Śmiej się jak dziecko

Śmiej się jak dziecko

Lecznicze właściwości ma tylko naturalny uśmiech Najmocniejsza siła leczenia tkwi w… nas samych. Radość życia potrafi pokonać nawet ciężką chorobę. Tymczasem z upływem lat śmiejemy się coraz rzadziej: dziecko do lat pięciu śmieje się 250 razy na dzień, nastolatek chichoce co chwilę, człowiek dorosły tylko 15 razy dziennie… Pogodnie nastraja nas jedynie śmiech naturalny. I tylko taki śmiech korzystnie wpływa na nasze zdrowie. Sztuczne grymasy czy słynny amerykański “cheese”, przyklejony przez cały dzień do ust, nie jest nawet namiastką zdrowego śmiechu. Śmiech coraz częściej wykorzystywany jest w terapii. Narodziła się nowa dziedzina medyczna – gelotologia, czyli leczenie śmiechem. W jednym z artykułów na temat śmiechu, zamieszczonym w “Medical Tribune”, sir Olivier twierdzi, że “zadowoleni ludzie na ogół w ogóle nie chorują, a jeśli już się im coś przytrafi, to z reguły szybko wracają do zdrowia, pokonując nawet… raka”. Czy to tylko bajki? Na pewno nie. Mądrość tkwiąca w przysłowiach to jakby jeden z dowodów, że “śmiech to zdrowie”. Nawet tak arcypoważna instytucja jak Kościół – w tak ponurej epoce jak średniowiecze – korzystała z tej bezpłatnej terapii. Po wielkanocnej liturgii ksiądz z ambony opowiadał wesołe historyjki, by wywołać “radosne śmiechy wielkanocne”. Serdecznie i szczerze śmiejący się człowiek nie może być chory. Radosne myślenie to znacznie więcej niż pozytywne myślenie. Chichot to nie to Twarz bez wyrazu = punkt zero na skali emocji. Od chwili otwarcia oczu po nocnym śnie należy “wlać” w siebie tchnienie radości. To pierwszy stopień śmiechu, który powinien stać się czymś stałym. Od razu stwarza możliwość psychicznego odprężenia. Ma więc ogromne znaczenie terapeutyczne. Drugi stopień stanowi chichot. To wstęp do prawdziwego śmiechu, który narasta do stopnia czwartego, czyli niemal – albo aż – do łez. Śmiech leczniczy to stopnie: jeden, trzy i cztery, jak twierdzą specjaliści, czyli gelotolodzy. Chichot, któremu najczęściej oddają się nastolatki, nie ma tutaj znaczenia. Gdy organizm się śmieje Mało kto, śmiejąc się, zastanawia, co w tym momencie dzieje się w jego organizmie. Tymczasem podczas śmiechu następuje niezwykle skomplikowany splot procesów psychofizjologicznych, w którym bierze udział cały organizm. Wibrujący, szczery, głośny śmiech pobudza do drgań przeponę, masuje serce, płuca i cały przewód pokarmowy. Ponadto wprawia w ruch mięśnie twarzy, co poprawia jędrność i napięcie skóry. Nie obawiajmy się zmarszczek od śmiechu! Znacznie większe szkody naszej skórze wyrządza “kamienna maska powagi”, gdyż mięśnie są wówczas cały czas napięte. Tymczasem śmiech powoduje ruch mięśni: napina je i rozluźnia, a jest to przecież najlepsza gimnastyka. Rozluźniając mięśnie, powoduje poprawę ukrwienia, gdyż rozszerza naczynia krwionośne. Poprawa ukrwienia to automatycznie dobre dożywienie skóry twarzy, wszystkich komórek i tkanek, co zdecydowanie poprawia wygląd cery. Śmiech to także doskonała gimnastyka mięśni twarzy, szyi, klatki piersiowej, w tym mięśni żebrowych i brzucha. To intensywna praca około 80 mięśni w naszym organizmie. Ruchy mięśni spowodowane śmiechem przetaczają krew z jamy brzusznej w kierunku serca, wspomagając krwiobieg. Jednocześnie ten nacisk powoduje opróżnienie się pęcherzyka żółciowego (szczególnie jest on mocny w czwartej fazie śmiechu). Dodatkowym skutkiem jest dokładniejsze opróżnianie się jelit, co ma duże znaczenie we wszystkich procesach terapeutycznych. Więcej śmiechu to także więcej tlenu. W tym właśnie tkwi istota powiedzenia: “śmiech to zdrowie”. Głośny, naturalny śmiech powoduje, że nasz organizm otrzymuje więcej tlenu. Jak? To proste. Śmiejąc się, oddychamy nieco szybciej niż normalnie. Szybciej też w tych momentach bije nasze serce: 100 uderzeń na minutę. Kurczy się z większą siłą i w ciągu minuty krew dociera do wszystkich komórek i tkanek ciała 4-6 razy, zamiast, normalnie, 1-2, a to powoduje dostarczenie większej ilości tlenu. Korzysta na tym, w sposób natychmiast dostrzegalny, mózg, gdyż jest lepiej ukrwiony i dotleniony. Tym samym zwiększa się jego “wydajność psychiczna”, poprawia koncentracja, sprawność i refleks. Szybciej i lepiej pracujemy w nastroju radosnym, wspomaganym od czasu do czasu prawdziwym śmiechem. Podczas głośnego śmiechu wciągamy do płuc półtora litra powietrza! Normalny oddech dostarcza nam go tylko pół litra. Mając tak wiele powietrza w płucach, potrzebujemy więcej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 52/2000

Kategorie: Obserwacje