Stare panny

Są niebrzydkie, niegłupie, mają świetną pracę i pieniądze. Robią karierę, kupują wibratory i… nie mają czasu na męża – W naszej rodzinie hasło klucz brzmi: “Ola też tak mówiła”. To zdanie mojej babci, której córka nigdy nie wyszła za mąż. Od skończenia studiów tak coraz częściej komentuje moje tłumaczenia, dlaczego jeszcze nie jestem mężatką. Mam 29 lat. W oczach rodziny jestem już starą panną. Tak jak Ola. I powoli zaczynam się nią czuć – mówi Kama. W Polsce żyje pięć milionów samotnych ludzi. Na dziesięć osób trzy są samotne. W większości przypadków nie jest to samotność z wyboru. Dziewczyna, która wyprowadziła się do miasta, w wieku 23 lat przestaje odwiedzać swoją rodzinę na wsi, bo się wstydzi, że jeszcze nie ma męża. Tymczasem w dużym mieście to całkiem normalne. Pomiędzy wsią a miastem narastają coraz większe różnice. Doc. Zbigniew Izdebski, seksuolog: – Na ostatnich latach studiów zaczyna być nerwowo. Nazywam to syndromem studentki V roku. Studiujące dziewczyny podejmują wtedy straszne decyzje – wmawiają sobie uczucie, wybierają na męża kogoś, z kim nie chciałyby spędzić nawet weekendu. A przecież co to za stara panna w wieku lat trzydziestu?! Po transformacji społecznej to jakiś przestarzały stereotyp. Kobiety świadomie odkładają takie sprawy jak formalizacja związku, bo boją się stracić dyspozycyjność. A one chcą inwestować w siebie. – Stara panna to taka, której niezaspokojony instynkt macierzyński narusza równowagę psychiczną. Być może stąd bierze się jej zrzędliwość – dodaje Janusz Czapiński, psycholog społeczny. – Przez lata utrzymywano stereotyp zamążpójścia, bo było ono najpewniejszą drogą do prokreacji. Stara panna, czyli osoba bez partnera, była “monstrum” niemiłym dla ogółu. Negatywny klimat tej etykietki miał na celu zniechęcenie kobiet, co zresztą aż dotąd przetrwało. Stereotypową kobietę z “syndromem starej panny” poznaje się po tym, że nie toleruje innych dłużej niż to konieczne, nie lubi dzieci, ma egocentryczny stosunek do własnej kariery życiowej, jest nieustępliwa. Taka “siostra zakonna w cywilu”, o ostrym reżimie zasad moralnych, wszędzie widzi potencjalne zło. A tak poważnie, syndrom starej panny pojawia się w świadomości kobiety w chwili, gdy straciła nadzieję, że będzie miała dzieci, bo albo biologia, albo cechy charakteru jej to uniemożliwiają. Jeśli jest przekonana, że nie spotka partnera, zaczyna mieć “narowy starej panny”. Koleżanki Ally McBeal Samotne kobiety trudno jednoznacznie sklasyfikować. Jednak przy pewnym uporze można wyodrębnić kilka “typów głównych”. Sądząc po fenomenalnej popularności serialu, jednym z nich jest Ally McBeal. Bohaterką tego filmu jest młoda kobieta, niebrzydka i niegłupia, która wciąż wierzy w prawdziwą miłość. Filmowa Ally jest prawnikiem. W Polsce najwięcej samotnych kobiet pracuje w branżach medialnych. Jedną z polskich Ally McBeal jest Asia (24 lata): – Mam fantastyczną pracę i, jak na mój wiek, zawrotne tempo kariery. Od dwóch lat pracuję w agencji reklamowej, kontroluję pracę całego działu kreacji, czyli wszystkich reklamowych “artystów”. Większość moich kolegów i koleżanek z pracy jest ode mnie starsza o jakieś pięć, sześć lat. Za taki awans trzeba płacić cenę, którą w moim przypadku jest kompletny brak czasu. Studia zakończyłam na licencjacie, o magisterium nawet nie myślę. Kiedy mówię, że postaram się wyjść z pracy wcześniej, mam na myśli szóstą. Gdy miałam dla kogo, wymykałam się kwadrans po piątej. Ale nic z tego nie wyszło. Jeżeli obie strony pracują po dziesięć godzin, to ile czasu pozostaje na romantyczne rozmowy? Pułapką jest to, że większą część życia spędza się ze znajomymi z pracy. W mojej agencji 90% mężczyzn jest zajętych, a połowa moich koleżanek to “nowoczesne stare panny”. Ja sama bardzo bym chciała założyć tradycyjną rodzinę w stylu retro: mąż, dwójka dzieci i piesek. Tylko nie teraz. Muszę wykorzystać ten czas na karierę, skoro pojawiły się takie możliwości. Mam nadzieję, że mój przyszły nie będzie takim idiotą, żeby żądać ode mnie rzucenia pracy. To, co robię, na serio mnie “kręci”, dlatego nie cierpię z tego powodu, że zabiera mi właściwie całe życie. Ale nie boję się, że “zasiedzę się” i już będzie za późno. Wierzę w przeznaczenie, a to znaczy, że mogę spotkać miłość

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2000, 30/2000

Kategorie: Społeczeństwo