Spotkanie strachu ze strachem

Spotkanie strachu ze strachem

Fot. Zuzanna Zachara-Hassairi

Jeśli pozbędę się wiary w człowieka, to niewiele mi zostanie


Lidia Duda – scenarzystka i reżyserka filmów dokumentalnych


Bohaterowie pani filmu „Las” mówią, że Podlasie było kiedyś idealnym miejscem do życia. Cisza, spokój. Raj po prostu.
– Puszcza daje dużo piękna. Jest tam tyle dźwięków przyrody, a równocześnie można zanurzyć się w ciszy. To niesamowite przeżycie. Sama na początku byłam tym miejscem urzeczona – można się w nim zakochać, nie ulega wątpliwości. W pierwszym momencie wszystko jest rajskie. Poranne mgły, zwierzęta, ta przestrzeń. Taka niedotknięta pierwotność. Przez pierwszy tydzień wchodziłyśmy w puszczę z operatorką Zuzanną Zacharą-Hassairi pełne zachwytu. Bez świadomości jakiegokolwiek zagrożenia.

Dlaczego to takie niebezpieczne?
– Puszczy trzeba się nauczyć. Trzeba mieć wiedzę, żeby po niej się poruszać. To najstarszy pierwotny las Europy. Prawie 57 tys. ha. Tam naprawdę można się zgubić. Jeżeli ktoś myśli o puszczy w kategoriach lasu przemysłowego – parku krajobrazowego, w którym kiedyś zrobiono nasadzenia – to proszę zapomnieć. Puszcza jest okrutna, tam słabszy umiera. A my jesteśmy wobec tego kompletnie bezbronni.

Boi się pani puszczy?
– Budzi we mnie respekt. Żubry wydawały mi się z początku stworzeniami w sam raz dla fotografów przyrody. To zwierzę stoi, stoi, patrzy na nas. Właściwie jak pomnik. Co powoduje, że nabiera się ochoty, by podejść bliżej i zrobić lepszą fotkę. A potem zobaczyłam stado, które pędziło przez puszczę. Najpierw usłyszałyśmy trzask łamanych drzew. W sekundę żubry stratowały wszystko, co stało na drodze. To potężne, ciężkie i szybkie zwierzęta. Odradzam robienie sobie selfie z żubrem; on może się ruszyć.

Puszcza nie jest lasem jak wszystkie inne. Większość ludzi, gdy myśli o lesie, widzi plantację sosenek. A puszcza jest dzika, nieokiełznana. Szczególnie po zmroku.
– Po tym, czego doświadczyłyśmy – a doświadczyłyśmy naprawdę mało w porównaniu z mieszkańcami tamtych terenów – nie wejdę już do puszczy nocą. Nie ma takiej możliwości. Pamiętam, jak pierwszy raz z operatorką zostałyśmy nocą w takiej ciemnej puszczy. Tam nie ma żadnej poświaty od pobliskich zabudowań. Jest po prostu czarno. W tej ciemności odzywały się odgłosy, których nie potrafiłam zidentyfikować. Nie wiedziałam, czy to pękła gałąź, czy może jakieś zwierzę idzie za nami. Nie wiedziałam też, w którą stronę mamy iść. 

A w tym lesie są ludzie.
– Ci, którzy są znajdowani w puszczy, wszyscy mają w oczach zwierzęcy strach. To ten moment, w którym człowiek walczy o przetrwanie. Ludzie w drodze nie są na to przygotowani. Puszcza jest zdradziecka, zastawia wiele pułapek na nieświadomego człowieka. Po pierwsze, niekiedy można mieć wrażenie, że ścieżka, którą widzi się przed sobą, poprowadzi nas do jakichś domostw. A to są ścieżki wydeptane przez leśne zwierzęta, które prowadzą w głąb lasu. Nie do domów. Po drugie – powalone drzewa, mokradła. Trudno iść prosto przed siebie. Trzeba cały czas kluczyć. Ludzie, którzy chodzą po puszczy, czasem po 12 godzinach orientują się, że są w tym samym miejscu. A cały czas idą. Non stop się gubią. Nie wiedzą, gdzie są i jak się stamtąd wydostać. Pojawiają się dodatkowe problemy. Woda, jeśli tam jest, często nie nadaje się do picia. Nie ma zasięgu, jest wilgotno i strasznie zimno. Ci ludzie są zazwyczaj na skraju wykończenia.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 20/2024, 2024

Kategorie: Kultura, Wywiady