Szukamy leku dla Moniki Olejnik

Szukamy leku dla Moniki Olejnik

Megalomania to nie jest jeszcze stan niebezpieczny dla zdrowia. I to, że Monika Olejnik w pompatycznym stylu na łamach pro-PiS-owskiego „Dziennika” ostrzega: „Niech rząd nie liczy na 100 dni mojej łagodności”, potwierdza tylko, że stan megalomanii przechodzi u niej w ostrzejszą fazę. Bardziej niestety muszą martwić wielbicieli tej dziennikarki dość wyraźne objawy amnezji. Wierzyć się nie chce, że ta rezolutna dziennikarka ma coraz bardziej wybiórczą pamięć. A zwłaszcza do tytułów gazet. Nigdy, co prawda, jej się nie zdarzyło pominąć „Gazety Wyborczej” albo innych pism, do których pisze. Ale nazwy „Przegląd” nie może jakoś zapamiętać. U niej zawsze występujemy anonimowo. Jak np. w „Śniadaniu z Radiem Zet”, gdzie Olejnik wspomniała, że dwa tygodniki wygrały procesy ze Zbigniewem Nowkiem. Ale jakie? Zapomniała bidulka. A to były właśnie „Przegląd” i „NIE”. Nas te małe manipulacyjki tylko śmieszą, ale czytelnicy dzwonią i protestują. Mamy więc dla nich radę. Przerzućcie się na Radio TOK FM. Dużo uczciwsze. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2007, 48/2007

Kategorie: Przebłyski