Spór o pokolenie JP2

Spór o pokolenie JP2

Ile warte były deklaracje młodzieży składane po śmierci papieża? Prof. Paweł Ruszkowski – wykładowca na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i Collegium Civitas. Współautor badań nt. zmian w świadomości młodzieży w czasie choroby i bezpośrednio po śmierci papieża Jana Pawła II. – Kiedy prawie rok temu media po raz pierwszy użyły określenia „pokolenie Jana Pawła II”, obok uznania pojawiły się słowa krytyki. Czy pokolenie JP2 to czysty wymysł mediów? – Na to pytanie trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Bo z jednej strony, mówi się o zmianie społecznej roli religii: o sekularyzacji, laicyzacji czy prywatyzacji religii, z drugiej zaś, próbuje się wyjaśniać zmiany – religijności za pomocą teorii pokoleniowej. Mnie osobiście najbardziej interesują procesy, jakie zaszły w świadomości młodzieży, nie tylko w kontekście wiary. Rok temu na pewno miało miejsce bardzo ważne, historyczne wydarzenie. W grę wchodziły olbrzymie emocje, które nie gasły jeszcze przez wiele tygodni po śmierci papieża. – O emocjach nie wolno zapominać, ale co z przesłankami czysto formalnymi? Czy z punktu widzenia socjologii takie pokolenie istnieje? – Socjologia nie jest nauką, która z centymetrem i wagą wszystko mierzy i waży. Moim zdaniem, wystąpiły pewne elementy świadomości pokoleniowej. Zresztą pojawiają się one do tej pory. Mamy więc do czynienia z procesem, który z pewnością zawiera pewne aspekty pokoleniowe. Jakie? Przede wszystkim zawłaszczenie fragmentu historii. Młodzi ludzie są przekonani, że śmierć papieża była ich przeżyciem. Bardziej niż przeżyciem ich rodziców. Każda generacja, każda kategoria społeczna chce mieć na własność takie wydarzenie, które może służyć potem za element identyfikacyjny. – To coś zupełnie nowego, bo o obecnych nastolatkach i 20-latkach rzadko kiedy można usłyszeć dobre słowo. W różnych komentarzach padają zarzuty, że to ludzie bez ideałów, hedoniści, nastawieni wyłącznie na konsumpcję… – Cały czas próbuję udowodnić, że tych ludzi stać na głębokie przeżycia. I z badań, jakie współprowadziłem, taki wniosek właśnie można wysnuć. W swojej pracy przyjąłem założenie, że mamy do czynienia z sytuacją szoku poznawczego i emocjonalnego. Zwykle mało kto demonstruje swoje uczucia. W naszej kulturze nie jest przyjęte, by ktoś płakał na ulicy czy klękał spontanicznie na chodniku. Dlatego byłem przygotowany na to, że badanie świadomości młodzieży będzie niezwykle trudnym zadaniem. Przypuszczałem jednak, że sytuacja szoku wywoła u młodzieży większą chęć do mówienia o swoich emocjach. I to się potwierdziło. Wypowiedzi, jakie zebraliśmy w trakcie badań, były bardzo osobiste. Niewiele tu okrągłych, gładkich sformułowań. Nauczyciele, którzy pomagali w prowadzeniu ankiet w szkołach, mówili potem, że nikogo nie trzeba było do tego zbyt długo przekonywać. Badania prowadzone były najwyżej miesiąc po śmierci papieża. I to był doskonały moment, bo ludzie mieli odblokowane mechanizmy kontrolne i nie zdążyli jeszcze z powrotem pozamykać się w sobie. Czy te badania pokazały, że papież był ewidentnym autorytetem? – Tak. Nawet osoby, które dystansowały się od Kościoła, mówiły wyraźnie, że Jan Paweł II był dla nich wzorem, kimś bardzo ważnym. Ale istotne jest tu coś innego. Śmierć papieża spowodowała, że ludzie dopiero wtedy z całą mocą dostrzegli istnienie takiego autorytetu. – Życie pokazuje, że młodzież często wyraźnie odchodzi od papieskich nauk. Wystarczy wspomnieć seks przedmałżeński czy antykoncepcję… – Nie neguję istnienia tej rozbieżności i tego, że pewne normy społeczne proponowane przez papieża nie są akceptowane. Pytanie tylko, co jest najważniejszym aspektem w życiu młodego człowieka. Seks czy rozwój duchowy? Bo to, że ludzie uprawiają seks, nie znaczy wcale, że są pozbawieni duchowości. – Z jednej strony – autorytet papieża, z drugiej – gorzkie żale pod adresem polskiego Kościoła. Jaką postawę wobec instytucji Kościoła i samej wiary przyjmą teraz młodzi ludzie, gdy papieża Polaka już nie ma? Kryzys wiary czy czerpanie z przeszłości? A może poszukiwanie nowych autorytetów w stylu o. Góry czy o. Rydzyka… – To dwie odrębne sprawy – autorytet papieża i podejście do Kościoła. Bo słowa krytyki pod adresem samej instytucji nie milkną, od kiedy pamiętam. Ostatnie badania pokazały, że młodzi ludzie mają wobec Kościoła konkretne oczekiwania. I nie chodzi tylko o sprawy wiary, lecz także kwestie osobiste i społeczne. Młodzież chciałaby, żeby Kościół dawał poczucie wspólnoty. Spotkania, pielgrzymki,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 13/2006, 2006

Kategorie: Kraj