Święto nie z tej epoki

Święto nie z tej epoki

Połączenie daty niepodległości z nazwiskiem nieżyjącego Piłsudskiego miało stworzyć zaporę dla krytyki panujących porządków, szczególnie okresu sanacji W pierwszym 20-leciu III RP nie doczekała się wolnego od pracy święta państwowego (narodowego), odwołującego się do jej własnego rodowodu. Co więcej, spośród dwóch obowiązujących świąt narodowych, jedno – 11 listopada – nie pasuje do wolnej i demokratycznej Polski, służy upowszechnianiu fałszywego obrazu II RP i umacnianiu wartości autorytarnej prawicy. Przez prawie cały okres międzywojenny trwały spory o akt założycielski II RP – wydarzenie najważniejsze dla odzyskania niepodległości. Zostały one rozstrzygnięte dopiero 23 kwietnia 1937 r. w ustawie o Święcie Niepodległości: „Dzień 11 listopada, jako rocznica odzyskania przez Naród Polski niepodległego bytu państwowego i jako dzień po wsze czasy związany z wielkim imieniem Józefa Piłsudskiego, zwycięskiego Wodza Narodu w walkach o wolność Ojczyzny – jest uroczystym Świętem Niepodległości”. Zawarte w ustawie jednoznaczne powiązanie 11 listopada z postacią Józefa Piłsudskiego, dziś powszechne, przed wojną nie było wcale takie oczywiste. Przekazanie brygadierowi Piłsudskiemu 11 listopada 1918 r. przez Radę Regencyjną władzy wojskowej było faktem bez większego znaczenia. Kompetencje utworzonej za zgodą okupujących Królestwo Polskie Niemiec i Austro-Węgier Rady Regencyjnej – mimo ogłoszenia przez nią 14 października 1918 r. niepodległości Polski – kwestionowały główne siły polityczne: endecy, socjaliści i ludowcy. To nie był akt założycielski II RP. Choć endecy przez cały okres międzywojenny czcili 11 listopada, łączyli ten dzień z wydarzeniem fundamentalnym dla odzyskania niepodległości – podpisaniem przez Niemcy aktu kapitulacji kończącego I wojnę światową. Można sobie przecież wyobrazić niepodległą Polskę po 1918 r. bez Piłsudskiego, za to nie sposób bez wyjątkowo szczęśliwego dla Polaków finału I wojny światowej (dwaj zaborcy ponieśli klęskę militarną, trzeciego pokonała rewolucja). Endecja przypisywała niepodległość Romanowi Dmowskiemu, który związał się nie z państwami centralnymi, jak Józef Piłsudski, lecz ze zwycięską ententą. W sierpniu 1917 r. Roman Dmowski stanął na czele utworzonego Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu i w tej roli występował jako rzecznik polskich interesów za granicą. Dzięki staraniom Dmowskiego szefowie rządów Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch 3 czerwca 1918 r. uznali odbudowę niepodległej Polski za warunek trwałego pokoju w Europie. Z jego też inicjatywy sformowano we Francji tzw. błękitną armię gen. Józefa Hallera, która walczyła po stronie późniejszych zwycięzców. Na konferencji pokojowej w Wersalu Dmowski zabiegał o przyznanie Polsce dostępu do Bałtyku, włączenie w jej skład Wielkopolski, Górnego Śląska oraz Warmii i Mazur. Jednak postawienie przez Dmowskiego na późniejszych zwycięzców w wojnie także nie było aktem założycielskim II RP. Sam koniec wojny – owszem. Ale Polacy nie mieli wpływu na jej rezultat. Dla niepodległościowej lewicy demokratycznej (socjalistów) dniem niepodległości, dniem odrodzenia Polski był 7 listopada 1918 r. W nocy z 6 na 7 listopada w Lublinie powołano wrogo nastawiony do Rady Regencyjnej Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej z Ignacym Daszyńskim na czele. Wydany tego samego dnia manifest skierowany „Do Ludu Polskiego!” (naród wciąż kojarzył się z warstwami wyższymi, słowo lud zaś oznaczało przede wszystkim chłopów i robotników) zapowiadał przeprowadzenie wielkich reform politycznych („całkowite, polityczne i obywatelskie równouprawnienie wszystkich obywateli bez różnicy pochodzenia, wiary i narodowości, wolność sumienia, druku, słowa, zgromadzeń, pochodów, zrzeszeń, związków zawodowych i strajków”) oraz społecznych („przymusowe wywłaszczenie i zniesienie wielkiej i średniej własności ziemskiej i oddanie jej w ręce ludu pracującego pod kontrolą państwa”, upaństwowienie głównych gałęzi przemysłu, wprowadzenie „prawa o ochronie pracy, ubezpieczeniu od bezrobocia, chorób i na starość”, wprowadzenie „powszechnego, obowiązkowego i bezpłatnego świeckiego nauczania szkolnego”). Manifest Rządu Ludowego ściśle wiązał ideę niepodległościową z ideą demokratyczną i społeczną. Był swego rodzaju kontynuacją dzieła Konstytucji 3 maja, którą przyjęto prawie 20 lat po pierwszym rozbiorze i w obliczu kolejnego, gdy stało się jasne, że bez reform politycznych i społecznych nie uda się uratować niepodległości. Wprowadzono – zgodny z liberalnymi ideami oświeceniowymi – podział władzy na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Konstytucja 3 maja miała sprzyjać wciągnięciu mieszczan i chłopów w sprawy państwa, a dzięki temu zaangażowaniu w obronę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2009, 45/2009

Kategorie: Kraj