Jeśli twórca Wikileaks zostanie skazany, wolność mediów za kilka lat stanie się fikcją Julian Assange – haker, demaskator, twórca platformy Wikileaks – ma zostać wydany z Wielkiej Brytanii do USA, gdzie grozi mu kara 175 lat więzienia. Jeśli tak się stanie i 51-latek zostanie skazany, wolność mediów za kilka lat stanie się fikcją, ponieważ nie będzie odważnych demaskatorów, ujawniających kłamstwa i zbrodnie rządzących. O krok od ekstradycji Ten zapis filmowy jest przerażający, zwłaszcza gdy ogląda się go w całości. 12 lipca 2007 r. w Bagdadzie, stolicy okupowanego wówczas Iraku, amerykańscy żołnierze otwierają z bojowego helikoptera ogień do grupy mężczyzn na ulicy. Mężczyźni nie robią nic groźnego, choć wydaje się, że niektórzy mają broń. Są ubrani jak cywile, wśród nich jest dwóch reporterów Agencji Reutera, jeden z kamerą. Wskutek ataku, a raczej morderstwa, zginie przynajmniej 12 osób, choć są źródła mówiące o 18 zabitych. Niektórzy zostaną zabici dopiero, gdy po pierwszym ataku podjadą samochodem i będą próbowali ściągnąć z ulicy ciężko rannego. Podczas akcji słychać rozmowy i śmiech amerykańskich żołnierzy. Film, który platforma WikiLeaks zatytułowała „Collateral murder” (Morderstwo poboczne), dostępny do dziś na YouTubie, wstrząsnął opinią publiczną na świecie. Założona w 2006 r. WikiLeaks umożliwia anonimowe publikowanie dokumentów. Film udostępniła publicznie w 2010 r., po tym jak młody żołnierz i analityk armii USA w Iraku, Bradley Manning, przekazał platformie materiał wraz z dziesiątkami tysięcy innych tajnych dokumentów. Ten „wyciek” (leak) ostatecznie sprawił, że WikiLeaks i jej założyciel Julian Assange zostali uznani za wrogów Stanów Zjednoczonych. Platforma zyskała ogromny rozgłos, media głównego nurtu przy współpracy z WikiLeaks publikowały krytyczne, drażliwe materiały z Iraku i Afganistanu, ale też teksty o tematyce gospodarczej i wiele innych. Jednak już w 2012 r. Assange zapędził się, lub też został zapędzony, w kozi róg – oskarżenia o zgwałcenie dwóch kobiet w Szwecji i groźba ekstradycji do USA skłoniły go w 2012 r. do ucieczki najpierw do Londynu, później do ambasady Ekwadoru w brytyjskiej stolicy. Tam spędził siedem lat, jednak po zmianie rządu w Ekwadorze został w 2019 r. wydany brytyjskiej policji i uwięziony. Teraz prawna batalia o jego ekstradycję do USA zdaje się dobiegać końca. 17 czerwca brytyjska minister spraw wewnętrznych Priti Patel zatwierdziła decyzję brytyjskiego sądu z kwietnia br. o ekstradycji. Decyzję tę uzasadniono następująco: „Sądy brytyjskie nie stwierdziły, (…) że ekstradycja byłaby niezgodna z jego prawami człowieka, w tym z jego prawem do rzetelnego procesu sądowego i do wolności wypowiedzi, oraz że podczas pobytu w USA nie byłby odpowiednio traktowany, w tym w odniesieniu do jego zdrowia”. Prawnicy Assange’a 1 lipca odwołali się od decyzji o ekstradycji, jednak wydanie demaskatora zdaje się przesądzone. Australijczykowi zapewne nie sprzyja tocząca się wojna Rosji z Ukrainą – z różnych stron bowiem oskarża się go o współpracę z wywiadem rosyjskim. Choć dowody w tej sprawie nie istnieją. Dziennikarstwo czy szpiegostwo Sprawa Assange’a jest godna uwagi nie tylko ze względu na postać jej bohatera. Ma ona i będzie miała istotny wpływ na dziennikarstwo jako takie, na działania informatorów, na dostęp do źródłowych informacji, także tajnych, bez których ujawnianie patologii, kłamstw politycznych, ale i zbrodni, będzie znacznie utrudnione. Amerykański rząd i prokuratura zarzucają Assange’owi nielegalne zdobywanie i ujawnienie setek tysięcy tajnych dokumentów, co zagraża życiu wielu osób. „Nie publikuje się w sposób nieodpowiedzialny czegoś, co może być groźne dla naszego bezpieczeństwa – mówił w 2020 r. Leon Panetta, były szef CIA. – Takie publikowanie nie uwzględnia skutków, jakie może to mieć dla życia innych”. Brzmi to logicznie, Panetta wypowiada te słowa w niemieckim filmie dokumentalnym zatroskany, niemal smutny. Jednak „publikowanie”, o którym mówi, dotyczy m.in. informacji o przestępstwach, zabójstwach i morderstwach. Jeśli nie działa publiczna kontrola, także w formie niewygodnych publikacji, rośnie niebezpieczeństwo bezprawia. „Do dziś nie ujrzałem żadnego dowodu, że na rękach Assange’a jest krew, ponieważ Wikileaks opublikowała depesze lub raporty z wojny w Afganistanie – mówi Holger Stark, były dziennikarz „Der Spiegel” i współautor wydanej w Niemczech książki „Wróg państwowy Wikileaks”. – Jeśli oskarżenie
Tagi:
Amazon, amerykańscy oligarchowie, biznes, Bradley Manning, CIA, Collateral murder (film), debata publiczna, Donald Trump, dziennikarze, Edward Snowden, Elon Musk, Facebook, geopolityka, gospodarka, Holger Stark, internet, Jeff Bezos, Julian Assange, kapitalizm, korporacje, Leon Panetta, Mark Zuckerberg, Mike Pompeo, multimiliarderzy, neoliberalizm, oligarchia, prasa, Priti Patel, Rosja, Tesla, Twitter, USA, Wielka Brytania, WikiLeaks, wolność prasy, wolność słowa