Każdego roku Polacy wyrzucają aż 3 mln ton jedzenia. Po Wielkanocy więcej niż w zwykłe dni Beata Ciepła – prezes Federacji Polskich Banków Żywności Ile jedzenia ląduje w koszu po świętach? – Dwa-trzy razy więcej niż w innych miesiącach, co pokazują najnowsze dane Kantar Public. Czyli? – Można założyć, że nawet 8-10 kg w tygodniu świątecznym. Nic dziwnego, 38% Polaków otwarcie deklaruje, że wyrzucali jedzenie po Wielkanocy. – Nadal wyrzucamy bardzo dużo, chociaż widać tendencję zniżkową. W badaniach ogólnych, nieświątecznych, przyznaje się do tego ponad 40%. Co ciekawe, na pytanie: „Czy kiedykolwiek po Wielkanocy zdarzyło się w twoim domu wyrzucić jedzenie przygotowane z myślą o świętach?” – w badaniu zrealizowanym dla właściciela aplikacji Too Good to Go – twierdząco odpowiadały przede wszystkim osoby w wieku 30-39 lat (49%) i 18-29 lat (48%). A to pokazuje, że młodzi stanowią wysoki odsetek tych, którzy żywność marnują. Mimo że wielu z nich deklaruje troskę o planetę. Najrzadziej jedzenie po świętach wyrzucają osoby powyżej 60. roku życia. Niezależnie od wieku ankietowanych co najczęściej trafia po świętach na śmietnik? – Głównie sałatka jarzynowa (62%), ale też pieczywo (39%) i różnego rodzaju szynki (25%). Nie brakuje warzyw i owoców (23%), choć wysoko na liście znalazły się także wielkanocne symbole, np. baranek z cukru (23%) czy jajka na twardo (21%). Polacy przywiązani do tradycji – aż 84% przygotowuje pisanki lub kraszanki z jajek gotowanych – też nierzadko wrzucają je potem do kosza (19%). Jeśli zestawić to z badaniami z całego roku, okaże się, że lista produktów będzie dość podobna, z wyjątkiem oczywiście sałatki jarzynowej. Przy czym najwięcej będzie pieczywa (23,7%), wędlin (12,8%) i świeżych owoców (12,6%). Podobne badania Banki Żywności realizują co roku z okazji Światowego Dnia Żywności – wahania są minimalne, zmieniają się jedynie odsetki. Czym tłumaczyć te tony jedzenia w koszu po świętach? – W dużej mierze to nasza wina. Po pierwsze, kupujemy za dużo i przygotowujemy większą ilość jedzenia, niż jest to konieczne na dwa dni świąt – tak robi co najmniej połowa z nas. Po drugie, wyrzucamy, bo jedzenie zdąży już się popsuć (to także połowa z nas). Zgodnie z polskim „Zastaw się, a postaw się”, nie ma mowy o Wielkanocy bez suto zastawionego stołu. Po trzecie, nie mamy wiedzy. Co ósmy z nas nigdy nie przerabiał jedzenia po świętach. Ba, duża część, bo co szósty Polak, w ogóle nie jest zainteresowana inspiracjami dotyczącymi niemarnowania żywności. I znowu moglibyśmy te dane porównać z powodami, dla których w polskich domach jedzenie trafia do kosza w ciągu roku. Wtedy jednak będzie już widać znaczne różnice. – Tak, bo na pierwszym miejscu wśród powodów wyrzucania jedzenia jest zepsucie się żywności (65,2%). Następne to przeoczenie daty ważności (42%) i przygotowanie zbyt dużej ilości jedzenia (26,5%). „To duże różnice w stosunku do ubiegłego roku, kiedy w czołówce plasowały się kolejno: przegapienie terminu przydatności do spożycia (29%), zbyt duże zakupy (20%) i zakup produktu złej jakości (15%)”, o czym pisze w opracowaniu prof. dr hab. Danuta Kołożyn-Krajewska z SGGW. Nauczyliśmy się zwracać większą uwagę na to, co wkładamy do koszyka. Wiemy, że np. bułka odpiekana z mrożonego ciasta tak naprawdę jest dobra i smaczna tylko przez kilka godzin. Eksperci wskazują za to, że wzrosła „liczba wskazań na brak pomysłu na wykorzystanie składnika – niemal dwukrotnie (z 5% do 10%)”. Do tego dochodzą zbyt duże opakowania… – …którą to przyczynę wskazało aż 17%. Niektóre produkty musimy kupić w zgrzewce czy np. w opakowaniu 300 g. Choć, jeśli mieszkamy sami, wystarczyłoby nam w zupełności 100 g albo 150 g. Tutaj nasza wina nie jest już tak duża – to brak wyboru. Jeszcze innym powodem marnowania żywności jest niewłaściwe przechowywanie, które wskazało 14% badanych. „Zdarza się”, wzruszą ramionami Polacy. Inni zapytają: „Jakie to ma w ogóle znaczenie, że stara sałatka trafi do kosza?”. – Musimy sobie uświadomić, że żywność to nie tylko sam produkt i opakowanie, ale także proces jej wytworzenia. Droga od pola do stołu, a następnie niestety do śmietnika, oznacza zużycie realnych zasobów. Czy to energii, czy np. wody. A trzeba
Tagi:
4P (osczędzanie żywności), Banki Żywności, Beata Ciepła, ceny żywności, chów przemysłowy, Danuta Kołożyn-Krajewska, dieta, dwutlenek węgla, Federacja Polskich Banków Żywności, globalne ocieplenie, inflacja, jadłodzielnie, jedzenie, konsumpcja, less waste, marnowanie żywności, mięso, nawyki konsumpcyjne Polaków, przemysł spożywczy, rolnictwo, SGGW, społeczeństwo, Światowy Dzień Żywności, Too Good to Go (aplikacja), Wielkanoc, woda a zmiany klimatu, zero waste, zmiany klimatu, żywność