko, a żona odrzuciła możliwość przeniesienia się do Bratysławy. – Z drugiej strony wybuchły