Sekstaśma, której nie było, czyli manipulacje inteligentnych maszyn Pierwszy raz temat manipulowania obrazem wideo na bazie sztucznej inteligencji, zwany DeepFake, wyszedł poza fora internetowe i trafił do głównego nurtu dyskusji publicznej w zeszłym roku, gdy ofiarą manipulacji padła Gal Gadot. Izraelska gwiazda filmowa i modelka, znana z głównej roli w serii filmów na bazie komiksów wydawnictwa Marvel o superbohaterce Wonder Woman, na chwilę zmieniła się w gwiazdę filmów pornograficznych. W lipcu 2017 r. w sieci pojawiło się jednocześnie kilka materiałów, w których aktorka łudząco podobna do Gadot, uprawia seks z mężczyzną podającym się za jej przyrodniego brata. Przeciętny użytkownik internetu mógłby pomyśleć, że to po prostu kolejna wpadka gwiazdy, następna sekstaśma „przypadkiem” wypuszczona do sieci lub wykradziona przez hakerów z chmury danych, jak było w przypadku Jennifer Lawrence. Tu było inaczej. W filmie wszystko okazało się manipulacją. Seks uprawiała aktorka porno, na której twarz nałożono wizerunek Gal Gadot za pomocą danych przepuszczonych przez sztuczną inteligencję. Na tym mniej więcej polega DeepFake. Termin jest zbitką popularnych w ostatnich latach terminów: fake news i deep learning. Pierwszy z nich dotyczy manipulacji faktami i informacjami, zwłaszcza w mediach społecznościowych i w sieci. Drugi odnosi się do jednej z technik uczenia maszynowego, wykorzystującej ogromne ilości danych na konkretny temat do „nauczenia” komputera zachowywania się w konkretny sposób lub osiągnięcia wyznaczonego celu. DeepFake wykorzystuje oba te zjawiska, tworząc coś na kształt wyrafinowanej manipulacji informacyjnej na bazie sztucznej inteligencji i faktów. W przypadku fałszywych materiałów wideo proces ten jest dziecinnie prosty do zrozumienia, choć trudny i czasochłonny dla autorów manipulacji. Po wybraniu osoby, którą chcemy wkleić do nieprawdziwej sceny, musimy zebrać odpowiednią ilość danych o jej wyglądzie. Mówiąc prościej, oprogramowanie reprodukujące twarz ofiary musi zostać „nakarmione” jej prawdziwym wyglądem. W tym celu pobiera tysiące, o ile nie dziesiątki tysięcy zdjęć, na których znajduje się ta osoba. Im więcej danych, tym lepiej, bo zwiększa to dokładność reprodukcji. Ma to również wpływ na późniejsze produkcje z użyciem danego programu, jedną z podstawowych cech uczenia maszynowego jest bowiem samodoskonalenie się oprogramowania przy każdym kolejnym zadaniu. Tak więc komputer dostaje pożywkę w postaci oryginalnych zdjęć, analizując je pod kątem nie tylko fizjonomii twarzy, ale też mimiki, wyrażania emocji, sposobu uśmiechania się, aż po najdrobniejsze szczegóły, jak synchronizacja ruchu warg z gestykulacją, czy oświetlenie poszczególnych partii twarzy w zależności od pozycji i jej wyrazu. W ten sposób powstaje kopia ofiary, którą komputer wkleja na twarz rzeczywistego aktora już w czasie nagrywania filmu. Innymi słowy, „prawdziwy” film tak naprawdę nigdy nie powstaje. Jedyny materiał, jaki jest zarejestrowany przez kamerę i oprogramowanie, to już gotowy DeepFake. Gal Gadot była pierwszą ofiarą takiej manipulacji w świecie celebrytów. I choć kłamstwo odkryto w miarę szybko, spreparowany materiał wywołał panikę w Hollywood i nie tylko. Ponieważ, jak wiadomo, w internecie nic nie ginie, wideo z udziałem Gadot wciąż jest dostępne na kilkunastu stronach z filmami dla dorosłych. Co więcej, Wonder Woman okazała się wdzięcznym materiałem do ćwiczenia sztucznej inteligencji, filmów z jej udziałem w sieci można bowiem znaleźć co najmniej 10. Te nowsze zostały już wyprodukowane przy użyciu większej bazy danych i komputerów o wyższej mocy obliczeniowej. Twarz „bohaterki” dużo bardziej przypomina izraelską celebrytkę, klatki są spójniejsze, a film płynniejszy. Kolekcja DeepFake’owych filmów erotycznych z Gal Gadot znajduje się m.in. na stronie mrdeepfake.com, w której logotypie widnieje postać… Donalda Trumpa. DeepFake to nie tylko zagrożenie dla prywatności gwiazd. To również bardzo zaawansowana i skuteczna broń w politycznej wojnie informacyjnej. Skoro można manipulować obrazem, można też dźwiękiem, a co za tym idzie – wypowiedziami polityków. Jeśli twarze celebrytek doklejane są do nagich ciał aktorek porno, komputerowo wygenerowane podobizny prezydentów czy premierów równie łatwo dodać do ciał siedzących w garniturach aktorów, czytających z promptera tekst o deklaracji wojny czy rzucających poważne oskarżenia polityczne. O ile prym w DeepFake wśród celebrytów wiodła Gal Gadot, w kategorii światowych przywódców o pierwszeństwo rywalizują Władimir Putin, Barack Obama i George W. Bush. Zwłaszcza poprzedni prezydent