Paść ofiarą ataku jakiegoś dewianta zdarza się nie tylko osobom publicznym. Mamy w Polsce coraz więcej takich zachowań. Ale jeśli na Adama Michnika napada w pociągu polityk PiS, to duży problem mają przede wszystkim ci, którzy wprowadzili Dominika Tarczyńskiego do Sejmu, a później do Parlamentu Europejskiego. Myślę tu o prezesie Kaczyńskim. Zna on przecież liczne chamskie wybryki i rynsztokowe ataki Tarczyńskiego na ludzi z obozu krytykującego politykę PiS. Kaczyński to widzi, ale nie reaguje. Mimo że Tarczyński w bliskim otoczeniu prezesa hańbi także jego. Chyba że napaści Tarczyńskiego na Wałęsę i Michnika są dla prezesa warte zatkania nosa i zamknięcia oczu. Korzystający z tego swoistego immunitetu hucpiarz zaczynał od oszukiwania pielgrzymów jeżdżących do Włoch i Izraela, naciągania ludzi na wizyty u egzorcystów i sprowadzenia do Polski cwaniaka z Ugandy, który miał za pieniądze wskrzeszać umarłych. Do Lecha Wałęsy działacz PiS pisał: „Zapraszam cię na solo, bydlaku”. A prezydentowi Dudzie, gdy ten jeszcze był europosłem, przyprowadził Syryjkę, która natarła mu skronie świętym łojem. Od tego natarcia małżeństwo Dudów często widzimy na zdjęciach z tym notorycznym kłamcą, który mówi o sobie: „Jestem polską elitą”. I tak inteligencję żoliborską zastępują tacy samozwańcy. Andrzej Duda nie zareagował na to chamskie zachowanie wobec Adama Michnika. Jego milczenia nawet nie warto komentować. Po prostu wstyd. Po pięciu latach na funkcji prezydenta Duda nieraz pokazał, że bliżej mu do takich jak Tarczyński. A daleko do tych wartości, o które walczył i za które siedział w więzieniu Adam Michnik. PiS pisze nową, całkowicie fałszywą i kompletnie aberracyjną, historię naszego kraju. Z Tarczyńskim na pokładzie to nie może się udać. Ale straty są już bardzo duże. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint