Świata i tak nie zmienisz

Świata i tak nie zmienisz

Koniec historii – w Narodowym to diagnoza stanu ducha współczesnej młodej inteligencji „Pożegnania” Stanisława Dygata kończą się, jak na romans przystało: główni bohaterowie, Paweł, młodzieniec z inteligenckiego domu, i Lidka, była fordanserka, a teraz hrabina, oboje po dawnej platonicznej przygodzie, stają przed szansą zbudowania wspólnego jutra. Dygat kończy więc powieść ironicznie, buntownik bez przyszłości wybiera bezpieczne życie. Ten, który w proteście przeciw uładzonemu życiu (gdzie przestrzega się złotej zasady: „Świata nie zmienisz”) ucieka z rodzinnego gniazda z poznaną w klubie fordanserką, potem zostaje karnie zesłany przez rodzinę na studia do Paryża, a po doświadczeniach okupacji i uwięzieniu w obozie koncentracyjnym czuje, że świat się skończył, na koniec okazuje się buntownikiem malowanym. W pułapce historii Inscenizacja Agnieszki Glińskiej pomija to podejrzanie optymistyczne zakończenie: Paweł (Marcin Hycnar, który dźwiga główny ciężar przedstawienia) i Lidka (Patrycja Soliman) wcale się nie schodzą, ale żegnają na zawsze. Glińska łagodną ironię Dygata wyostrza po gombrowiczowsku. W spektaklu kluczowy okazuje się końcowy monolog, w którym spopielają się nadzieje Pawła: „Koniec z tym światem operetkowych hrabiów, lokajów fordanserek. Koniec z Lidką. (…) Nie ma celu, do którego można by pójść. Nie ma żadnych spraw. I nie ma już we mnie protestu ani jednostkowego odruchu korygowania świata. Nie ma go już dawno, od września ‘39. Wszystko się skończyło”. To Pawła „koniec historii”, kres życia, które zastępuje wegetacja. Oto diagnoza stanu ducha ocalałej młodej inteligencji, która przeżyła wojnę i dla której „wszystko się skończyło”. A może i stanu ducha współczesnej młodej inteligencji, już nie o ziemiańskiej proweniencji, ale chłopsko-robotniczej, która „nie ma celu, do którego można by pójść”. Ale to nie o koniec historii, raczej o usidlenie w historii, o pułapkę historii tu idzie. Dlatego tak wyraźnie różnią się w tonacji, nastroju i wymowie dwie części przedstawienia. Pierwsza to czas dojrzewania i zmagań ze światem w przekonaniu, że świat można wystawiać na próby, czasem dziecinne igraszki, jak wtedy, gdy Paweł odstawia krzesło, narażając gadatliwą i głupiutką ciotkę Lolę (świetna rola Ewy Konstancji Bułhak, która jeżdżąc na wrotkach, wyśpiewuje słodkie banialuki o swoim cudownym samochodzie) na bolesny upadek czy kiedy rusza na podbój Paryża, gdzie oddaje się opilstwu i erotycznej przygodzie z bogatą nimfomanką Dodo (pełna temperamentu Dominika Kluźniak). Szyderczy smak ma jego pojedynek z Ojcem (Gombrowiczowski hipokryta Krzysztofa Stelmaszyka), który nie traci ani jednej chwili bez pompatycznego pouczania syna aż po granice groteski, kiedy wykonuje brawurowy numer ze stepowaniem. Cała część pierwsza, po której w roli narratora oprowadza nas Paweł, przesycona jest atmosferą schyłku, przeczuciem zbliżającego się końca. Stary świat umarł W drugiej części z nocnych klubów Warszawy, upiornego pensjonatu Quo vadis ze zwariowaną właścicielką (Dorota Landowska), klubów i lokali Paryża przenosimy się do Komorowa i Podkowy Leśnej, gdzie ściągają uciekinierzy z dopalającej się Warszawy po powstaniu warszawskim. Hrabina Róża przyjmuje tu bliskich, dalekich i coraz dalszych krewnych pod swój dach, z rosnącym niezadowoleniem, pokrywanym demonstrowaną wielkodusznością (druga znakomita rola Ewy Konstancji Bułhak). Lewą część sceny przy Wierzbowej zajmuje ogromny stół, przy którym zasiadają rezydenci, snując banalne opowieści o przeżyciach powstańczych, poniesionych stratach i niedoli. Ich historie mają wyraźny ton groteski, jak choćby wyliczanka poświęceń i trudów na ołtarzu wypadków, rozpamiętywanych przez Pułkownika (Andrzej Blumenfeld) i jego tonącą we łzach żonę Celinę (Magdalena Warzecha). To czas nowych przedsiębiorczych: lokaj (Wojciech Solarz) zostaje restauratorem, a Paweł zatrudnia się u niego jako kelner. Od tego starannie dobranego grona odchodzącej klasy odróżnia się tylko Maryna, która utopiła rodowy majątek w alkoholu i teraz wyszydza swoją sferę, nadal jednak jest zapraszana i szanowana ze względu na nieskazitelne pochodzenie. Nocna rozmowa Maryny (Beata Fudalej nadaje jej rysy rozczarowanej światem skandalistki) i Pawła, zakrapiana wódeczką, utwierdza go w przekonaniu, że stary świat naprawdę umarł. Nawet nieoczekiwane spotkanie Lidki, teraz małżonki hrabiego Mirka (Modest Ruciński), powrót do pensjonatu Quo vadis i zbliżający się koniec wojny nie mogą wyrwać Pawła ze stanu odrętwienia psychicznego. Skoro i tak „świata nie zmienisz”? Stanisław Dygat, „Pożegnania”, reżyseria Agnieszka Glińska, adaptacja tekstu Agnieszka Glińska, Tomasz Szczepanek, scenografia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 41/2012

Kategorie: Kultura