Spór o sprzedane bliźniaczki

Spór o sprzedane bliźniaczki

Zwariowane brytyjskie małżeństwo adoptowało w USA niemowlęta za pośrednictwem Internetu “W tej sprawie, jak na razie, nie ma bohaterów, jest za to bardzo wielu łajdaków”, powiedziała Ellen Brentley, sędzia Sądu Najwyższego stanu Arkansas. Od dwóch tygodni toczy się burzliwy “transatlantycki” spór, dotyczący dwóch sześciomiesięcznych, czarnoskórych bliźniaczek z USA. Nie wiadomo nawet, jak nazywają się dziewczynki. Matka nadała im afrykańskie imiona Kiara i Keyara. Ale dzieci zostały oddane do “adopcji”. Nowi brytyjscy “rodzice” przechrzcili je na Belindę i Kimberley. Dziewczynki przyszły na świat w St. Louis w stanie Missouri. Ich matka, 28-letnia recepcjonistka hotelowa, Tranda Wecker, miała już za sobą dwa nieudane małżeństwa, w których urodziło się troje innych dzieci. Postanowiła więc oddać bliźniaczki do adopcji – ale nie za darmo. Tranda znalazła w Internecie stronę “agencji adopcyjnej” Caring Hearts (Opiekuńcze serca), prowadzonej przez Tinę Johnson z San Diego. Pani Johnson zapewniła recepcjonistkę, że chętni do adopcji są gotowi zapłacić za dzieciaki “nawet kilka tysięcy baksów”. I rzeczywiście szybko zgłosili się Richard i Vickie Allen z San Bernardino w Kalifornii, którzy dostali Keyarę i Kiarę za “zwrot kosztów medycznych” dla matki w wysokości sześciu tysięcy dolarów. Allenowie opiekowali się dziewczynkami przez dwa miesiące, aczkolwiek formalności adopcyjne nie zostały do końca załatwione. Nieoczekiwanie jednak przez Internet do Agencji Caring Hearts zgłosiło się brytyjskie małżeństwo, 47-letnia Judith i 45-letni Alan Kilshaw z Buckley w północnej Walii. Judith i jej małżonek byli gotowi zapłacić za dzieci 8200 funtów, czyli ponad 12 tysięcy dolarów – dwa razy więcej niż Allenowie. Operatywna Tina Johnson zwietrzyła okazję do zarobku. Namówiła Trandę Wecker, by podstępem odebrać dziewczynki Allenom i przekazać je bardziej hojnym Brytyjczykom. Tranda poprosiła więc nowych rodziców: “Dajcie mi Kiarę i Keyarę jeszcze na dwa dni. Pragnę się z nimi pożegnać. W zamian przywiozę wszystkie dokumenty adopcyjne”. Oczywiście, Allenowie dziewczynek już nie zobaczyli. Judith Kilshaw i jej mąż w zamian za gotówkę przejęli bliźniaczki w pięciogwiazdkowym hotelu “Hinderley” w San Diego. Pewien krewny Allenów zorientował się jednak, co się święci. Wybuchła awantura, interweniowała policja, która nakazała kłopotliwym cudzoziemcom natychmiastowe opuszczenie stanu. Judith, Alan i Tranda odbyli prawdziwą odyseję, uciekając ponad 2 tysiące kilometrów. Allenowie zawiadomili FBI i deptali “porywaczom” po piętach. Bliźniaczki spędzały noce w samochodzie i mocno się przeziębiły. Uciekinierzy przybyli do Little Rock w stanie Arkansas, gdzie adopcję można przeprowadzić w trybie niemal błyskawicznym. Tranda Wecker musiała udowodnić, że mieszka na terenie stanu przez co najmniej miesiąc, bez skrupułów podała więc adres swojej ciotki, wyprowadzając urzędników w pole. 22 grudnia sąd miał podjąć decyzję o adopcji, gdy nagle zjawił się Aaron, były mąż Trandy i ojciec dziewczynek, który stwierdził, że jest pełnomocnikiem Allenów i zaalarmuje organy sprawiedliwości. Aaron zmienił jednak zdanie, gdy w zamian za milczenie walijskie małżeństwo wręczyło mu 700 funtów… Adopcja została formalnie dokonana. Kiara i Keyara (czy też już Belinda i Kimberley) zostały wywiezione do Wielkiej Brytanii. Na lotnisku nowi “rodzice” oszukali funkcjonariuszy władz imigracyjnych, mówiąc: “To małe Amerykanki, które zabraliśmy na wakacje”. Na wniosek Allenów śledztwo w sprawie kidnapingu rozpoczęło jednak FBI. Walijskie małżeństwo, przeczuwając kłopoty, poinformowało o wszystkim media. Judith liczyła na poparcie patriotycznych reporterów. Ale skutek był odwrotny. W gazetach nad Tamizą pojawiły się nagłówki: “Bliźniaczki sprzedane przez Internet” czy “Porywaczka dzieci”. Środki masowego przekazu wydobyły na światło dzienne kompromitujące rewelacje z przeszłości Judith Kilshaw. Nawet jeśli tylko połowa z nich jest prawdą, pani Kilshaw nie dostałaby urzędowej zgody nawet na adoptowanie złotej rybki. Judith została usunięta z miejscowego klubu “British Legion”, ponieważ pochłaniała ogromne ilości whisky i urządzała bójki na pięści w damskich toaletach. Z poprzedniego małżeństwa ma dwie dorosłe córki, a ze związku z Alanem dwóch synów: 7-letniego Jamesa i 4-letniego Ruperta. Postanowiła jednak, że za wszelką cenę będzie mieć jeszcze dziewczynkę. Judith nie mogła już wszakże zajść w ciążę, poszła więc o północy na miejscowy cmentarz i odprawiała magiczne obrzędy nad grobem małego dziecka, które miały zapewnić jej pomyślne poczęcie. Gdy tak się nie stało,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 05/2001, 2001

Kategorie: Świat