Strategia strategii

Strategia strategii

By przerobić ponad 300 mld zł przyszłej unijnej pomocy, trzeba wiedzieć jak. Ale od czego są rządowe plany i strategie? Mamy ich aż dziewięć 16 października 2007 r. podczas konferencji pt. „Fundusze strukturalne – wsparcie innowacyjnej gospodarki” ówczesny wiceminister rozwoju regionalnego Jerzy Kwieciński poinformował uczestników, że łączna wielkość środków finansowych zaangażowanych w realizację Narodowej Strategii Spójności 2007-2013 wyniesie ok. 85 mld euro, z czego 67,3 mld będzie pochodziło z funduszy europejskich. – Środki te będą wdrażane za pomocą 21 programów operacyjnych: 16 programów regionalnych i pięciu krajowych – mówił. Cel był jasny – dogonić i przegonić. Padły daty i konkretne liczby. Nastroje były dziarskie. Polska za chwilę miała się stać zieloną wyspą na wzburzonym oceanie globalnego kryzysu wywołanego upadkiem banku Lehman Brothers. By pojąć rozmiary chciejstwa rządzących wówczas krajem, wystarczy zerknąć do dokumentów sprzed sześciu lat. W „Narodowych Strategicznych Ramach Odniesienia 2007-2013” z maja 2007 r. autorstwa urzędników Ministerstwa Rozwoju Regionalnego zakładano, że średnie roczne tempo wzrostu PKB w 2013 r. wyniesie 5,2%. Była to wersja umiarkowana. W wersji optymistycznej polska gospodarka miała gnać w tempie 6,1%. A jak jest dziś? W 2012 r. PKB wzrósł o 1,9%. W tym roku nie będzie lepiej. Średnia stopa inwestycji w roku 2012 – według cytowanych strategicznych ram – miała sięgnąć 24%. Żal, że rok temu wskaźnik ten wyniósł zaledwie 17,9%, a według danych Głównego Urzędu Statystycznego za pierwsze dwa kwartały bieżącego roku nadal obserwujemy spadek nakładów na inwestycje. Poprawić się miała też niska wydajność pracy. Według planów z 2007 r., mieliśmy uzyskać 75% średniej unijnej, co oznaczało, że w okresie dorastania jednego pokolenia osiągnęlibyśmy przeciętny stopień rozwoju bogatszych od nas krajów. Przyszło pogodzić się z myślą, że i ten cel jest mało realny. I coś, co najbardziej mnie interesuje – nakłady na działalność badawczo-rozwojową związane z realizacją Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka. W roku 2007 zapisano, że w 2013 r. będzie to 1,5% PKB. Tymczasem dwa lata temu osiągnęliśmy rachityczne 0,77%. Mimo że w ostatnich latach w ramach POIG wpompowano w polską gospodarkę dziesiątki miliardów złotych. Oczywiście nie ma przesłanek wskazujących, że w dającej się przewidzieć przyszłości cokolwiek się zmieni. Nie liczmy na to, że polska gospodarka stanie się bardziej konkurencyjna, nowoczesna i faktycznie oparta na wiedzy, a nie na dobrym samopoczuciu polityków i uczonych. Nie spadnie też poniżej 10% strukturalne bezrobocie, z którym borykamy się od 20 lat. Za to z pewnością wzroś­nie liczba młodych Polaków budujących swoją przyszłość na zmywakach w Oslo, Londynie czy Paryżu. No ale skoro pakuje się miliardy w organizację kursów dla przyszłych psich fryzjerów (w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki) czy finansowanie nikomu niepotrzebnych stron internetowych, średnio po 600 tys. zł za jedną (w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka), nic innego stać się nie może. Mam cichą nadzieję, że w końcu rząd to zrozumiał i może dlatego w pierwszych miesiącach tego roku przyjął dziewięć zintegrowanych strategii „będących dokumentami nowej generacji”, jak napisano na stronie internetowej Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Za ich przygotowanie odpowiadał powołany 4 lipca 2012 r. przez premiera Donalda Tuska Komitet Koordynacyjny ds. Polityki Rozwoju, na czele którego stanęła minister Elżbieta Bieńkowska. W jego składzie znaleźli się sekretarze i podsekretarze stanu reprezentujący wszystkie resorty. By – jak zaznaczono – sprawnie „koordynować”, „programować” i „wdrażać politykę rozwoju”, a także „strategicznie monitorować” i „oceniać instrumenty”. Owe działania podjęto także w kontekście przyszłej perspektywy finansowej UE na lata 2014-2020. Polska będzie miała wówczas do przerobienia ponad 300 mld zł przywiezione przez premiera Tuska w lutym br. Żadnych konkretów Urzędnicy trudzący się nad tymi strategiami nie popełnili błędu poprzedników z lat 2006-2007, dlatego trudno znaleźć w nich liczby, które w przyszłości można by przedstawić jako zobowiązania. Dominują głębokie, okrągłe, doskonale aerodynamiczne frazy, które nie budzą wątpliwości czytelnika, a czasem wręcz zachwycają: „Strategia Rozwoju Kapitału Ludzkiego opiera się na nowatorskiej koncepcji polegającej na budowaniu kapitału ludzkiego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2013, 38/2013

Kategorie: Kraj