Na targach książki siedzę przy stoliku przed Pałacem Kultury, z moim „Biletem do nieistnienia”. Słońce pali. Na początku ustawiła się kolejka po podpisy, potem pusto, po dwóch godzinach znowu podpisuję. Zawsze głupio, jak się tak siedzi i nikt nie podchodzi, człowiek staje się obiektem zoologicznym w ogrodzie książek. Tłum przechodzi i ogląda siedzącego jak w klatce. Wśród podchodzących po autograf przeważali czytelnicy moich felietonów w PRZEGLĄDZIE. Pewnie dlatego, że tygodnik był jej życzliwy i ją reklamował. Przysiadł się drukarz z tajnych drukarni z lat 80., drukował moje książki, to wszystko zdaje się z innego świata. Nagle staje mi w oczach Pałac Kultury z roku 1981 i Kongres Kultury w tym pałacu, przerwany przez stan wojenny. Na Sali Kongresowej siedziałem wtedy obok Zofii Rysiówny, świetnej aktorki, od lat nieżyjącej i już zapomnianej. • Znowu flak w moim chryslerze, starość samochodu jest podobnie kłopotliwa jak starość ludzi. Ale miło mi u wulkanizatora Mariusza, przeszliśmy na ty, łączy nas moralne oburzenie na rządy PiS. Mówi, że idzie 4 czerwca z żoną. My też idziemy. I mamy wspólny problem, często siusiamy. Pocieszam go, byłem na licznych manifestacjach, są otwarte kawiarnie i restauracje, zawsze można skorzystać. Umawiamy się, że jak wygramy wybory, upijemy się razem wieczorem. Mówi, że nawet kupił na tę okazję whisky. • „Produkt ustawopodobny, służący do starannie zaprogramowanego, bezkarnego niszczenia ludzi wskazanych przez władzę. Rządzenie przez szantaż i strach” – w taki sposób prof. Mirosław Wyrzykowski ocenia ustawę o komisji do badania rosyjskich wpływów na polską politykę. „Ten »wykwit intelektu woli suwerena« nie jest żadnym aktem prawnym. To jeden z kolejnych przykładów na to, jak można niszczyć istotę państwa konstytucyjnego, bezkarnie rzucając na kogoś infamię (…). Jesteśmy w rzeczywistości pozaprawnej”. A Duda podpisuje ustawę, naiwni myśleli, że nie podpisze. Już na początku jego urzędowania nie miałem dla niego szacunku, ale w programach telewizyjnych nie używałem mocnych słów, podobnie w felietonach. Teraz bez wahania piszę, że jest błaznem, to słowo obecnie oczywiste, niemal komplement wobec Dudy. PiS i Duda pewnie nie spodziewali się tak mocnych reakcji na ustawę i jej podpisanie. Sędziwy profesor Adam Strzembosz, zwykle ważący słowa, powiedział, że prezydent przestał być dla niego człowiekiem honoru. „To jest prawo, które wykracza poza świat cywilizowany”, mówił w „Faktach po Faktach” były pierwszy prezes Sądu Najwyższego. Komentował też postawę prezydenta Andrzeja Dudy. „Jest człowiekiem skompromitowanym. (…) Konstytucja jest tu tak potraktowana jak zwykła szmata… Takie postępowanie naprawdę odbiera temu, kto to postępowanie popiera – jakby dawniej powiedziano – zdolność honorową”. Jan Zimmermann, profesor prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim, były promotor Dudy, widzi to podobnie: „Nie mam wątpliwości, że cała ta ustawa jest haniebna. Tak samo określiłbym postępowanie prezydenta Andrzeja Dudy w tej konkretnej sprawie. Owszem, pan prezydent już wcześniej swoim działaniem łamał prawo, ale teraz położył już swoją prezydenturę na łopatki”. Ustawa została nazwana lex Tusk, trafne określenie i już się przyjęło. To ma być polowanie na Tuska. Ustawa jest tak kuriozalna, podła, tak oczywista w swoim łgarstwie, szyta nie grubymi nićmi, ale drutem, że jest tylko jedno wytłumaczenie. Kaczyński rzeczywiście się przestraszył, gdyż ujrzał, że przegra te wybory. A wtedy, jak mawia, koniec Polski. Jest podły, mały, gwałci i konstytucję, i przyzwoitość, ale to przecież wszystko dla Polski, on się poświęca dla ojczyzny. Wielu polityków i komentatorów za to uważa, że nadszedł koniec polskiej demokracji. Jeśli nadal można publicznie protestować, chodzić na marsze, pisać w pismach jeszcze wolnych, to demokracja w ułomnej formie jednak trwa. Próbuję być optymistą. Może się okazać, że PiS strzeliło sobie w kolano. Tusk najpewniej nie stawi się na przesłuchania przez tę pokraczną komisję, już widzę scenę, jak zakuwają go w kajdany i wiodą przed sąd. Żadna z partii opozycyjnych nie da swoich przedstawicieli do komisji, nawet Konfederacja, więc będą w blasku reflektorów świecić same spocone gęby pisowskie. Fatalnie to będzie wyglądać. Tusk stanie się bohaterem i męczennikiem. Publiczne palenie czarownic nie zyska powszechnej aprobaty, to nie ten czas. A o pieniądzach od Unii możemy zapomnieć. 31 maja