Sny o łupkowej potędze

Sny o łupkowej potędze

Jeszcze długo nie zdołamy ustalić, ile naprawdę mamy gazu łupkowego. Wiadomo jednak, że jego wydobycie będzie trudniejsze i droższe, niż przypuszczaliśmy Zaczęło się we wsi Łebień pod Lęborkiem. Tam właśnie z odwiertu dokonanego przez firmę związaną z amerykańskim koncernem Conoco popłynął stałym strumieniem pierwszy polski gaz łupkowy. Najpierw powoli, jak żółw ociężale – ale z czasem zaczęło go przybywać. To na razie najobfitsze, wciąż jednak poddawane testom produkcyjnym i słabo zbadane, źródło gazu łupkowego w Polsce. Jak ostatnio obliczono, dzienne wydobycie wynosi teraz od 16 do 22 tys. m sześc. Do amerykańskich złóż trochę brakuje – w USA dzienne wydobycie gazu łupkowego z jednego odwiertu wynosiło w pierwszych miesiącach eksploatacji od 19 do 41 tys. m sześc., osiągając docelowo poziom od 32 do 72 tys. m sześc. W Australii zaś jeszcze więcej – od 70 do 74 tys. m sześc. Firma wiercąca w okolicach Łebienia (trwają właśnie prace przy piątym już otworze) oświadczyła jednak: „Na tym etapie jesteśmy zadowoleni, bo uzyskujemy wyniki o wiele lepsze niż w 2011 r. Zamierzamy nadal monitorować badania”. Dziesięć razy mniej To pierwsza w miarę optymistyczna informacja z łupkowego frontu. Ubiegły rok przyniósł bowiem parę dotkliwych ciosów wymierzonych w gazowe marzenia Polaków. Najboleśniejszym była ekspertyza Państwowego Instytut Geologicznego, który w marcu 2012 r. przedstawił ocenę wielkości zasobów tego surowca, precyzyjniejszą niż wcześniejsze szacunki. Okazało się, że różnica jest prawie dziesięciokrotna – wstępne, nadzwyczaj optymistyczne oceny agencji informacyjnej Departamentu Energii USA (EIA) z 2010 r. zapowiadały 5,3 bln m sześc. gazu łupkowego w Polsce. Ekspertyza PIG mówi o zasobach wynoszących najprawdopodobniej od ok. 350 do 770 mld m sześc. – choć w wersji najbardziej optymistycznej, acz mało realnej, maksymalne zasoby gazu łupkowego mogą sięgnąć nawet 1,9 bln m sześc. W rezultacie były premier, senator Włodzimierz Cimoszewicz, oświadczył, powołując się na geologa prof. Krzysztofa Szamałka, że wszelkie informacje na temat ilości gazu w polskich łupkach są oparte na jednym badaniu sprzed kilkudziesięciu lat, w którym mógł zostać popełniony prosty błąd – źle postawiono przecinek, co sprawiło, że wszystkie dane zostały dziesięciokrotnie zawyżone. – Rozmawiałem z senatorem Cimoszewiczem o różnicy między szacunkami. W tym sensie mamy do czynienia ze wspomnianym przez niego później „błędem w postawieniu przecinka”, że w Polsce chodzi o zasoby gazu łupkowego mniejsze o jeden rząd wielkości, czyli mniej więcej właśnie dziesięciokrotnie – wyjaśnia prof. Szamałek, pracownik naukowy Wydziału Geologii Uniwersytetu Warszawskiego, zastępca przewodniczącego Komitetu Zrównoważonej Gospodarki Surowcami Mineralnymi Polskiej Akademii Nauk. Wcześniejsze, zawyżone szacunki EIA zostały oparte wyłącznie na polskich danych pochodzących z badań ok. 30 otworów wywierconych w trakcie poszukiwań ropy i gazu w latach 60. i 70. Analizy próbek rdzenia z górotworu wykazały tam od 0,1 do prawie 6% TOC (łącznej zawartości węgla). To ważny wskaźnik pokazujący potencjał występowania metanu. W warunkach amerykańskich złóż gazu łupkowego TOC na poziomie 4% i więcej oznaczać może zasoby nadające się do eksploatacji. W wierceniach wykonywanych w Polsce w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wskaźnik ten wynosił od 0,8% do 2,4%. Tylko w przypadku dwóch dawniejszych odwiertów osiągnięto niemal 6%. Na razie graniczna wartość 4% nie została osiągnięta w żadnym odwiercie wykonywanym ostatnio w ramach koncesji poszukiwawczych. – Wskaźnik TOC w polskich próbkach wynosił średnio 0,6%. Tymczasem szacunki agencji EIA mówiły o zawartości TOC od 4% do 6%. Nie wiadomo, z jakiego powodu strona amerykańska wzięła pod uwagę najwyższe wielkości stwierdzone w naszych próbkach. Pomnożono je przez powierzchnię obszaru występowania łupków sylurskich w Polsce oraz przez miąższość, także ustalaną według najbardziej obiecujących, najgrubszych pokładów – i wyszło 5,3 bln m sześc. – twierdzi prof. Szamałek. Natomiast PIG, sporządzając ekspertyzę, wykluczył tereny nienadające się do eksploatacji (np. pod obszarami zabudowanymi czy chronionymi) oraz uwzględnił średnie, a nie najkorzystniejsze wskaźniki TOC i miąższości pokładów. Korzystano też z wyników pierwszych kilkunastu odwiertów, wykonanych podczas poszukiwań gazu łupkowego w latach 2010-2011.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 04/2013, 2013

Kategorie: Kraj