Świętsi od papieża

Świętsi od papieża

Dlaczego dziennikarze w dniach choroby i śmierci Jana Pawła II złamali zasady bezstronności i obiektywizmu Krytyczny widz obserwujący przekaz polskich mediów w pierwszych dwóch tygodniach kwietnia 2005 r. mógł pomyśleć, że wróciła cenzura w całej okazałości lub – co więcej – w niespotykanej dotąd skali. Począwszy od telewizji, a na najbardziej (jak mogło się wydawać) niezależnych serwisach internetowych skończywszy, dzień w dzień, minuta po minucie, informacja po informacji łamano podstawowe zasady etyki dziennikarskiej. Latami wypracowywany profesjonalizm polskich mediów topnieje 1 kwietnia w ciągu kilku godzin, gdy biuro prasowe Watykanu zaczyna podawać komunikaty o znaczącym pogorszeniu się zdrowia papieża Jana Pawła II. Jeśli za punkt odniesienia przyjąć trzy podstawowe zasady zapisane w Karcie Etyki Mediów, to wszystkie one są w tych dniach notorycznie łamane przez zdecydowaną większość polskich środków przekazu. Tak oto pojawia się zasada nieprawdy. Oprócz słów papież i śmierć wyjątkową karierę medialną robią kwantyfikatory każdy, wszyscy, wszędzie, nikt, żaden, zawsze. Dziennikarze nie pozostawiają odbiorcom wątpliwości: „każdy modli się za papieża”, „wszyscy pogrążeni są w żałobie”, „papież był wszędzie kochany”, „nie ma nikogo, kto nie czułby teraz pustki”… Filozoficznym problemem byłoby rozstrzygnięcie, czy powyższe przekazy są prawdziwe, gdyby nie było wiadomo o Polakach mających inne poglądy, nierozpaczających po śmierci papieża, niemodlących się za niego, nieprzejmujących się jego śmiercią. Dni, w których inicjatywę przejmują obywatele i oddolnie organizują spektakularne akcje, pokazują, że społeczeństwo jest przynajmniej potencjalnie obywatelskie. Obserwowane zjawiska znakomicie wpisują się w teorię katalaksji (opisywanej przez F.A. Hayeka), mówiącą, że to nie przywódcy i instytucje wiedzą, czego bardziej ludziom potrzeba, ale oni sami, więc oddolne inicjatywy są najskuteczniejsze i najbardziej adekwatne do potrzeb ogółu. Na szczęście dla polityków ludzie rzadko to sobie uświadamiają… Mniej skuteczne są działania tych, którzy sprzeciwiają się monotematycznym mediom, próbują zademonstrować w nich swoje odmienne zdanie. Jak wynika z listów czytelników tygodnika „NIE” (nr 16 z 21 kwietnia), portale internetowe cenzurują na swoich forach wszelkie nonkonformistyczne wypowiedzi. Jednak to równocześnie na czatach portali toczą się pluralistyczne dyskusje, gdzie osoby hołubiące papieża mają niewielką przewagę arytmetyczną nad pozostałymi. Do tych należy zaliczyć osoby, które w pontyfikacie papieża wskazują zarówno pozytywy, jak i negatywy, oraz te nastawione zdecydowanie krytycznie. Podejmowane przez nie tematy najczęściej wywołują opór reszty (jak wspomniałem, liczebnie będącej w niewielkiej przewadze) i bardzo emocjonalne uwagi osobiste. I w ten sposób media łagodnie przechodzą do drugiej sztandarowej w tych dniach zasady subiektywizmu. Paradoksalnie nieco spośród największych mediów jedynie wspomniany tygodnik „NIE” publikuje wypowiedzi zarówno przeciwników, jak i zwolenników pontyfikatu Jana Pawła II, choć tych ostatnich jest mniej, a ich komentarze – groteskowe. Żadnego pola dla obrońców Jana Pawła II nie pozostawiają za to „Fakty i Mity”, gdzie pontyfikat papieża jest jeszcze gorliwiej skrytykowany niż w „NIE”. Pozostałe media koncentrują się wyłącznie na pozytywnym lub wręcz gloryfikującym przekazie o papieżu. Wprawdzie 1 kwietnia w TVN pojawia się krótka wzmianka o krytykowaniu Jana Pawła II, ale kontekst jest negatywny. Po śmierci nawet o takie przekazy jest jeszcze trudniej. W tym samym czasie brytyjska BBC, nadająca na żywo także z Polski, nieustannie informuje o żałobnych nastrojach Polaków, udziela im głosu, a równocześnie przypomina podstawowe punkty krytyki papieża na świecie. Tutaj też można przeczytać e-maile napływające do redakcji z całego świata, gdzie liczba zwolenników odpowiada mniej więcej liczbie krytyków. Ciekawą różnicę ujawnia także sposób informowania o opublikowanym 7 kwietnia testamencie. Podczas gdy polskie media koncentrują się na możliwości pochówku w Polsce, BBC informuje o rozważanej w 2000 r. abdykacji. Co ciekawe, w przypadku pochówku informacja ta jest już nieaktualna, bo decyzję podjęli wcześniej kardynałowie, a z kolei rozważanie abdykacji jest raczej nadinterpretacją słów Jana Pawła II. Skrajny subiektywizm ujawnia się nie tylko w sposobie informowania o papieżu. Jeśli TVP robi przerwę w nadawaniu serwisów informacyjnych, to widz może wybierać tylko między koncertami muzyki poważnej, transmisjami mszy świętej i wizyt papieża w Polsce oraz ckliwymi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2006, 2006

Kategorie: Media