Tag "Giorgia Meloni"

Powrót na stronę główną
Świat

Z Włoch do Albanii i z powrotem

Ośrodek repatriacyjny w Albanii ma przede wszystkim pełnić funkcję odstraszającą i propagandową. Na razie stoi pusty

Problem migracji zaważy na losach Europy

Migracje stają się wiodącym wyzwaniem, zwłaszcza jako następstwo konfliktów zbrojnych, katastrofy klimatycznej czy kryzysów gospodarczych. Od kilku lat na Zachodzie zmienia się nastawienie do nielegalnej migracji i migrantów. Społeczeństwa stają się coraz mniej tolerancyjne. Palące problemy związane z migracją są nadal tematem tabu, a dysfunkcyjna polityka migracyjna nie pomaga integracji, lecz spycha przybyszów do szarej strefy i faworyzuje tworzenie się gett migracyjnych. Wydatki na szeroko pojętą politykę migracyjną rodzą coraz większy opór obywateli i samorządów, co wraz z niemożnością integracji kulturalnej, społecznej i religijnej jest tykającą bombą mogącą rozsadzić Europę.

Wygrana Donalda Trumpa, który obiecał masową deportację nielegalnych migrantów i zamierza dotrzymać słowa, stanowi przykład tego, w jakim kierunku zwracają się zachodnie społeczeństwa. Nominacja Thomasa Homana, pełniącego już obowiązki dyrektora Urzędu Imigracyjnego i Celnego za pierwszej kadencji Trumpa i zaangażowanego w deportacje oraz rozdzielanie dzieci i rodziców, pokazuje, że świat zachodni idzie w kierunku kryminalizacji migracji „nieudokumentowanej”, jak ostatnio zaczęto mówić w ramach europejskiej poprawności politycznej.

Korespondencja z Rzymu

„Można paradoksalnie powiedzieć, że Niemcy pod rządami nazistowskimi były krajem niezwykle bezpiecznym dla zdecydowanej większości niemieckiego społeczeństwa: z wyjątkiem Żydów, homoseksualistów, przeciwników politycznych, osób pochodzenia romskiego i innych grup mniejszościowych, ponad 60 mln Niemców szczyciło się godnym pozazdroszczenia stanem bezpieczeństwa. To samo można powiedzieć o Włoszech pod rządami reżimu faszystowskiego. Jeżeli kraj miałby zostać uznany za bezpieczny, gdy ogółowi społeczeństwa gwarantuje się bezpieczeństwo, prawne pojęcie bezpiecznego kraju pochodzenia można by zastosować do prawie wszystkich krajów na świecie, a zatem byłoby pojęciem pozbawionym jakiejkolwiek spójności prawnej”. Tak trybunał w Bolonii umotywował decyzję o skierowaniu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w Luksemburgu sprawy migranta z Bangladeszu ubiegającego się o azyl we Włoszech. W ten sposób pozostawił sędziom europejskim rozstrzygnięcie kwestii nadrzędności prawa wspólnotowego nad prawem krajowym.

Wyrok w sprawie obywatela Bangladeszu, który wystąpił o ochronę międzynarodową we Włoszech, lecz jej nie uzyskał, jest kolejnym uderzającym w sztandarowy projekt polityczny włoskiej premier Giorgii Meloni. W październiku sądu w Rzymie zakwestionował pierwszy transport migrantów do Albanii, nakazując ich sprowadzenie z powrotem do Włoch. W przypadku decyzji trybunału w Bolonii przedmiotem kontrowersji jest dekret w sprawie krajów bezpiecznych pod względem migracji, zatwierdzony przez włoski rząd w następstwie owego orzeczenia rzymskiego sądu o zawróceniu migrantów wysłanych do albańskich ośrodków repatriacyjnych. Na włoskiej liście krajów bezpiecznych znajduje się obecnie 19 państw: Albania, Algieria, Bangladesz, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Egipt, Gambia, Ghana, Gruzja, Kosowo, Macedonia Północna, Maroko, Peru, Republika Zielonego Przylądka, Senegal, Serbia, Sri Lanka, Tunezja oraz Wybrzeże Kości Słoniowej. Dla sędziów istotne jest wyjaśnienie, jakie parametry określają tzw. bezpieczne kraje pochodzenia migrantów i czy zasada pierwszeństwa prawa europejskiego przed narodowym obowiązuje w przypadku kolizji przepisów migracyjnych.

Listę krajów bezpiecznych Włochy wprowadziły już cztery lata temu i od tego czasu trzykrotnie ją modyfikowały. Zabieg ma na celu stopniowe ograniczenie prawa do azylu, a także ograniczenie gwarancji proceduralnych. Słowem, utrudnia lub uniemożliwia staranie się o azyl osobom pochodzącym z krajów uznanych za bezpieczne, nawet jeżeli osoby te w ich ojczyźnie mogą być prześladowane za poglądy polityczne czy orientację seksualną lub narażone na łamanie praw człowieka.

Model albański

„Włosi dają przykład reszcie Europy, wysyłając imigrantów do kraju trzeciego, gdzie będą oni czekać na rozpatrzenie wniosków o azyl – oświadczyła premier Meloni, broniąc we włoskim parlamencie swojego sztandarowego projektu. – Wszyscy w Europie są zainteresowani »modelem albańskim« i chcą go skopiować”.

Podczas kampanii wyborczej Giorgia Meloni obiecała, że rozwiąże problem nielegalnej imigracji i drastycznie zmniejszy jej napływ do Włoch drogą morską.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

RAI to ja

Giorgia Meloni nie jest wielką fanką niezależnych mediów publicznych. Nie ona pierwsza – w Europie i w samych Włoszech

25 kwietnia to we włoskim kalendarzu data szczególna, być może nawet najważniejsza dla współczesnego włoskiego społeczeństwa. Upamiętnia wyzwolenie kraju spod władzy faszystowskiej i choć od tego czasu minęło już prawie 80 lat, a różne inne wydarzenia także naznaczyły (nawet krwią) losy tego narodu, moment zrzucenia jarzma dyktatury Mussoliniego pozostaje punktem odniesienia, którego się nie kontestuje, przynajmniej publicznie. To też święto w pewnym sensie ludowe, bardziej celebrowane w graffiti

na ulicach niż w trakcie oficjalnych uroczystości państwowych. Także dlatego, że we Włoszech nigdy nie miał miejsca proces analogiczny do niemieckiej denazyfikacji. Elity polityczne, przy sporej i aktywnej aprobacie Kościoła katolickiego oraz wsparciu Stanów Zjednoczonych, robiły wszystko, by nie dopuścić do przejęcia władzy przez siły chociaż lekko lewicujące, nie mówiąc o tamtejszej Partii Komunistycznej. Wielu popleczników rządu faszystowskiego otrzymało więc drugą, półoficjalną szansę na kontynuowanie karier, pod warunkiem względnego przyjęcia demokratycznych reguł gry. Na tej podstawie wytworzyła się dychotomia, która w kilku co najmniej aspektach włoskiego życia publicznego nadal funkcjonuje: ci na górze uważają się za strażników porządku, nawet za cenę akceptowania okazyjnych salutów rzymskich. Ci na dole chcą wolności i równości – nawet jeśli później często sami trafiają na szczyt hierarchii i o swoich ideałach zapominają.

Żadnej cenzury nie ma!

Dlatego gdy kilka dni przed tegorocznymi obchodami pod adresem szefów telewizji publicznej RAI padły oskarżenia o cenzurę, Włochy się zagotowały. Zwłaszcza że wysunął je Antonio Scurati, historyk czasów najnowszych z Uniwersytetu w Turynie, prawdopodobnie najpopularniejszy w ostatnich latach na półwyspie przedstawiciel nauk społecznych. Zajmuje się właśnie czasami Mussoliniego, a przynajmniej na tym polu zaczynał karierę. Opublikował brawurową trylogię „M” o dojściu faszystów do władzy – fabularyzowaną opowieść o losach włoskiego społeczeństwa w okresie rosnącego w siłę autorytaryzmu. Za pierwszą część trylogii otrzymał nawet Premio Strega, najważniejszą włoską nagrodę literacką.

Scurati dawno jednak wyszedł z roli naukowca badającego rzeczywistość – coraz częściej ją komentuje, a nawet próbuje współtworzyć. Udziela się jako publicysta we włoskich gazetach, a jego najnowsza książka, studium porównawcze XX-wiecznego faszyzmu i XXI-wiecznego populizmu, jest w dość oczywisty sposób krytyką obecnego rządu. Scurati został poproszony przez trzeci kanał telewizji publicznej o wygłoszenie monologu na temat znaczenia, jakie pokonanie faszyzmu miało dla ustanowienia we Włoszech demokracji.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Dryfowanie w stronę mielizny

Triumf skrajnej prawicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego nie doprowadzi do znaczących przetasowań.

To właściwie jedyny trend widoczny od Portugalii po Polskę. Partie tzw. dalekiej prawicy, często wywodzące się ze środowisk radykalnych, miejscami antydemokratycznych, zyskały sporo miejsc w nowym Parlamencie Europejskim. Najbardziej wyraziste były oczywiście triumfy w dużych krajach – miejscami wywołały trzęsienia ziemi na lokalnych scenach politycznych. 

31% poparcia dla Zjednoczenia Narodowego, co było wynikiem dwukrotnie wyższym niż uzyskany przez koalicję rządową z prezydencką partią Odrodzenie, pchnęło Emmanuela Macrona do rozwiązania parlamentu i rozpisania przyśpieszonych wyborów. W Niemczech AfD, partia otwarcie proputinowska i antyeuropejska, zdobyła niemal 16% głosów, zajmując drugie miejsce i pokonując socjalistów z SPD, największego gracza w koalicji rządzącej. 

Dwa pierwsze miejsca zajęte w belgijskim głosowaniu przez radykałów doprowadziły do dymisji premiera Alexandra De Croo. W Hiszpanii urósł Vox, w Polsce historyczny wynik osiągnęła Konfederacja. W Portugalii, w której ugrupowania radykalne niemal nie istniały i która przez dekady pozostawała bastionem lewicy, partia Chega (co tłumaczy się jako Dość) też zajęła trzecie miejsce, wprowadzając do Brukseli dwóch deputowanych.

Cienka czerwona linia.

Na poziomie Parlamentu Europejskiego wygląda to jeszcze mocniej, zwłaszcza po dokładnej analizie. Nominalnie ugrupowania uchodzące za bardzo lub radykalnie prawicowe mają łącznie 131 mandatów, bo tyle zdobyły razem istniejące już frakcje Tożsamość i Demokracja (ID) oraz Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (EKR). 

Biorąc pod uwagę fakt, że parlament liczy 720 deputowanych, a do większości koalicja pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen potrzebuje 361 głosów, teoretycznie prawica nie powinna odegrać ważnej roli. Faktycznie jednak jej stan posiadania może być znacznie większy. Aż 97 miejsc, o 35 więcej niż w poprzedniej kadencji, przypada w tej chwili partiom bez przynależności frakcyjnej. W tej grupie znajdują się właśnie AfD, Konfederacja, ale też bułgarscy prawicowcy z partii, która także nosi nazwę Odrodzenie, czy Fidesz Viktora Orbána, usunięty w minionej pięciolatce z Europejskiej Partii Ludowej (EPP). Jeśli zsumować te liczby i uznać skrajną prawicę za całość, byłaby ona zapewne silniejsza od EPP, która może liczyć na 189 mandatów (o 13 więcej niż poprzednio).

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Bella ciao

Święto, które dzieli Włochów Korespondencja z Włoch 25 kwietnia we Włoszech obchodzi się rocznicę wyzwolenia spod okupacji hitlerowskiej i faszyzmu. Jedni wykorzystują ten czas jako „długi weekend” trwający aż do 1 maja, kiedy przypada Święto Pracy. Drudzy jako okazję do polemik i podziałów na tle historycznym. Co roku na placach powiewają flagi, organizowane są pochody, manifestacje, koncerty i obowiązkowo wybrzmiewa „Bella ciao” (Żegnaj, piękna) – pieśń włoskich partyzantów antyfaszystowskich z okresu II wojny światowej.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Rok piłowania pazurów

Bracia Włosi nie stali się nowym wcieleniem włoskiego faszyzmu. Nie ma jednak z czego się cieszyć We wrześniu zeszłego roku nazwa tej partii wywoływała konsternację czy zgoła ataki paniki właściwie we wszystkich europejskich stolicach i najważniejszych redakcjach, również amerykańskich. Niemiecki „Der Spiegel” uznawał Giorgię Meloni za spadkobierczynię myśli politycznej Benita Mussoliniego, a „Washington Post” pisał, że wprawdzie nie jest to kopia faszyzmu z czasów 20-lecia międzywojennego, ale skrajnie prawicowa, wykluczająca retoryka tej polityczki też jest zagrożeniem dla

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Meloni i Schlein – pojedynek na garsonki

We Włoszech po raz pierwszy w historii rządzą kobiety, zarówno prawicowym rządem, jak i lewicową opozycją Korespondencja z Rzymu „Jestem Giorgia! Jestem kobietą, jestem matką, jestem ze skrajnej prawicy! Nie dla lobby LGBT, tak dla rodziny naturalnej! Nie dla masowej imigracji! Nie dla bankierów międzynarodowych! Nie dla biurokratów brukselskich! Nie dla przemocy islamskiej! Nie dla aborcji, tak dla życia!”, krzyczała Giorgia Meloni w październiku 2021 r., podczas wiecu hiszpańskiej narodowo-konserwatywnej partii Vox. Już wkrótce minie rok

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Most nad cieśniną pułapek

Wygląda na to, że za budowę przeprawy między Sycylią a kontynentalnymi Włochami zapłacą państwo i Unia, a zarobi na tym mafia Rząd włoski zbuduje najdłuższy na świecie most wiszący między Sycylią a kontynentalnymi Włochami. Wicepremier oraz minister infrastruktury i transportu Matteo Salvini sprzedaje w Brukseli swój czołowy projekt jako „ostatni etap budowy korytarza europejskiego łączącego Morze Śródziemne ze Skandynawią”. Szacuje się, że w ciągu ostatniego ćwierćwiecza wydano ponad miliard euro na planowanie inwestycji w jednym z miejsc o największym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Jestem Elly!

Czy kobieta ożywi włoską lewicę? Korespondencja z Włoch Elly Schlein –  37-letnia lewicowa, bezdzietna ekolożka, bezkompromisowa pacyfistka i bojowniczka LGBT, ma zamiar postawić w centrum swojej polityki młodych i nierówności społeczne, prekariat oraz imigrantów, chce też wprowadzić do włoskiej Partii Demokratycznej ruchy i stowarzyszenia społeczne. To ona w połowie lutego 2023 r. będzie się ubiegać o przywództwo w PD. Choć we wrześniowych wyborach parlamentarnych we Włoszech centrolewica przegrała z centroprawicą, Schlein podczas kampanii wyborczej odniosła wiele osobistych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Romanowski Felietony

A może optymizm?

Mieszkająca z nami w mym dzieciństwie ciocia Stefa lubiła w czas świąteczny powtarzać: „Na Boże Narodzenie przybywa dnia na kurze stąpienie” albo: „Na Nowy Rok przybywa dnia na barani skok”. Znów minął Nowy Rok i dni robią się dłuższe. Czy zatem dyżurny pesymista może sobie pozwolić na szczyptę optymizmu? Jeszcze przed paru laty było to nie do pomyślenia. Gdy w roku 2010 na Węgrzech zdobył władzę Viktor Orbán, gdy w roku 2015 dyktatorem Polski został Jarosław Kaczyński,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Egzotyczne ogrzewanie

Algieria, Izrael, a może Trynidad i Tobago? Skąd Europa bierze energię na najtrudniejszą zimę? Wszystko wskazuje na to, że jednak się uda. Przynajmniej tym razem. Niepewność panuje wciąż w kontekście zimy przyszłorocznej, która zdaniem wielu analityków może się okazać jeszcze trudniejsza do przetrwania niż najbliższe kilka miesięcy. Inwazja Rosji na Ukrainę, a wraz z nią spirala wydarzeń nieuchronnie pchających Stary Kontynent w kierunku kryzysu energetycznego, zaczęła się dziewięć miesięcy temu. Gazowy szantaż

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.