Fanatyczni islamiści w Somalii okrutnie mordują nastoletnie dziewczęta Somalijscy islamiści z ugrupowania Al-Szabab rozstrzelali w miasteczku Belet Wayne dwie dziewczyny. Szababowie wprowadzają w Rogu Afryki okrutne rządy, kamienują „cudzołożnice”, złodziejom obcinają ręce. Bojownicy Szababu krążyli po ulicach miasteczka samochodami terenowymi. Przez wielkie głośniki wzywali mieszkańców, aby stawili się na egzekucję. Kiedy ludzie zebrali się na placu, islamiści zabronili im robić zdjęcia telefonami komórkowymi. Potem wprowadzono dziewczyny. Według jednej wersji były to 16-latki, według innej Huriyo Ibrahim miała 15 lat, Ajan Mohamed Dżama była o trzy lata starsza. Idące na śmierć miały skrępowane ręce i zasłonięte oczy. Dziewczęta posadzono na ziemi. Około dziesięciu zamaskowanych mężczyzn otworzyło do nich ogień. Jedna z ofiar zdążyła jeszcze krzyknąć, że jest niewinna. Mieszkańcy byli wstrząśnięci. Podczas egzekucji kilka kobiet zemdlało, inne zalały się łzami. – Zastrzelili dwie bardzo młode dziewczyny, którym nikt nie mógł pomóc – opowiadał należący do starszyzny miasteczka Dahir Casowe. Potem do zebranych przemówił miejscowy przywódca szababów, szejk Jusuf Ali Ugas. Powiedział, że nastolatki były „wrogami islamu”. Zostały skazane za szpiegostwo. Przyznały się do winy. Ugas zagroził, że taki sam los spotka dziesiątki innych mieszkańców Belet Wayne, aresztowanych pod zarzutem szpiegostwa. Ciotka straconej Ajan Mohamed powiedziała jednak lokalnej rozgłośni radiowej, że szejk kłamie. – Jak młode dziewczyny mogą być szpiegami rządu lub państw zachodnich? To zdumiewające. Bojówkarze robią, co chcą. Nie wiemy, co robić ani dokąd uciec – żaliła się kobieta. Huriyo Ibrahim i Ajan Mohamed Dżama wychowywały się w biedzie. Rodziców nie było stać na opłacenie im szkoły. Zebrali jednak trochę pieniędzy, aby wyprawić córki za granicę. W tym roku już ponad 200 tys. mieszkańców uciekło do Arabii Saudyjskiej i Jemenu. W Somalii od 1991 r. nie ma funkcjonującego rządu. Kraj jest wyniszczony przez długoletnie walki. Uznawany przez społeczność międzynarodową Tymczasowy Rząd Federalny kontroluje tylko część stolicy – Mogadiszu, i to jedynie dzięki wsparciu 4,3 tys. bitnych, ale często brutalnych żołnierzy z Ugandy i Burundi, pełniących Misję Unii Afrykańskiej w Somalii (AMISOM). Większość wschodnich i centralnych regionów kraju opanowali fanatyczni szababowie oraz bojówkarze z innej radykalnej organizacji – Hizbul Islam. W ostatnich tygodniach wojska rządowe prowadzą kontrofensywę. Rozpoczęły się zacięte walki. Mogadiszu stało się miastem widmem, pełnym zwłok rozkładających się wśród ruin. W stolicy, wcześniej liczącej półtora miliona mieszkańców, obecnie próbuje przetrwać już tylko 500 tys. Przerażeni ludzie przeklinają zarówno islamistów, jak i wojska rządowe oraz żołnierzy AMISOM, którzy otwierają w mieście ogień z ciężkiej broni, nie przejmując się, że zabijają także kobiety i dzieci. Dla Huriyo i Ajan los okazał się okrutny. Kiedy próbowały uciec z kraju, nagle znalazły się na polu bitwy między szababami a siłami rządowymi. Próbowały się ukryć, zostały jednak schwytane przez islamskich bojówkarzy. Szababowie, rozjątrzeni poniesionymi w walce stratami, łaknęli krwi. Egzekucja nastolatek wywołała grozę. Augustine Mahiga, specjalny wysłannik sekretarza generalnego ONZ, określił ją jako straszliwy akt, który świadczy o tym, że ekstremiści żywią całkowitą pogardę wobec ludzkiego życia, szczególnie życia osób najbardziej bezbronnych. Powiedział też, że sprawcy powinni ponieść odpowiedzialność za swój czyn. Jednak mało prawdopodobne, że tak się stanie. Szababowie są potężni, mają pod bronią ok. 6 tys. ludzi. Armia rządowa liczy tylko 4 tys. żołnierzy, zaś oddziały AMISOM nie mają mandatu do prowadzenia działań ofensywnych. Fanatycy mogą więc wprowadzać w wielu prowincjach kraju swoje okrutne rządy. Szababowie przejęli z Arabii Saudyjskiej wahabizm, radykalną wersję islamu, sprzeczną z somalijskimi tradycjami. Wprowadzają najbardziej surową interpretację prawa koranicznego – szarijatu. W mieście Kismayo ukamienowali 13-latkę, skazaną za „cudzołóstwo”. Organizacje broniące praw człowieka twierdzą, że dziecko zostało zgwałcone. Szababowie uważają za cudzołożnika każdego, kto uprawia seks pozamałżeński, nawet po rozwodzie. Grozi za to śmierć. Osoby, które nigdy nie były zamężne lub żonate, za erotyczne związki karane
Tagi:
Jan Piaseczny