Tag "emerytury"
Już nie opcja, ale konieczność
Polska gospodarka potrzebuje imigrantów. A oni potrzebują nas.
Ikram jest kierowcą Bolta w Warszawie. Ma 35 lat. Rok temu przyjechał do Polski z Tadżykistanu, jednej z najbiedniejszych republik postradzieckich. Chwali wyższe niż w ojczyźnie zarobki, znośne warunki pracy, bogate zaopatrzenie i ceny w sklepach. Uważa, że Polacy są sympatyczni i tolerancyjni. Nie wie, czy zostanie nad Wisłą, bo w Niemczech mógłby zarobić więcej.
Były oficer gruzińskiej policji Zurab stracił posadę, gdy w roku 2013 obóz polityczny prezydenta Micheila Saakaszwilego utracił władzę. A on był z tym obozem związany. W Gruzji polityczni przegrani nie mogą liczyć na względy, dlatego Zurab z rodziną musiał uciekać. Najpierw na Ukrainę, a gdy w 2022 r. wojska rosyjskie zaatakowały kraj, do Warszawy. Dziś pracuje jako kierowca w Uberze. W stolicy i dużych miastach większość kierowców taksówek Ubera i Bolta to imigranci.
Ukrainiec Andrij jest robotnikiem budowlanym. W Doniecku był cenionym chirurgiem. Gdy w kwietniu 2014 r. miasto opanowali separatyści, z żoną i małym dzieckiem wyjechał do Mariupola, gdzie znalazł pracę w szpitalu. W roku 2021 kupił dom. Ale w lutym kolejnego roku wojska rosyjskie zaatakowały miasto, więc z ciężarną żoną przyjechał do Polski. Drugie dziecko przyszło na świat u nas. Andrij ciężko pracuje i stara się nostryfikować dyplom lekarza. Marzy o pracy w szpitalu. Nie jest lekko, jednak ma nadzieję, że gdy to się uda, jego życie zmieni się na lepsze. Na Ukrainę nie chce wracać, przeklina wojnę i Putina.
Podobnych dramatycznych życiorysów jest bez liku. Z opublikowanego we wrześniu 2023 r. przez Warsaw Enterprise Institute raportu „Migracje: niewykorzystana (na razie) szansa Polski” wynika, że w naszym kraju mieszkało od 3,5 mln do 4 mln imigrantów, z czego 60-75% stanowili Ukraińcy. Inne nacje to Białorusini, Gruzini, Hindusi i Mołdawianie. Ci ludzie są nam potrzebni. Pracując legalnie, zajmują miejsca pracy opuszczone przez Polaków, płacą podatki, składki ZUS, gwarantują wzrost PKB i wspierają gospodarkę.
Potrzebujemy rąk do pracy.
Polacy od XIX w. byli narodem emigrantów. Trzej weterani powstania listopadowego w roku 1836 walczyli w jednej z najsłynniejszych bitew w historii Stanów Zjednoczonych – obronie klasztoru Alamo pod San Antonio w Teksasie. Garnizon powstańców bronił się tam przed meksykańską armią. Zginęli niemal wszyscy oblężeni. Obronę Alamo nazwano amerykańskimi Termopilami.
W XIX i XX w. nasi przodkowie zasiedlali Brazylię i Amerykę Północną, szukali pracy w kopalniach Francji i Belgii. Galicyjscy chłopi osiedlali się na terenach dzisiejszej Bośni i Hercegowiny. Ci z Mazowsza w poszukiwaniu lepszego życia wyjeżdżali do Gruzji. Dziś imigranci przyjeżdżają do nas, licząc na to samo.
Ustawa represyjna: wreszcie coś się ruszyło?
Długa lista tragedii opisanych w białej księdze Punkt 77. „100 konkretów”, z którymi Donald Tusk szedł do wyborów, brzmi: „Przywrócimy emerytom mundurowym prawa nabyte – uprawnienia emerytalne odebrane im z naruszeniem powszechnych norm prawa”. To samo zostało zapisane w punkcie 20. umowy koalicyjnej. Po 100 dniach nowej władzy ten konkret był pustą obietnicą. Ale ostatnio, jak mówią funkcjonariusze, sporo się ruszyło. Przypomnijmy najważniejsze fakty. 16 grudnia 2016 r. przyjęta została
Złoto w dziurawej skarpecie
Na spadkobierców zmarłych emerytów czekają miliardy złotych. ZUS milczy jak grób Pamiętacie reklamy telewizyjne zachęcające, by przystępować do otwartych funduszy emerytalnych? Mnie utkwił w głowie spot wyprodukowany przez fundusz Ego: senior w zimowej czapce, z nartami przypiętymi do nóg i kijkami w dłoniach, siedzi w zgrzebnym fotelu i udaje, że zjeżdża z górskiego zbocza; śnieg wytwarza seniorka, skubiąc kurę i sypiąc pierze na łopaty wentylatora. Napis: „Na emeryturze nie musisz udawać życia. Ego: pozostań sobą”. Cztery lata
Biedni milionerzy
Wielu ludzi w Polsce ciągle żyje w biedzie. I po kilka razy ogląda każdą złotówkę. Ale to nie oni są na czele lamentujących. Najbardziej skarżą się na swoją niedolę rozmaici artyści. Bo ich emerytury są często na poziomie minimalnej, która od 1 kwietnia 2023 r. wynosi 1588,44 zł. Dlaczego tyle? Bo mimo ogromnych dochodów z występów, koncertów, nagrań, reklam nie odprowadzali składek do ZUS. Czyli wieźli się na gapę. Zamiast skruchy czy odrobiny refleksji są teraz jęki i odwracanie kota ogonem. Jaki ten ZUS
PiS do muzeum
„Dbamy o artystów lepiej niż poprzednicy”, powtarza pan minister kultury Piotr Gliński. I wzdycha, że jego dbałość o pupilków nie spotyka się z wdzięcznością. Zamiast „Serdeczne Bóg zapłać”, albo przynajmniej grzecznego „Dziękujemy!”, często słyszy od nich życzenia wzorowane na przesłaniu ukraińskich obrońców Wyspy Węży. W Polsce żyje ok. 65 tys. ludzi przynależnych do kategorii artystów. Z tego ok. 5 tys. ma znane z mediów nazwiska. Może celebrycić. Na umowach o pracę zatrudnionych jest ok. 15 tys.,
Starość to przyszłość
„A jak Lewica zamierza pomóc młodym?”. To pytanie zawsze pada podczas spotkań wyborczych. Za to rzadko jestem pytany, co Lewica proponuje starszym. Choć często starsi przeważają na takich spotkaniach. W Polsce medialnie i mentalnie utarło się, że każda partia polityczna musi mieć program dla młodych. I prezentować go na okrągło. Bo „młodzi to przyszłość”, bo „takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Jeżeli jednak poczytamy liczne, poważne prognozy, to przyszłość naszego kraju i Europy należy do ludzi
Piramida bzdur emerytalnych
Mentzen może opowiadać głupoty, bo jego słuchacze nie mają pojęcia, jak działa ZUS „Zbieranie butelek po piwie opłaca się bardziej niż odkładanie na emeryturę”, przekonuje w filmiku na TikToku, platformie szczególnie popularnej wśród dzieci i młodych ludzi, Sławomir Mentzen, szef wchodzącej w skład Konfederacji partii Nowa Nadzieja. Jak to możliwe? Ano tak, że według wyliczeń Mentzena suma wszystkich składek, jakie w ciągu życia odłożymy na emeryturę, będzie tak niska, że więcej uzyskalibyśmy z kaucji za butelki
Kryzysowa gra Macrona
Na dłuższą metę ludzi nie stać na ciągłe strajkowanie Francja wrze. 14 kwietnia w Rennes podpalono komisariat policji, ta w odpowiedzi zorganizowała „ścieżki zdrowia”. Nad centrum Nantes w tym samym czasie unosiły się dymy i swąd gazu łzawiącego. W Paryżu miały miejsce okupacje budynków administracyjnych oraz starcia z policją. Wszystko to w odpowiedzi na zatwierdzenie przez Radę Konstytucyjną większości założeń rządowej reformy podwyższającej wiek emerytalny z 62 do 64 lat. Publikacja w Dzienniku Urzędowym zaledwie kilka godzin po częściowym zatwierdzeniu
Nie dla wszystkich Paryż płonie
Reforma emerytalna stała się symbolem pogardy dla społeczeństwa Korespondencja z Francji Protesty we Francji trwają od 16 marca, kiedy to rząd premier Élisabeth Borne przeforsował reformę podnoszącą wiek emerytalny z 62 do 64 lat. Zrobił to bez głosowania w parlamencie, na mocy art. 49.3 konstytucji francuskiej, który na takie zatwierdzenie zmian w ustawie pozwala. Od tego czasu po każdym wystąpieniu rządu, po wywiadzie udzielonym przez prezydenta, po głosowaniu w parlamencie lub jego braku zamieszki gwałtownie przybierają na sile. Ale strajki zaczęły
Na drodze do emerytalnej katastrofy
Ani OFE, ani PPK nie dają jakichkolwiek gwarancji emerytury. To systemy służące niewielkiej grupie powiązanej z sektorem finansowym Prof. Leokadia Oręziak – kierownik Katedry Finansów Międzynarodowych Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. W latach 2014-2015 członkini Komisji Doradczej ds. Systemu Emerytalnego przy prezydent Chile Michelle Bachelet. Po co po klęsce otwartych funduszy emerytalnych zmuszać ludzi, by pozostawali w pracowniczych planach kapitałowych? – Zwolennicy zarówno OFE, jak i PPK argumentują, że potrzebne są dodatkowe oszczędności, bo emerytury z ZUS