Ni pies, ni wydra. Za stary, żeby przechodzić w restauracji przez witraż. I wątroba już nie ta, i człowiek przestaje być na bieżąco z życiem uczuciowym barmanów. Za smutny, żeby przekąpać się w Wiśle jako miejski nudysta na bani. Do tego może ma kredyt we frankach szwajcarskich, kredyt, który mu się śni zamiast scen mitycznych. I – chociaż nigdy by do tego się nie przyznał – woli wyjść rano z psem, skoro lipiec taki piękny, zamiast znów zapijać w Amatorskiej. Bunt lekko w nim osłabł, nikogo już nie ciekawi. Jego/jej młodzieńcze wiersze są jak fanowska koszulka sprzed lat: wzbudza nostalgię, ale trochę wstyd ją nosić, z drugiej strony żal też wyrzucać. Nie ma niczego gorszego dla poety niż bycie poetą w średnim wieku. Nie ma niszy głębszej i ciemniejszej, wyspy bardziej zapomnianej, bardziej suchego doku. Nie ma lepszej czapki niewidki, skuteczniejszej emigracji (wewnętrznej) niż bycie poetką w wieku 40+. Nic dziwnego: człowiek już nie zapowiada się dobrze, zdążył się zapowiedzieć 20 lat temu – wtedy czytano uważnie jego wiersze. Szedł jak nowa fala i podmywał skałkę, na której spoczywali najwięksi. Był piewcą nowego języka – żarliwy i w buncie przeciw żarliwości, i kiedy stawał w jej obronie. Kłusował bezwzględnie na cudzych działkach, eksplorując język reklamy, przedrzeźniając kody popkultury, śledząc poetykę i zadyszkę komentatorów sportowych. Długo dobrze się zapowiadał, aż wreszcie się zapowiedział. Wydał ze cztery, pięć książek. Już komuś się znudził, już o nim pisano: wszystko jest już jasne. Poeta w średnim wieku hibernuje. Podobnie poetka. Młoda armia już depcze im po piętach, wkłada nogę między drzwi a futrynę. Młodzi poeci i poetki są odkrywani jako cenne złoża. Poeta/poetka w średnim wieku robi pierwszą gastroskopię. Łyka tabletki na nadciśnienie. Nie ma gorszego miejsca, z którego się mówi. Starzy poeci pięknie posiwieli – co drugi wygląda jak Hemingway. Poetki wyglądają jak Doris Lessing, kiedy wiadomość o Noblu zastała ją wysiadającą z cudzego samochodu z torbą pełną pomidorów i ziemniaków. Poeta/poetka w średnim wieku nie ma jeszcze „wyglądu”, a jego/jej refleksje egzystencjalne są pozbawione ciężaru, niedoświetlone widmem końca, wiarygodne tylko w połowie. Albo tacy się zgrywają na młodszych niż są, albo znowu na starszych. Słabą mają cytowalność. Nic dziwnego. Trzymają ich w kleszczach: z jednej strony intrygująca młodość, z drugiej – starość wypełniona treścią. To jak miejsce w środkowym rzędzie: ani dobrze nie widzisz, ani nie możesz wyjść w połowie spektaklu. Cóż, na rzeźbę na licu trzeba jeszcze zasłużyć. Wdzięk nobliwości pojawi się później, jeśli człowiek dożyje – za jakieś 20 lat. Stary poeta już ma prawo wyjść przed końcem, tym bardziej się spóźnić. Czytać za cicho, za długo – tak jak poeta młody. Temu też wolno wszystko. Za to przyczajeni w smudze cienia poeci w średnim wieku już powinni wiedzieć to i owo, już się powinni zachować stosownie niestosownie. Wybierać akuratne bloki wierszy, stopniować napięcie, zrozumieć, kiedy publiczność traci zainteresowanie. Oto opresyjna dojrzałość, odium dorosłości! Gdyby poetka nie była poetką, a poeta – poetą, kupiliby sobie ferrari! „Hej! Patrzcie! Istnieję na maksa! Mój samochód jest czerwony i chociaż na polskich drogach urywa mi dupę – dziarsko popierdzielam! To co, że jest zimno? Zaciskam zęby i jadę!”. Bo poeta w średnim wieku po prostu nie może być wiarygodny. Wyobraźmy sobie takie spotkanie autorskie: młoda dziewczyna i chłopak czytają 120 wierszy o śmierci, 121 o wódce i papierosach, 122 wiersze o przemijaniu. I są w tym piękni jak dziecko, które pierwszy raz pyta: czy wszyscy umrzemy? Publiczność po prostu musi ich kupić! Albo sytuacja innego rodzaju: stara kobieta, stary mężczyzna – czytają 120 wierszy o śmierci. I sami państwo przyznają, ma to styl! Łapie za gardło jak „Śniadanie u Tiffany’ego”. Poeta, poetka w średnim wieku wyprowadzają psa, stoją w kolejce do rentgena płuc, jadą z dziećmi na wakacje. Przeczekują. Jeszcze nadejdzie ich czas: wejdą wtedy na scenę i światło po prostu do nich się przyklei. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint
Tagi:
poezja