Tag "Agnieszka Hreczuk"

Powrót na stronę główną
Kraj

Żarnowiec nam niestraszny

Ekscytacja budową elektrowni atomowej rośnie odwrotnie proporcjonalnie do odległości. W gminie Gniewino panuje spokój. Ani strachu nie ma, ani nadmiernej radości Wójt Zbigniew Walczak lubi konkrety. Taki już jest. A na początku 2009 r., gdy toczyła się na poważnie dyskusja nie o tym czy, ale gdzie ma stanąć polska elektrownia jądrowa, chciał konkretów na ten temat. Bo całkiem realne stało się, że ta atomówka stanie właśnie w ich Gniewinie, nad Jeziorem Żarnowieckim. Jakieś 3 km od siedziby władz gminy.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Ojciec Mertes przerwał milczenie jezuitów

Korespondencja z Berlina Canisius Kolleg to niejedyna szkoła, w której duchowni molestowali uczniów To musiała być ostatnia kropla. Stało się coś, ktoś coś powiedział, coś się przypomniało. I wtedy człowiek robi coś, czego by nie zrobił. Klaus Mertes napisał list. A konkretnie mówiąc – ponad 500 listów. Od Klausa Mertesa, rektora Canisius Kolleg w Berlinie. Do byłych uczniów naszej szkoły z roczników siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Trudno powiedzieć, co było tą ostatnią kroplą. Bezsilność po następnym piśmie do zwierzchników

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Serce trzeba wyłączyć

Nel Jastrzębiowska zawsze podkreśla: „Mieszkam w Oświęcimiu, pracuję w Muzeum Auschwitz” Ten kozak to dla mnie rewelacja! Prawdziwa skórka wężowa! Przepiękne! Tak jak to czółenko, z okrągłym skórzanym guziczkiem z boku – Nel Jastrzębiowska mówi zachwycona, jej oczy błyszczą. – Dla prawdziwej elegantki – ocenia. – A ten bucik, taki maleńki, a tak wykończony – czy nie jest śliczny? Czerwono-czarny bambosz z pomponem byłby idealny dla domatora, a taki półbut, podbity podkówkami, pewnie nie do zniszczenia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Polak i neonazista w jednej stali radzie…

W Löcknitz współrządzić chcą przedstawiciele nowej fali imigrantów z pobliskiego Szczecina Korespondencja z Löcknitz „Das Protokoll der Mitgliederversammlung, Bescheinigung über Wahlbarkeit eines Unionsbürgers, Versicherung an Eides statt eines Unions- bürgers, Zustimmungserklä- rung der Kandidatin… Protokół zgromadzenia członków, zaświadczenie o wybieralności, pisemne oświadczenie o obywatelstwie państwa członkowskiego Unii, zgoda kandydata”… Katarzyna Werth po raz ostatni sprawdza, czy papiery są w komplecie. Wszystko w porządku. Urzędnik potwierdza przyjęcie dokumentów. Katarzyna Werth staje

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Sześć lat po referendum

Gozdnica i Godziszów: euroentuzjaści i eurosceptycy z 2003 roku Irmina, Ewa i Łukasz z gimnazjum w Gozdnicy szukają nagród do konkursu o Unii Europejskiej. Pytania już są, ułożone z pomocą nauczycielki. Konkurs to inicjatywa uczniów, wkład ich szkolnego Klubu Europejskiego w jubileuszowy festyn. Zdzisław Płaziak, burmistrz Gozdnicy, omawia przebieg kilkudniowych uroczystości z miastami partnerskimi z Niemiec i Czech. Duże przedsięwzięcie. Bo rocznica wejścia do Unii jest w Gozdnicy zawsze hucznie świętowana. Na liście świąt na stronie internetowej miasta jest

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Śmierć małego Paryża

Każdy mieszkaniec Bukaresztu połyka dziennie kilogram kurzu Korespondencja z Rumunii Kiedyś Bukareszt zachwycał klasycystyczną architekturą. Dziś „mały Paryż” przeżywa bum budowlany. Biurowce i apartamentowce ze stali i szkła zdominowały miasto, nie przeszkadzał w tym ani brak siły roboczej, ani obecny kryzys. Podczas gdy część mieszkańców uznaje zmiany za przejaw europeizacji ich miasta, inni ostrzegają przed nieodwracalnym zniszczeniem stolicy. Odgłosy borowania i stukania boleśnie wdzierają się w uszy, tumany piasku wbijają się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Eldorado nie będzie

Mariusz Chmiel, wójt Redzikowa: Tu jest jeszcze wiele osób, które albo same dla wojska pracują, albo ich krewni. Boją się, że komuś się narażą Premier jest zadowolony, prezydent też, nawet większość ich współobywateli. Tylko redzikowianom nie podoba się tarcza, którą buduje się im pod nosem. Czują się oszukani i upokorzeni. Nie przez Amerykanów, lecz własne władze. Zielona tablica informacyjna wygląda całkiem zwyczajnie, uważa robotnik, który obok układa właśnie rury gazowe. Tak jak wszędzie w Polsce.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Kontrole bez granic

Jak Polacy wspólnie z Niemcami nadzorują przekraczających Odrę Kiedy w grudniu 2007 r. uroczyście znoszono kontrole graniczne, w Niemczech dominowały obawy. Rosnąca przestępczość, nielegalni migranci, niebezpieczeństwo – to miały sprowadzić nad Ren niekontrolowane granice. Ponad pół roku po tym wydarzeniu okazuje się, że granica jest nadal dobrze nadzorowana, na ziemi, z powietrza i wody. Dzień z życia pograniczników. Wakacyjne popołudnie 2008. Przejście graniczne w Świecku przypomina miasteczko duchów. Kilka zadaszonych pasów ruchu, przy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Z eldorado do piekła

Löcknitz długo było przykładem integracji Polaków z Niemcami. Czy nagle stało się gniazdem neofaszystów? Korespondencja z Berlina Wie gehen zu Aphoteke? Jak dojść do apteki? – pyta łamanym niemieckim rudowłosa kobieta w średnim wieku. – Skręcić na Chaussestrasse i prosto, w tym dużym budynku – tłumaczy młoda Niemka cierpliwie i wyraźnie. Podchodzi jeszcze do skrzyżowania i pokazuje dom w oddali. Löcknitz, trzytysięczne miasteczko w Meklemburgii. Tablice na głównej ulicy kierują w jedną stronę do Berlina, w drugą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Pędząca tektura

Korespondencja z Niemiec Trabant, najbardziej znany obywatel NRD, właśnie skończył 50 lat Codziennie przed wyjściem z domu Ralf Keller z Berlina sprawdza uważnie prognozę pogody w telewizji. Potem jeszcze sam zerknie na zewnątrz – „dla pewności”, tłumaczy. Dopiero wtedy idzie do garażu i wybiera samochód. Ciepło i słonecznie – jedzie kuebelem, zimniej – 601-ką. W deszcz bierze volkswagena. „Samochodu przecież szkoda”, mówi. Ponieważ dla Ralfa Kellera jedynym prawdziwym samochodem był

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.