Tag "Ewa Wołkanowska-Kołodziej"

Powrót na stronę główną
Reportaż

Sołtys maturzysta

Mieszkańcy wsi Czerwone wybrali najmłodszego sołtysa w Polsce Cztery lata temu we wsi Czerwone nie było życia. W oborach tak jak dziś stały krowy, na ulicy słychać było warkot ciągników i samochodów, w 200 domach jadło, kochało i oglądało telewizję 1027 mieszkańców, ale to nie było to. Agnieszka Bazyl, woźna i skarbnik szkoły podstawowej, historię nowożytną wsi może streścić w jednym zdaniu: – Dawniej sąsiad z sąsiadem dobrze się znali, ale potem kupili telewizory i przestali się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Gruby płacze cicho

Nie zrobię pani cytologii, bo takie zapasione lochy i tak na pewno umrą na raka Magda poszła do telewizji śniadaniowej. Uprzejmi redaktorzy zgodzili się, by w czasie programu jej adres mejlowy mignął na ekranach telewizyjnych w domach Polaków. Adres był łatwy do zapamiętania. Żadne tam: imię (z małej litery), kropka, nazwisko, małpa i długa angielska nazwa. Magda wiedziała, że musi być tak prosty, by zapamiętały go i gospodynie domowe, prasujące właśnie prześcieradła, i kierowcy ciężarówek jedzący śniadanie w przydrożnym barze. Kiedy

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Seks niepełnoprawny

Seksualność osób upośledzonych straszy rodziców, krępuje opiekunów w ośrodkach, gorszy obserwatorów . Najlepiej udawać, że nie istnieje „Klan”, odcinek 2183: Seksuolog: – Miło mi pana poznać, panie Macieju. Rodzice: – Syn woli, jak się mówi do niego „Maćku”… Maciej: – Wolę „panie Macieju”. Seksuolog: – Co wobec tego pana do mnie sprowadza, panie Macieju? Maciej: – Chcę się żenić. Martynę kocham. Seksuolog: – A czy pani Martyna też chce

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Książki

Chcę siedzieć na jednym koniu

Zwyczajne pakistańskie życie Asi Ludzie zaczęli jej zadawać pytania, kiedy była już po trzydziestce. Wystarczyło, że wyszła za mąż, a już przechodnie zaczepiali ją słowami: „Czy twoje małżeństwo było zaaranżowane?”. Szła na spacer i słyszała: „Czy twoje oczy są prawdziwe?”. Podbiegały do niej nieznane dzieci i z nadzieją szeptały: „Jesteś może lalką Barbie?”. Żeby jakoś sobie poradzić z tym nieoczekiwanym zainteresowaniem swoją osobą, pisała blog. I mimo że w jego tytule widniało „zwyczajne życie”, to i tu pytań było coraz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.