Styl Ewy Minge

Styl Ewy Minge

Jest jednym z nielicznych polskich projektantów, których kolekcje można zobaczyć na wielkich światowych wybiegach Bellissima Eva powraca! – tak włoskie gazety skomentowały wiadomość o udziale Polki, Ewy Minge, w najbliższym pokazie mody Alta Roma. Uroczystość ma się odbyć 12 lipca i zgromadzić najsłynniejszych kreatorów mody. Oprócz kolekcji Dolce&Gabbana, Roccobarocco czy Ferre prezentowana będzie także kolekcja Ewy Minge. Dwa projekty… dziennie Ewa Minge jak burza wkroczyła w świat mody. Jest pierwszą i na razie jedyną polską projektantką, która została zaproszona do udziału w prestiżowym pokazie na Schodach Hiszpańskich w Rzymie (2003 r.). Od kilku lat jej projekty prezentowane są regularnie podczas Rzymskiego Tygodnia Mody (Alta Roma). Jest też pierwszą projektantką z Europy Wschodniej, z którą współpracowała firma Swarovski. Według krytyków stworzyła kreacje, które znakomicie podkreślały piękno słynnych kryształów. W ubiegłym roku podbiła Kanadę wysoko ocenianym pokazem w Montrealu. Ma też na koncie najbardziej cenione w kraju nagrody – Złotą Nitkę oraz Srebrną i Złotą Pętelkę. Zdobywa świat, i to nie tylko jako projektantka, lecz także jako biznesmenka. Nazwisko Minge oznacza dziś niemal przedsiębiorstwo. Ma 58 sklepów rozsianych po całym świecie. Do tego dochodzi 12 salonów, w których są sprzedawane jej kolekcje. Ubrania z jej metką można kupić nawet w Dubaju. Ale przede wszystkim jest obecna w stolicach mody – Mediolanie, Nowym Jorku, Londynie. Ubiera także Francuzki, Kanadyjki, Niemki, Austriaczki, Czeszki, Norweżki, Ukrainki i Rosjanki (w samej Moskwie działa już pięć sklepów, a kolejnych pięć jest w przygotowaniu). Aby nadążyć z zamówieniami, ma trzy wzorcownie. W swojej firmie zatrudnia ponad 100 osób. Ponieważ produkowane serie są bardzo krótkie, rocznie powstaje aż 650 wzorów. Kolekcję przygotowuje z przynajmniej rocznym wyprzedzeniem. – Czasem żartuję, że cierpię na kontrolowane rozdwojenie jaźni. Jestem zodiakalnym bliźniakiem i jeden bliźniak jest artystą, drugi ekonomistą. Chyba dzięki temu wiem, kiedy mogę sobie pozwolić na uprawianie sztuki i pofolgowanie wyobraźni, słowem na wielką modę, a kiedy muszę tworzyć rzeczy, które będą zaakceptowane przez szerszy krąg odbiorców, które po prostu będą się sprzedawały, i to nie tylko w Polsce, ale także za granicą – przyznaje. – Jestem szczęśliwa, gdy mogę się spełnić artystycznie, pozwolić sobie na „bal na wybiegu”. Ale jestem szczęśliwa także wtedy, gdy sprawdzam się ekonomicznie. Kiedy cyferki w zestawieniu winien-ma są zawsze na korzyść ma. U Ewy Minge chętnie ubierają się osoby publiczne. Najsłynniejszą jest Jolanta Kwaśniewska. Ubrania z jej kolekcji zdobią też Natalię Kukulską i Ewę Błaszczyk. – Większość Polaków widzi prezydentową na oficjalnych spotkaniach, w eleganckich kostiumach. Natomiast niewiele osób zna ją od strony prywatnej, kiedy ubiera się zupełnie inaczej. Myślę, że czeka, aż skończy się okres prezydentury i będzie mogła wybierać stroje takie, jak lubi – na luzie, jak przystało na młodą, atrakcyjną i inteligentną osobę. Ale dla mnie postacią z życia publicznego, którą można podpatrzeć, jest Ewa Błaszczyk, moja ulubiona aktorka. Ona zawsze ubiera się w sposób modny, wie, co w trawie piszczy, a jednocześnie jej styl zawsze jest rozpoznawalny. Przez to, co robi, chociażby walcząc o życie córki, udowodniła, że jest kobietą z charakterem, a kobiety z charakterem są zawsze dobrze ubrane – opowiada Ewa Minge. Kreacje Minge to synonim dobrego stylu, dlatego stroje z jej kolekcji mają w szafach najelegantsze kobiety ze świata artystycznego – znakomita śpiewaczka Małgorzata Walewska czy popularne aktorki Beata Ścibakówna, Adrianna Biedrzyńska i Anna Korcz. Jak pracuje się z kobietami tak znanymi? – Bardzo różnie. Kobiety, które stać na to, by ubierać się u znanego projektanta, muszą mieć na ten cel fundusze. One albo mają bogatego męża, albo te pieniądze zarobiły same. Z reguły w obu przypadkach są to wyraziste osobowości. Siła charakteru, umiejętność zdobywania pewnych rzeczy świadczą o tym, że te kobiety wiedzą, czego chcą, łącznie z tym, jak chcą wyglądać. Dlatego często wybierają to, co im się podoba, i nie słuchają żadnych rad – opowiada. Co różni Angielkę od Rosjanki Chociaż moda nie zna granic państwowych, to jednak panie w różnych zakątkach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 28/2005

Kategorie: Sylwetki