Lider Hezbollahu jest obecnie najsławniejszym arabskim przywódcą „Nasrallah wygrał wojnę”, twierdzi brytyjski dziennik „The Economist”. 34-dniowa ofensywa na Liban skończyła się dla Izraela porażką. Jak było do przewidzenia, izraelskie siły zbrojne nie zdołały zmiażdżyć Hezbollahu. Szyici w Libanie sławią swe „boskie zwycięstwo”. Przywódca Partii Boga, szejk Hassan Nasrallah, stał się największym arabskim bohaterem od 1956 r., kiedy to egipski przywódca Abdel Naser pozbawił Brytyjczyków kontroli nad Kanałem Sueskim. Okrzyki na jego cześć wydawane są od Iraku aż po daleką Mauretanię. Palestyńczycy uznali go za swego mściciela. Z pewnością polityk ten przejdzie do historii obok takich przywódców regionu jak Jasir Arafat, Saddam Husajn, ajatollah Chomeini czy prezydent Syrii, Hafez Asad. Zwolennicy już teraz nazywają Nasrallaha premierem. W Bejrucie portrety Hassana, breloczki z jego podobizną czy nagrane teksty przemówień nie czekają długo na nabywców. Z pewnością szejk, chętnie pokazujący się w czarnym turbanie, jako islamski uczony i sajed, czyli potomek proroka Mahometa, jest osobistością wybitną. Nasrallah urodził się w 1960 r. w ubogiej dzielnicy Bejrutu jako jedno z dziewięciorga dzieci szyickiego sklepikarza. Rodzice, pobożni muzułmanie, mieli nieco oszczędności, toteż chłopiec mógł uczęszczać do prywatnej szkoły. Kiedy w 1975 r. w Libanie wybuchła wojna domowa, Nasrallah przeniósł się do Iraku, gdzie studiował nauki koraniczne w świętym mieście szyitów, Nadżafie. Tam poznał Abbasa Musawiego, który miał zostać pierwszym przywódcą Partii Boga. Studiował też w Iranie i choć przykładał się do nauki, Allah poskąpił mu zdolności teologicznych. Z tej przyczyny nie poznał zawiłości Koranu i nie zajął godnego miejsca w hierarchii szyickich duchownych irańskich. Za to zabłysnął energią i talentami politycznymi, co dostrzegli teherańscy mułłowie. Usunięty z Iranu, w 1978 r. wrócił do ojczyzny, gdzie stał się aktywistą szyickiej partii Amal. Zerwał z nią jednak, gdy po inwazji izraelskiej na Liban w 1982 r. poddawana była naciskom, aby wstąpić do Rządu Ocalenia Narodowego (który nawiązał stosunki z państwem żydowskim). Z pomocą Iranu powstała wtedy w Libanie radykalna organizacja szyicka Hezbollah, która od razu przystąpiła do bezpardonowej walki z „syjonistycznym najeźdźcą”. W 1983 r. to prawdopodobnie Partia Boga przeprowadziła samobójczy zamach na koszary amerykańskiej piechoty morskiej w Bejrucie. W potwornym wybuchu zginęło wtedy 241 ludzi, Stany Zjednoczone wycofały swe wojska z Libanu. W 1992 r. Musawi zginął w izraelskim ataku i młody Hassan Nasrallah z poparciem Teheranu wybrany został na przywódcę Hezbollahu. Przypuszczalnie od początku planował zemstę za śmierć swego poprzednika. Jeszcze w 1992 r. zamachowiec samobójca zdetonował bombę przed izraelską ambasadą w Buenos Aires – śmierć poniosło 29 osób, a około 100 zostało rannych. Dwa lata później kolejny atak na instytucję żydowską w Buenos Aires kosztował życie 85 ludzi. Panuje powszechna opinia, że to Hezbollah maczał palce w tych zamachach. Nasrallah rozbudowywał swą organizację dwutorowo. Hezbollah stał się ruchem narodowym libańskich szyitów (1,2 mln ludzi), będących najliczniejszą grupą religijną w Państwie Cedrów. Partia Boga tworzyła sieć szkół, szpitali, klinik, kuchni i innych instytucji pomagających ubogim. Dzięki irańskim petrodolarom Hezbollah mógł być hojny i z roku na rok zyskiwał coraz większe poparcie. Ale Nasrallah utworzył sprawne oddziały partyzanckie, które nękały armię izraelską, okupującą południowy Liban. W 1997 r. w walkach zginął Hadi, najstarszy syn szejka. Ojciec natychmiast wykorzystał propagandowo tę śmierć. Ciało Hadiego jeszcze nie ostygło, a już Nasrallah przemawiał do zwolenników: „To zaszczyt dla nas, że możemy wysyłać w bój naszych synów. A kiedy giną, stoimy wyprostowani”. W 2000 r. oddziały izraelskie musiały się wycofać. Południowy Liban stał się dla państwa żydowskiego tym, czym dla Amerykanów był Wietnam. Hezbollah ogłosił swój triumf. Obawiano się, że Partia Boga będzie dążyć do przemiany wieloetnicznego i wieloreligijnego Libanu w szyicką teokrację na wzór irański. Roztropny Nasrallah zrozumiał jednak w końcu, że to niemożliwe. Hezbollah wprowadził dwóch ministrów do libańskiego rządu i uznał zasady demokratycznej gry. Szejk zyskał sobie opinię polityka elastycznego, zdolnego do kompromisu, a zarazem przywódcy inteligentnego, który przeczytał
Tagi:
Krzysztof Kęciek