Tag "Grzegorz Hajdarowicz"
Szlak ofiar Hajdarowicza
Pisaliśmy już o nim. I pewnie jeszcze da o sobie znać. Grzegorz Hajdarowicz. Człowiek demolka. Lubi wspominać, jak w PRL rzucał kamieniami w milicję. W dzikim kapitalizmie lat 90. ta umiejętność wystarczała do zarabiania kasy na naiwnych rodakach. Do historii mediów przeszła nocna schadzka Hajdarowicza z Pawłem Grasiem przy śmietnikach obok Sejmu. To było w czasach, gdy Hajdarowicz przy wsparciu polityków przejął kontrolę nad „Rzeczpospolitą”. Rola barona medialnego nie była jednak skrojona na głowę tego zadymiarza. Do czego
Hajdarowicz z Jakubasem na sztachety
Gdziekolwiek spojrzeć, sami niezłomni. Widać, że to bardzo zaraźliwa choroba. W biznesie niezłomni też lęgną się jak kurki po deszczu. I wojują ze sobą, na sztachety. Jak Grzegorz Hajdarowicz ze Zbigniewem Jakubasem. Pierwszy to kabaretowy właściciel „Rzeczpospolitej”, a drugi robi interesy, na czym się da. Kiedyś handlowali między sobą nieruchomościami. Dziś sądzą się o ponad 5 mln zł. I mówią o oszustwach i kłamstwach. Hajdarowicz do atakowania Jakubasa bez oporów wykorzystuje „Rzeczpospolitą”. Na co ten odpowiada płatnymi ogłoszeniami w dziennikach.
Hajdarowicz świętuje
Taka załoga to skarb. A już zarząd spółki to prawdziwa perełka. Kocha właściciela swojej firmy jeszcze bardziej niż siebie. Ze łzami wzruszenia oglądaliśmy zdjęcia z wręczania przez Zarząd Gremi Media SA Grzegorzowi Hajdarowiczowi SPECJALNEJ NAGRODY JUBILEUSZOWEJ. Za 30 lat działalności biznesowej. W Operze Krakowskiej fetowano Hajdarowicza godniej niż noblistę. Choć zaczynał skromnie od handlu lekami, ciągnęło go do mediów i filmu. Niestety, bez wzajemności. Wiedzą o tym załogi tytułów prasowych, które kupił. I pogrzebał.
Hajdarowicz przeprasza
Zamiast szczypać kolejnego podpadziochę, oddajemy głos jednemu z nich. By nic nie uronić z twórczości grabarza „Życia Warszawy”, „Przekroju” i „Sukcesu”, cytujemy za „Rzeczpospolitą”: „Ja, Grzegorz Hajdarowicz, przepraszam Pana Piotra Szczęsnego za to, że w udzielonym w dniu 14 września 2017 roku wywiadzie nazwałem go »bandytą« oraz oświadczyłem, że Piotr Szczęsny domaga się »bandyckiego haraczu« w wysokości miliona złotych, pomówiłem go o działanie w ramach grupy przestępczej manipulującej kursem giełdowym i działanie w ramach »szajki«, przez co naruszyłem jego dobre imię.
Paderewski – replika Hajdarowicza
Na początek wyrazy współczucia. Kierujemy je w stronę Pawła Łepkowskiego z „Rzeczpospolitej”. Autora kolejnego wywiadu z Grzegorzem Hajdarowiczem. Formalnym właścicielem wydawnictwa, w którym Łepkowski zarabia na coś do chleba z masełkiem. A może niepotrzebnie się o niego martwimy? Może lubi słuchać megalomańskich wynurzeń Hajdarowicza? I lubi krytykę ludzi, z którymi Łepkowski pracował? Może lubi pompować ego Hajdarowicza, porównując go do Paderewskiego? Oj, nieelegancko tak na żywca kpić z człowieka, który osobiście uratował „Rzeczpospolitą”. Hajdarowicz jest przekonany, że gdyby się nie pojawił w 2011 r., to ten
Z Hajdarowiczem na stojąco
Grzegorz Hajdarowicz, właściciel „Rzeczpospolitej” (z przydatkami), to ludzki pan. Wywiad z nim czytaliśmy na stojąco. I to dwa razy. Bo Hajdarowicz kocha lansik. A jak właściciel coś kocha, to w swoich mediach ma! Choćby ostry wywiad z takimi zwrotami w pytaniach: „jest pan niezwykle efektywnym przedsiębiorcą”, „dynamiczny 16-letni Hajdarowicz”, „ma pan zdolności charakteryzujące dobrego organizatora”, „skąd taki talent”. I tak przez całą długaśną rozmowę. A dlaczego staliśmy? Trudno siedzieć, jak człowiek czyta, że Hajdarowicz odkrył podłość komuny,
Skromny umysł Hajdarowicza
Jak ćmę do lampy tak nas ciągnie do ludzi, którzy mają pociąg do lansu. Zwłaszcza do tych, którzy się lansują we własnych gazetach. Grzegorz Hajdarowicz to ścisła czołówka. Czego on nie opowiadał na łamach „Przekroju”. Oczywiście przed doprowadzeniem tego kultowego pisma do bankructwa. Z upadłego za jego rządów tygodnika „Uważam Rze” zrobił miesięcznik „Historia”. I co tam znajdujemy? Wywiad z Hajdarowiczem. Pod skromnym jak na niego tytułem „Mam umysł pochłonięty przyszłością”. Nocne spotkanie z Pawłem Grasiem, prawą ręką Tuska, przed śmietnikiem niedaleko Sejmu
„Obywatel” Hajdarowicz
Trafiliśmy na zabawny film. O Grzegorzu Hajdarowiczu, właścicielu Grupy Gremi, która wydaje „Rzeczpospolitą”. Najzabawniejszy jest sam tytuł tego dziełka „Obywatel G.H.”. Bo od razu wiadomo, że ego Grzegorza Hajdarowicza lata wysoko nad plantacją palm, które posadził w Brazylii. Tak wysoko, że Hajdarowiczowi szwankuje pamięć. W filmie nie ma ani słowa o tym, jak zaorał kultowe „Życie Warszawy” i „Przekrój”. I o nocnym spotkaniu przy śmietniku z Pawłem Grasiem, prawą ręką Tuska, które skończyło się czystkami w „Rzeczpospolitej”. I rozwaleniem „Uważam
Prokurator na pogrzebie „Przekroju”
Jedni, czyli tygodnik „Sieci Prawdy” (dawniej „wSieci”), piszą: „Hajdarowicz pod lupą prokuratury”, a drudzy, czyli kontrolowana przez firmy Hajdarowicza „Rzeczpospolita”, odpowiadają wywiadem „Nie ulegam szantażom”. Chodzi o transakcję, w której Gremi Inwestycje SA kupiły od Hajdarowicza za 3,2 mln zł wydawnictwo Przekrój sp. z o.o. Wydawnictwo szybko upadło, a tygodnik zamknięto. Czym więc handlowano? Hajdarowicz uważa, że była to zwykła transakcja handlowa, a oskarżający go Piotr Szczęsny „to zwykły bandyta i szantażysta”. W tym sporze tylko „Przekroju” żal.