Tag "Axel Springer"
Niedouczony springerowiec
Od sekretarza redakcji w Springerowskim „Fakcie” właściciel oczekuje tylko jednego: pisemko ma przynosić zyski i napychać koncernowi kabzę. Ale mimo tak prostych oczekiwań sekretarz Romuald Kiedrzyński mógłby mieć też trochę wiedzy. Walenie cepem nawet w „Fakcie” nie wystarcza. Ujadając na Gorbaczowa, Kiedrzyński wybił się na czoło bredzisławów. Choć w tym przypadku urodzaj był w mediach spory. Dla pana K. „Gorbaczow był zbrodniarzem gotowym utopić we krwi wiele miast”. „Przegrał wszystko”, pisze Kiedrzyński. A to Niemcy muszą
Kulasek jak rzodkiewka
Ach, ten Kulasek! Nie dość, że poseł Marcin Kulasek skutecznie ośmiesza lewicę w TVPiS, to jeszcze bezczelnie ucieka z roboty. Po flaszeczkę. Występy Kulaska w telewizji dojnej zmiany to niewyczerpane źródło memów. Niezborność myśli udało mu się połączyć z banałami i grobową miną. Kulasek, co wiemy dzięki Springerowskiemu „Faktowi”, nie tylko w telewizji myśli powoli. Nawet taka prosta czynność jak kupno wina zajmuje mu dużo czasu. Jeden sklep, drugi sklep i wreszcie jest. Białe winko odpowiednie dla
Ciąg dalszy przeprosin
Trzeba mieć bardzo dobre zdrowie, dużo czasu i kasę na adwokatów. Bez tego trudno wygrać z Ringier Axel Springer Polska. Cztery lata i osiem miesięcy musieli czekać na przeprosiny Marek Działoszyński i jego syn Wojciech. Byłego komendanta głównego policji i jego syna wreszcie przeproszono za nieprawdziwe i nierzetelne informacje. W czterech kolejnych numerach „Faktu”, od 1 marca do 4 kwietnia 2016 r., robiono z Działoszyńskich worek do bicia. I tak na okrągło. Przez długie lata. Bezkarnie.
Zakrapiany produkt gabinetowy
Z wpadek tego produktu czytelnicy śmieją się na okrągło. A my tylko z tych najgłupszych. Springerowski „Fakt” kłamie nawet w numerze na swoje 15-lecie. Na jubileusz tego czegoś, co megalomańsko nazwali „ulubioną gazetą Polaków”. Ale traktują tych czytelników jak durniów, którzy kupią każdą brednię. Dali zdjęcie ciasnego pokoiku, w którym urzęduje Hanna Gronkiewicz-Waltz, i podpisali: „Przestronny, wygodny, naszpikowany elektroniką gabinet”. A mogli tak: picie denaturatu osłabia oczy i widzimy potrójnie.
Dobranoc Jankowski
Stało się tak, jak pisaliśmy. Program „Dobry wieczór Polsko” (Polsat News), prowadzony przez Grzegorza Jankowskiego, eksnaczelnego Springerowskiego „Faktu”, przestał zamulać przestrzeń medialną. I od razu zrobiło się ciut mądrzej. I ciszej. Bo Jankowski, zapowiadając swój program, wydzierał się niemiłosiernie. Nawet bez programu Jankowski biedy nie zazna. Przecież w niemieckim koncernie już w 2006 r. zarabiał 65 tys. zł miesięcznie. Chyba wszystkiego nie wydał na liczne przegrane procesy? A jakby co, to przygarnie go „dobra zmiana”.
Fałszywy i obraźliwy. Wyrok w sprawie „Faktu”
Nazywa się Feluś. Robert Feluś. A na chleb zarabia w Springerowskim „Fakcie” jako redaktor naczelny. Właśnie zaliczył kolejną wtopę. Na pierwszej stronie, w ogromnym ogłoszeniu, prawie na połowę kolumny, wydawca „Faktu” przeprasza Aleksandrę Kwaśniewską za wielokrotne fałszywe i obraźliwe informacje na jej temat. Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o. to bardzo bogata firma. Już wiele razy płaciła za oszczerstwa, którymi napędza sprzedaż swojego produktu. A Feluś? Występuje w rozmaitych mediach jako „dziennikarz” i po minie
Od procesu do procesu
Sprzątają i sprzątają, a ciągle jakiś brud wyłazi. Już trzy lata spingerowski brukowiec „Fakt” świętuje rozstanie z byłym naczelnym Grzegorzem Jankowskim, ale z sądami rozstać się nie może. Jankowski puścił w „Fakcie” tyle bredni i kłamstw, że procesy trwają do dziś. Ostatnio Ringier Axel Springer Polska i „Fakt” przepraszali po przegranym procesie z Dariuszem Szypulskim, burmistrzem Nidzicy. Za artykuł „Szokujący dramat w Nidzicy. Urzędniczka powiesiła się, bo szef ją gnębił”. Widać, że Jankowski nie daje o sobie zapomnieć. Pamiętają go zwłaszcza