Spodziewam się błyskotliwego wyroku TK – rozmowa z prof. Andrzejem Bałabanem

Spodziewam się błyskotliwego wyroku TK – rozmowa z prof. Andrzejem Bałabanem

Tradycyjna bankowość jest dziś jednym z elementów aktywności rynkowej banków komercyjnych. Tymczasem kasy trzymają się starych zasad. To decyduje o bezpieczeństwie powierzonych im środków Prof. Andrzej Bałaban – kierownik Katedry Prawa Konstytucyjnego i Integracji Europejskiej Uniwersytetu Szczecińskiego Rozmawia Marek Czarkowski O co właściwie chodzi w projekcie ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych, przygotowanym ostatnio przez posłów Platformy Obywatelskiej?– Deklarowanym celem obszernej nowelizacji ustawy jest bezpieczeństwo członków kas. Rzecz jednak w tym, że nie widać żadnych zagrożeń w tej mierze.I, co uważam za istotne, autorzy nowelizacji w żaden sposób ich nie dokumentują. Zapewniam pana, że zarówno stan finansów kas spółdzielczych, jak i ustawowe zasady ich działania są wzorowe. Także dlatego, że oparto je na sprawdzonych rozwiązaniach prawa spółdzielczego.Zwracam uwagę, że spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe – w odróżnieniu od banków komercyjnych – z powodzeniem oparły się skutkom kryzysu wywołanego upadkiem banku Lehman Brothers i okazały się mało podatne na bieżące zakłócenia rynków finansowych.Dlaczego tak się stało? Kasy hołdują innym zasadom niż nastawione na zysk banki komercyjne. Wysoko cenią stabilność i bezpieczeństwo powierzonych im środków. Są ostrożne przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Ich celem jest służenie członkom, najczęściej mało zamożnym depozytariuszom i kredytobiorcom, bez prowadzenia ryzykownych operacji finansowych. Proszę pamiętać, dziś banki nie przypominają XIX-wiecznych instytucji, które przyjmowały pieniądze, by następnie udzielać kredytów. Tradycyjna bankowość jest dziś jednym z elementów aktywności rynkowej banków komercyjnych. Tymczasem kasy trzymają się starych zasad. To decyduje o bezpieczeństwie powierzonych im środków.A skoro pyta pan o faktyczny cel nowelizacji zgłoszonej przez posłów Platformy Obywatelskiej, to moim zdaniem chodzi o poddanie kas nadzorowi administracyjnemu Komisji Nadzoru Finansowego. Ten zaś wyposażony jest w narzędzia ingerencji administracyjnej mogące służyć likwidacji kas. KNF może podjąć decyzję o zawieszeniu działalności kasy, może wprowadzić do niej zarząd komisaryczny, wszcząć postępowanie likwidacyjne albo ogłosić upadłość. Nowelizacja wprowadza też możliwość przejęcia kasy przez banki.Wszystkie te uprawnienia, dziś realizowane w spółdzielczej formule prawnej przez Kasę Krajową, mają być realizowane za państwowe pieniądze przez sporą grupę nowych pracowników KNF (ok. 100 osób).Narzędziem zbędnego zabezpieczenia depozytów członków SKOK-ów ma być rozciągnięcie na kasy Funduszu Gwarancyjnego, rzecz bowiem w tym, że kasy mają już taki fundusz, a dodatkowo system ubezpieczania depozytów, którego nie mają banki! Te nowe, niepotrzebne zabezpieczenia mają być wprowadzone na koszt kas, co ma zmniejszyć ich rentowność, a więc i konkurencyjność. Absurdalność tych planów łatwo obnażyć, zmuszając banki do przyjęcia dodatkowych zabezpieczeń stosowanych dziś przez SKOK-i! ZDANIE TRYBUNAŁU Gdy w poprzedniej kadencji Sejm przyjął ustawę, która ograniczyła prawa spółdzielczych kas, została ona niemal w całości skierowana do Trybunału Konstytucyjnego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jego następca wycofał większość zastrzeżeń, ale te, które pozostały, Trybunał uznał za niezgodne z konstytucją. Co takiego się stało?– Niestety, Trybunał Konstytucyjny nie miał możliwości oceny zgodności z konstytucją poprzedniej nowelizacji. Dwa przepisy, które pozostawiono jako „bezpieczne”, i tak ocenił jako sprzeczne z konstytucją, a z uzasadnienia wyroku można wnioskować o jego swoistym pilotażowym charakterze, źle wróżącym temu kierunkowi nagonki legislacyjnej na SKOK-i. Ustawę oceniła wszakże sama koalicja, bo nowa zmiana ustawowa jest proponowana już teraz, gdy poprzednia nowelizacja jeszcze nie weszła w życie. Od lat narzekamy na jakość prawa stanowionego przez Sejm. W mojej ocenie to jeden z przykładów takiej praktyki.Czy według pana projekt ustawy autorstwa posłów PO jest konstytucyjny?– Uważam go za głęboko niekonstytucyjny, zarówno w wymiarze konstytucyjnych zasad gospodarki rynkowej, jak i zasad demokratycznego państwa prawnego. Stanowi on przykład ignorancji legislacyjnej, którą uprawiać może tylko ktoś mocno wierzący w „siłowe” metody przepychania niedopracowanych, a właściwie celowo naruszających ład prawny i porządek społeczny tzw. gniotów ustawowych.Jakie są jego największe słabości?– Wolałbym pytanie o zalety, bo odpowiedź byłaby bardzo krótka. Lista wad jest tak długa jak tekst tej rozbudowanej nowelizacji, liczącej 38 stron. Wygląda na to, że niszczenie wymaga znacznego wysiłku legislacyjnego. Metody to niejasność przepisów, wewnętrzne sprzeczności, przerost regulacji administracyjnej rozwiniętej jak nowotwór w delikatnej tkance gospodarczej, cywilistycznej i spółdzielczej.Trzy kilkudziesięciostronicowe ekspertyzy prawne

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 39/2012

Kategorie: Wywiady