Śmierć niewygodnego filmowca

Śmierć niewygodnego filmowca

Korespondencja z Neapolu 30 lat po śmierci Pasoliniego skazany za jego zabójstwo mężczyzna ogłosił, że jest niewinny Pier Paolo Pasolini, reżyser, poeta, dramaturg, eseista, autor „Włóczykija”, „Króla Edypa”, „Ewangelii według Mateusza”, „Salo, czyli 120 dni Sodomy”, został zabity w 1975 r. Do zabójstwa przyznał się 17-letni Pino Pelosi, o przezwisku „Rana” (żaba). Sąd skazał go na dziewięć lat więzienia. Po siedmiu wyszedł na wolność. Po 30 latach odwołał swoje zeznania. W cieszącym się dużą oglądalnością telewizyjnym programie 47-letni dziś Pelosi stwierdził z całą stanowczością, że to nie on zabił Pasoliniego. – Zabójców było trzech. Mieli południowy akcent. Wywlekli Pasoliniego z samochodu, a mnie unieruchomili wewnątrz – powiedział. Gej, marksista, wizjoner Kiedy rankiem 2 listopada 1975 r. w podrzymskiej Ostii znaleziono zmasakrowane ciało Pasoliniego (bestialsko zabity artysta został przejechany samochodem), ówczesny premier Włoch, Giulio Andreotti, skomentował: – Sam takiej śmierci szukał. Pozostałe komentarze niewiele się różniły. Pasolini nie cieszył się dobrą sławą. Gej i marksista 30 lat temu nazwał politykę społeczną gangreną, pisał, że rząd i opozycja to dwie twarze tego samego aparatu ucisku. W latach 60. przepowiadał, że świat zmierza w kierunku nowej prehistorii, gdzie rządy obejmie garstka wybrańców. Pisał o nowym feudalizmie, w którym nie będzie możliwości przejścia z kasty niższej do wyższej, że zawody i profesje dobrze wynagradzane będą niczym dziedzictwo przechodzić z ojca na syna, że ci, którzy nie będą mogli zapłacić za naukę, zostaną wyrzuceni na margines systemu produkcyjnego, że biurokracja polityczna i ekonomiczna będzie stanowić prawo, którego jedynym celem stanie się obrona jej przywilejów, a obywatele staną się pasywnym obiektem wydarzeń. Przepowiadał kulturalną zagładę ludzkości, według niego, kultura masowa miała doprowadzić do wytworzenia się nowego typu globalnego odbiorcy – zjadacza. Telewizja i szkoła demoralizują – pisał. To się nie mogło podobać. Jego filmy były cenzurowane, on sam uważany był za nieuleczalnego pesymistę i heretyka, został skazany za obrazę religii. Proces jego zabójcy został przeprowadzony szybko, bez ceregieli – ot, porachunki zwyrodnialców z marginesu. O ile z punktu widzenia sądowniczego przypadek został dość szybko odesłany do archiwum, o tyle ludzie nie przestawali o nim mówić. I mówią nadal. To jedno z najgłośniejszych zabójstw w historii Włoch. Jak wspomina pisarz Erri De Luca, ci, którzy byli młodzi w latach 50. i 60., mieszkali na peryferiach Rzymu w okolicach Pietralata i Tiburtino Terzo, nigdy nie zapomną Pasoliniego. Jeździł lambrettą 125 i nosił biały prochowiec. – Wszyscy go pamiętają, ponieważ jako jedyny miał odwagę zapuścić się w te rejony. Nawet policja starała się omijać je z daleka. To były ziemie niczyje. To, że ktoś się tu urodził, było niczym oskarżenie. Gorzej niż gdyby wyszło się z więzienia – opowiada De Luca. Baraki Tiburtiny zainspirowały Pasoliniego do nakręcenia filmów „Ragazzi di vita” i „Una vita violenta”. Ofiara miłosnej bójki Pino Pelosi, o którym jeden z przyjaciół Pasoliniego powiedział, że był tępym i gburowatym osiłkiem, ale miał twarz anioła, poznał reżysera na dworcu kolejowym Stazione Termini. Podczas przesłuchania 2 listopada 1975 r. Pelosi zeznał, że znajdował się na dworcu razem z Alfonsem, Claudiem i Sal-vatorem, kiedy około 22 podjechał samochód alfa romeo 6T. – Kierowca, w wieku od 35 do 50 lat, podszedł do Alfonsa i zaproponował przejażdżkę. Alfonso się roześmiał. Zrozumiałem, że to gej. W dalszym toku Pelosi zeznał, że oddalił się, poszedł do baru na placu Cinquecento, gdzie po kilku minutach pojawił się Pasolini, proponując mu małą wycieczkę. – Obiecał mi 20 tys. lirów, więc się zgodziłem. Pojechaliśmy do restauracji w okolicach bazyliki św. Pawła, ja zjadłem obiad, bo byłem głodny, a Paolo wypił piwo, potem pojechaliśmy do Ostii, na plac sportowy, który, miałem wrażenie, Paolo dobrze znał. Pelosi zeznał także, że już w samochodzie Pasolini wziął do ust jego penisa, potem wysiedli i Paolo usiłował zmusić go do stosunku. Pelosi zawsze twierdził, że nie uprawiał seksu homoseksualnego. Ponieważ się bronił, Pasolini wziął sztachetkę z płotu i chciał mu ją włożyć do odbytu. Pelosi zeznał, że Pasolini uderzył

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 48/2005

Kategorie: Świat