Smutna miłość Palestyńczyka i Izraelki

Smutna miłość Palestyńczyka i Izraelki

Zakochanych z dwóch wrogich narodów czeka tylko pasmo nieszczęść “Na co oni liczyli? Po co związali się ze sobą? Czyż nie wiedzieli, że miłość Palestyńczyka i Żydówki to zaprogramowana katastrofa?”, pytają przyjaciele. 37-letni Czaber Aszram dla swej ukochanej stracił wszystko – pracę, rodzinę i szacunek swego narodu. Był bity, więziony i spał na ulicy. Sąsiedzi kręcą z niechęcią głowami: “Gdzie jest ten Czaber? Jego kuzyn zginął od kul izraelskich żołnierzy. Jego syn, 13-letni Abdullach, codziennie naraża życie, rzucając kamieniami w okupantów. Czaber powinien być tu z nami, a on zadaje się z Żydówką”. Aszram i Annie Szoszanna siedzą w ciemnej, pozbawionej okien klitce w ponurym domu w izraelskim mieście Netanja. Nie mają już ani szekla. Gospodarz właśnie nakazał im się wyprowadzić. Był nawet uprzejmy, zobaczywszy, że kochanków z Zachodniego Brzegu Jordanu odwiedził reporter amerykańskiego dziennika “Washington Post”. “W dzisiejszych czasach niebezpiecznie jest mieć Palestyńczyka pod swym dachem”, tłumaczy właściciel domu. Jeśli jednak Czaber wyjdzie na ulicę, może zostać aresztowany. Nie ma przecież pozwolenia na pobyt w państwie żydowskim, aczkolwiek na tej ziemi się urodził. Annie trzyma w ręku dokumenty sądowe. Urzędnicy izraelskiej opieki społecznej odebrali jej ostatnie z czworga dzieci, 6-letnią Ane’elle. Jak ma przekonać władze, że może zapewnić małej bezpieczeństwo i szczęśliwe dzieciństwo, skoro nie ma pieniędzy, mieszkania i nie ma dokąd pójść? Urzędnicy izraelscy zapewniają, że sprawa ta nie ma nic wspólnego z polityką, lecz jest zwykłym “dramatem rodzinnym”. Gdyby jednak Annie nie związała się z Palestyńczykiem, miałaby i dom, i pracę. Czaber Aszram urodził się w palestyńskim miasteczku Silat Eddaher na północ od Nablusu, w pobliżu granicy okupowanego Zachodniego Brzegu z Izraelem. W wieku 12 lat rzucił szkołę. Kiedy zachorował jego ojciec, przejął jednoosobowe przedsiębiorstwo budowlane. Wznosił domy izraelskich osadników na okupowanych arabskich ziemiach. “Gdybyśmy tego nie robili, Żydzi sprowadziliby innych ludzi. Musieliśmy pracować, by zdobyć środki do życia”, wyjaśnia zmęczonym głosem. Gdy Czaber skończył 18 lat, zgodnie z muzułmańskim obyczajem, krewni znaleźli mu żonę. Młody Palestyńczyk poślubił swą kuzynkę Insirah, z którą pierwsze słowa zamienił dopiero po ślubie. Miał z nią siedmioro dzieci. Czaber szanuje Insirah, lecz dziś wie, że w jego małżeństwie nie było prawdziwej miłości. Podczas pierwszej palestyńskiej Intifady w 1987 roku Aszram wraz z innymi rzucał kamieniami i potrząsał flagą swego ludu. Aresztowany, spędził pół roku w ciężkim izraelskim więzieniu, Ketziot, na pustyni. “To wyleczyło mnie z polityki. Kiedy byłem w celi, moje dzieci głodowały. Moi bracia, zamiast pomóc, powiedzieli: “To jego wina. Sam tego chciał”, wspomina Palestyńczyk. Odtąd Czaber zajął się wyłącznie swą firmą. Był pracowity i tani, toteż miał wielu klientów. Z czasem wystawił także dla siebie piętrowy dom, kupił ziemię i trzy samochody dla swych robotników. Wśród sąsiadów uchodził za człowieka zamożnego. Lecz polityka nie pozwoliła mu na zrobienie prawdziwej kariery. Gdy w 1993 roku podpisał kontrakt z największą izraelską firmą handlu nieruchomościami, Solel Boneh, na budowę domu czynszowego, władze izraelskie po serii zamachów w Tel Awiwie zamknęły granicę terytoriów okupowanych. Aszram nie mógł dokończyć budowy i stracił 70 tysięcy dolarów. W sierpniu 1996 roku Czaber otrzymał zlecenie na dobudowę piętra w domu w żydowskim osiedlu Shavei Shomron na północy Zachodniego Brzegu. Zadzwonił, by po hebrajsku poprosić o pożyczenie drabiny. Drzwi otworzyła Annie. 39-letnia obecnie Izraelka urodziła się w Paryżu. Swego męża, ortodoksyjnego Żyda, Samiego Touitou, poznała na zorganizowanym przez syjonistów obozie na okupowanych przez Izrael syryjskich wzgórzach Golan. Oboje byli wtedy idealistycznymi nastolatkami. W 1983 roku Annie i Sami wzięli ślub, zaś w cztery lata później wyjechali z Francji do Izraela. W państwie żydowskim nie powodziło im się najlepiej. Sami studiował Torę i usiłował zarabiać na życie, zakładając urządzenia klimatyzacyjne. Pieniędzy wciąż było jednak za mało, zwłaszcza że na świat przychodziły kolejne dzieci. W 1991 roku małżonkowie wyprowadzili się do Shavei Shomron, gdyż na ziemiach odebranych Arabom życie było tańsze. Za dom o powierzchni 400 metrów kwadratowych zapłacili tylko 77 tysięcy dolarów. W odizolowanym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 47/2000

Kategorie: Świat