Szuter i wełniana czapka

Szuter i wełniana czapka

Na Wyspach Owczych nie ma stadionowych burd. To tylko futbol. Gdy kończy się spotkanie, dziękujemy sobie za mecz Jeszcze w 1985 r. ligowe mecze piłkarskie na Wyspach Owczych rozgrywano na żwirowych boiskach. Po latach legendarny bramkarz farerskiej reprezentacji Jens Martin Knudsen wspominał: – Obserwowałem grę Sofusa Hansena w jego wyblakłych niebieskich dżinsach, gdy bronił bramki NSÍ na szutrowym boisku w Løkin [Runavík]. Gdy mecz zbliżał się ku końcowi, jego spodnie były niemal do niego przyklejone. Nogi krwawiły mu aż tak mocno… Pierwszy farerski klub piłkarski Tvøroyrar Bóltfelag założono w 1892 r. Małą atlantycką nację przyjęto w poczet członków FIFA w 1988 r., a UEFA dwa lata później. Świat dowiedział się o niej już po ich pierwszym meczu o punkty. W eliminacjach do mistrzostw Europy, nie mając jeszcze boiska spełniającego międzynarodowe wymogi, jako nominalni gospodarze grali na stadionie w szwedzkiej Landskronie. W 1990 r. naprzeciw siebie stanęły gwiazdy austriackiej piłki i pasjonaci futbolu z Wysp Owczych. Napastnik gości Toni Polster skromnie napomknął w przedmeczowym wywiadzie dla farerskiego radia: „Wygramy dziesięć do zera”. Wraz z kolegami na dwa dni przed spotkaniem wybrał się do kopenhaskiego Tivoli i obejrzał mecz Danii z Walią. Austriaccy piłkarze może nawet żartowali sobie, że niebawem obok nich po boisku biegać będą rybacy i rolnicy w rozciągniętych wełnianych swetrach i kaloszach z Bóg Jeden Wie, Gdzie Są Te Całe Wyspy Owcze. Zwycięstwo było dla nich czymś tak pewnym, że nie przeprowadzili nawet przedmeczowego treningu na szwedzkim stadionie. Dla Farerów spotkanie to miało diametralnie inny wymiar. Nie było koniecznością wynikającą z systemu eliminacji. Było sprawdzianem, czy amatorska kadra gotowa jest na starcie z profesjonalistami. Do historii przeszły motywacyjne słowa islandzkiego trenera Farerczyków, Pálla Guðlaugssona: – Przywiązanie do miejsca daje nam poczucie bezpieczeństwa. Wasz rodzinny dom jest fundamentem, na którym budujecie swoje życie. Gdzie żyją ukochani – rodzina, przyjaciele. Dzisiaj reprezentujecie wasze korzenie, wasz rodzinny dom, farerski naród. Gracie dla ludzi, którzy zbudowali Wyspy Owcze. Reprezentujecie strwożonych Farerów, którzy siedzą niespokojni przed swoimi telewizorami, czekając na upokorzenie. Reprezentujecie Farerów, którzy siedzą na trybunach stadionu, pełni nadziei i wsparcia. Gracie dla Wysp Owczych. To zaszczyt, nie obowiązek! Nie macie takich piłkarskich umiejętności jak oni. Nie jesteście na boisku tak sprytni jak oni. Nie uznają was za poważną drużynę. Nikt was za taką nie uznaje. Pomyślcie o domu. Pomyślcie o farerskiej fladze, waszej fladze. Zabierzcie ją ze sobą na boisko. Ruszcie do boju przeciwko tym aroganckim Austriakom w jednym celu – aby wygrać dla Wysp Owczych. Wiem, że jesteście w stanie to zrobić lepiej niż ktokolwiek inny. Macie okazję, której nie możecie zaprzepaścić. W farerskiej szatni przez kilka chwil panowała absolutna cisza. Za kilka minut do boju z aroganckimi Austriakami mieli stanąć amatorzy z Wysp Owczych. Wynik 0:5 uznają za najlepszy z możliwych. Dawid kontra Goliat. Farerowie podzieli mecz na pięciominutowe interwały. Te drobne kroki ku ostatniej minucie miały pomóc im psychicznie w ciągłym odpieraniu spodziewanej nawałnicy Austriaków. Tego wieczoru bramki jak natchniony strzegł kierowca wózka widłowego, szalejący na pół etatu na terenie przetwórni ryb w Fuglafjørður. Komentator BBC w trakcie meczu namawiał sir Alexa Fergusona do ściągnięcia go na Old Trafford (z duńskiego Brøndby trafił tam jednak Peter Schmeichel). Drugim narodowym bohaterem został strzelec jedynej bramki – przedstawiciel handlowy firmy z branży budowlanej. – Żartowali sobie z waszych wełnianych swetrów. A niech dalej sobie żartują – powiedział zawodnikom po meczu szczęśliwy Páll Guðlaugsson. 12 września 1990 r. świat obiegła sensacyjna sportowa wiadomość: Wyspy Owcze – Austria 1:0 w eliminacjach do mistrzostw Europy. Torkil Nielsen, strzelec zwycięskiej bramki, zanim rozpoczął piłkarską karierę w reprezentacji, został trzykrotnie szachowym mistrzem swojej małej ojczyzny. Obaj jego synowie poszli w ślady ojca – grają w piłkę, zapowiadają się także na świetnych szachistów. Trener piłki nożnej, mistrz kraju w gimnastyce, piłkarz ręczny, kierowca wózka widłowego, człowiek kojarzony przez wielu jedynie dzięki czapce z pomponem. Tamtego wieczoru bramkarz piłkarskiej reprezentacji Wysp Owczych. Jens

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 26/2019

Kategorie: Obserwacje