Tag "innowacyjność"
Cierpienia młodego wynalazcy
Jak Polska jest (nie)przygotowana do wyzwań innowacyjnej gospodarki.
W ciągu ostatnich kilku lat Polska, zajęta dumnym wstawaniem z kolan, snuciem marzeń o wielkich projektach infrastrukturalnych i wdrażaniu przez państwo przełomowych technologii, nie miała głowy do tak prozaicznej sprawy jak wynalazczość. Postawa rządzących była o tyle racjonalna politycznie, że innowacyjność w każdym społeczeństwie jest domeną bardzo wąskich grup społecznych, a jej wpływ na tempo rozwoju i poziom dobrobytu kraju uwidacznia się dopiero w długim terminie. Pomijanie innowacyjności w polityce gospodarczej nie jest grzechem jedynie poprzedniego rządu, czego efekty widać w statystykach.
W rankingu Global Innovation Index 2023 przygotowanym przez WIPO (Światową Organizację Własności Intelektualnej, www.wipo.int/global_innovation_index/en) znaleźliśmy się na 41. miejscu wśród 132 gospodarek i na 26. wśród 39 gospodarek europejskich! Pod względem liczby zgłoszeń do Europejskiego Urzędu Patentowego (EPO) aktywność Polski jest znacząco mniejsza niż pozostałych państw. W 2021 r. liczba zgłoszeń z Polski do EPO wyniosła 539, czyli 48 razy mniej niż zgłoszeń z Niemiec, przyznanych praw patentowych mieliśmy zaś 240, czyli 69 razy mniej niż Niemcy.
Powody zapaści polskiej nauki można streścić w jednym stwierdzeniu – zbyt niskie nakłady finansowe. Można też przeprowadzić głębszą analizę, ale przekraczałaby ona ramy tego artykułu. Zapaść naszej wynalazczości nie jest jednak spowodowana wyłącznie przedkładaniem przez kolejne ekipy rządowe korzyści z promowania bieżącej konsumpcji nad cele długoterminowe. Na przeszkodzie stają również kwestie bardziej kuriozalne.
W ostatnich kilku latach najgorętszym tematem na rynku inwestorów venture capital jest oczywiście AI – sztuczna inteligencja. Sukcesy dużych modeli językowych (LLM), takich jak ChatGPT, czy generatywnej AI tworzącej realistyczne obrazy i wizualizacje, jak Stable Diffusion, przyciągnęły ogromne kapitały i w błyskawicznym tempie pozyskały setki milionów użytkowników. W rozwój AI zaangażowali się najlepsi informatycy na całym globie. W latach 2014-2023 udzielono tysiące patentów w tej dziedzinie. Z 10 firm wiodących w rozwoju AI połowa jest z Chin. Najwięcej patentów – 2074 – zarejestrował Tencent, a ostatni w tej dziesiątce jest Microsoft, z „tylko” 377 patentami.
Gdzie w tym wyścigu plasuje się Polska? Choć co trzeci start-up pytany w corocznej ankiecie przez Start-up Poland uznaje za słowa kluczowe AI, deep tech i IoT (internet rzeczy), w dziedzinie AI mamy okrągłe zero krajowych patentów. Jak to możliwe w państwie, w którym uczniowie i studenci regularnie wygrywają światowe olimpiady informatyczne i matematyczne lub przynajmniej są ich laureatami? To proste. Polska w odróżnieniu od USA czy regulacji Unii Europejskiej nie uznaje kodu komputerowego za wynalazek. Dlaczego? Bo takie mamy prawo. Bo świat się zmienił, a my nie i do zmiany postawy nie przekonuje nas nawet malejąca z roku na rok liczba krajowych patentów utrzymywanych w mocy (z 18 336 w 2019 r. do 14 022 w roku ubiegłym).
Chciałbym się skupić jednak na innym wycinku problemu – wynalazcach indywidualnych. Mierzony liczbą zgłaszanych patentów może się wydawać nie tak ważny, to 10-15% patentów przyznawanych w Polsce, ale przecież wynalazki takich innowatorów jak Louis Pasteur, Alfred Nobel czy Nikola Tesla dokonywały przełomów gospodarczych i społecznych.
Kto wyprowadzał kasę z NCBR
Co musi się zmienić, żeby pieniądze szły do ludzi, którzy potrafią zrobić to, do czego się zobowiązują?
Podejrzana kwota wydatków publicznych (za rządów PiS – uwaga autora), ustalona w wyniku kontroli Krajowej Administracji Skarbowej, osiągnęła 100 mld zł – oświadczył 9 sierpnia br. podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk. Dodał, że w tych sprawach do organów ścigania wpłynęło dotychczas ponad 60 zawiadomień, a objęta nimi, czyli udokumentowana, kwota nieprawidłowości to ponad 3,2 mld zł. Premier zapowiedział, że rząd będzie skutecznie domagał się zwrotu tych środków.
Tego samego dnia na antenie TVP Info w programie Doroty Wysockiej-Schnepf „Niebezpieczne związki. Kto stoi za wyprowadzeniem pieniędzy z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju?” Jacek Żalek, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej odpowiedzialny za nadzór merytoryczny nad tą instytucją, powiedział: „Wydaliśmy 80 mld zł przez ostatnie 15 lat i ktoś pozwolił stworzyć system, by te pieniądze wydrenować. One nie trafiały do polskich naukowców, polskich przedsiębiorców, tylko bardzo często trafiały do ludzi, którzy w zorganizowany sposób wyłudzali te pieniądze”.
Widzowie mogli odnieść wrażenie, że z NCBR ordynarnie ukradziono 80 mld zł, a to nieprawda. Z tej instytucji wyprowadzono znacznie mniej. Oczywiście zgodnie z prawem.
Program red. Wysockiej-Schnepf idealnie wpisał się w prowadzoną przez rząd politykę piętnowania patologii, do których dochodziło za rządów Prawa i Sprawiedliwości. To, że niczego nie wyjaśnił, nie miało znaczenia. Występujący w nim posłowie Dariusz Joński i Michał Szczerba powtórzyli te same zarzuty, które stawiali NCBR ponad rok temu, dodając, że „prokuratura pracuje”. Inni goście także niczego nie wyjaśnili.
Nowinką była uwaga rzucona przez Jacka Żalka w stronę posła Szczerby, że „ukrywa się przed sądem. A do jego biura przychodzi komornik”. Jednak zamiast rozwinąć ten jakże pięknie rokujący wątek, prowadząca program i skonfundowany poseł zagłuszyli byłego podsekretarza stanu. Aż żal.
Mnożą się patologie.
Badania i rozwój to miękkie podbrzusze polskiej nauki i gospodarki. W opublikowanym w lipcu przez Komisję Europejską rankingu European Innovation Scoreboard 2024 Polska zajęła mało zaszczytne piąte miejsce – od końca. Tradycyjnie wyprzedziliśmy Bułgarię, Rumunię i Łotwę. Nowością było to, że o włos za nami znalazła się Słowacja.
Najbardziej innowacyjnymi państwami w Unii są Dania, Szwecja, Finlandia i Holandia. Autorzy raportu podkreślili, że od lat utrzymuje się przepaść między czołówką a państwami mniej rozwiniętymi i obserwuje się jedynie niewielki spadek różnic w końcowych wynikach.
Możemy przyjąć, że w kolejnych latach to się nie zmieni, a Polska będzie się ścigała ze swoimi tradycyjnymi rywalami.
To także tłumaczy, dlaczego mimo wydania nie 80 mld zł, ale grubo ponad 100 mld na badania i rozwój nie ma pozytywnych efektów, do tego mnożą się patologie. Poza tym Narodowe Centrum Badań i Rozwoju jest tylko jedną z kilku instytucji dzielących środki unijne przeznaczone na ten cel. Zajmuje się tym również Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, są wojewódzkie agencje rozwoju, jest PFR Ventures wchodzący w skład Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju i jest Centrum Projektów Polska Cyfrowa, które wspiera e-usługi w administracji, finansuje budowę infrastruktury oraz edukuje Polaków w zakresie najnowszych technologii. Przez każdy z tych podmiotów przepływają rocznie miliardy złotych.
Dobrze, że jednym z pozytywnych efektów jest rozbudowa sieci światłowodowych na obszarach wiejskich i w prowincjonalnych miasteczkach. Zasięg sieci szerokopasmowych w naszym kraju to 88,1% w stosunku do średniej unijnej. Dla porównania – w podobnej do nas Portugalii wskaźnik ten wynosi 142%. A w biedniejszej Rumunii sięga 144%.
Ogromny napływ pieniędzy przeznaczonych na badania i rozwój po wejściu Polski do Unii Europejskiej sprawił, że problemem stało się, jak je wydać. Urzędnicy byli rozliczani z tzw. alokacji środków, czyli tempa, w jakim przyznają dotacje. Jeśli okazało się, że w PARP albo NCBR pojawiły się opóźnienia, premier i ministrowie mobilizowali ich do bardziej wytężonej pracy. Co w praktyce oznaczało, że pieniądze otrzymywały projekty, których same nazwy wskazywały na ich idiotyzm.
Do legendy przeszedł realizowany przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości program finansowania budowy stron internetowych, w którym początkowo można było otrzymać nawet 700 tys. zł za stronę www. Gdy się zreflektowano, kwota ta spadła do 400-500 tys. zł.
Marnowany potencjał
Państwo musi skuteczniej pomagać wynalazcom w komercyjnym wdrażaniu efektów ich pracy. Jeśli tak się nie stanie, innowatorzy nadal będą wyjeżdżać na Zachód.
Od dawna w szeroko rozumianym obszarze nauki gromkim głosem wołamy, że skandalem jest fakt, iż na badania i rozwój Polska wydaje ledwie 1,46% PKB, podczas gdy średnia unijna wynosi ok. 2,24%. Jeszcze gorzej wypadamy w europejskich rankingach innowacyjności: na 27 krajów UE zajmujemy 24. miejsce, wyprzedzając tylko Łotwę, Bułgarię i Rumunię.
Z racji działalności w środowisku stowarzyszeń naukowo-technicznych sfederowanych w Naczelnej Organizacji Technicznej często uczestniczę w galach konkursów, podczas których wręczane są różne laury za innowacyjność, osiągnięcia naukowe i sukcesy rynkowe. Jednego z członków jury tych konkursów, wybitnego profesora, zapytałem, dlaczego tak często przyznają nagrody, podczas gdy nie widać ich efektów. Odpowiedział: „Może to i trochę na wyrost, ale przynajmniej wzmacniamy chęć podążania w tym kierunku”.
Czy z tej mąki będzie chleb?
19 lutego br. w Warszawskim Domu Technika NOT odbyło się forum „Polityka technologiczna Polski”, którego organizatorami były: Polska Izba Gospodarcza Zaawansowanych Technologii (IZTECH), Federacja Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych NOT, Konferencja Rektorów Polskich Uczelni Technicznych oraz Rada Dyrektorów Jednostek Naukowych PAN. Celem spotkania było przedstawienie uczestniczącym w forum ministrom: nauki i szkolnictwa wyższego Dariuszowi Wieczorkowi oraz rozwoju i technologii, którym był wówczas Krzysztof Hetman, najważniejszych problemów polityki przemysłowej i naukowej, w szczególności dotyczących rozwoju nauk technicznych i technologii. W spotkaniu wzięli udział rektorzy i dziekani uczelni technicznych, prezesi i dyrektorzy instytucji państwowych oraz instytutów naukowo-badawczych, przedstawiciele instytucji organizujących spotkanie, a także reprezentanci innowacyjnych firm i stowarzyszeń naukowo-technicznych.
Moderatorem był prof. Jerzy Buzek, przewodniczący Rady IZTECH. Otwierając dyskusję, powiedział: „Jestem przekonany, że ta setka osób, która w spotkaniu dzisiaj uczestniczy, ma do wykonania wielkie zadania, aby dokonać przełomu w polskiej nauce i transferze technologii do gospodarki. Nadszedł czas, żebyśmy przestali być odbiorcami cudzych osiągnięć sprowadzanych do Polski, a stali się ich współtwórcami”.
Prof. Ryszard Pregiel, prezes Centrum Zastosowań Perspektywicznych Technologii, przypomniał, że w czasie transformacji ustrojowej zniknęły całe gałęzie przemysłu wysokiej techniki, w tym przemysł komputerowy, obrabiarkowy czy telekomunikacyjny. „Nie potrafiliśmy tych gałęzi do dzisiaj odbudować. – Nie mamy ani jednego przedsiębiorstwa wysokiej techniki, które byłoby widoczne w skali światowej, i jesteśmy pod tym względem jedynym takim krajem wśród sześciu największych państw Wspólnoty Europejskiej. – punktował prof. Pregiel. – Staliśmy się montownią produkcji przemysłowej, a nie kreatorem nowych technologii”.
Potwierdził to minister Krzysztof Hetman, wyrażając chęć współpracy z naukowcami i przedsiębiorcami, by zmienić tę sytuację. Jednak kilka miesięcy później minister Hetman przeniósł się do Parlamentu Europejskiego.
Minister Dariusz Wieczorek podkreślał, że powinniśmy ograniczyć zakup technologii za granicą, zlecając badania polskim instytutom i uczelniom, szczególnie w dziedzinie obronności i wysokich technologii. Zapewnił też, że będzie się starał o systematyczne zwiększanie nakładów na badania i rozwój.
Uczestników bogatej merytorycznie debaty poproszono o nadesłanie swoich wniosków, został również powołany zespół do opracowania założeń polskiej polityki przemysłowej. Praca zespołu powoli postępuje, a czas płynie nieubłaganie.
Sami nie wiecie, co finansujecie
W 2004 r. w unijnych rankingach innowacyjności i nowoczesności zajmowaliśmy czwarte miejsce od końca. Po 20 latach nic się nie zmieniło Co łączy firmę sprzątającą czy spółkę wynajmującą hulajnogi elektryczne z wartą ponad 300 mln zł inwestycją w zakład zajmujący się recyklingiem zużytych baterii? To dotacje unijne, o których za sprawą Narodowego Centrum Badań i Rozwoju zrobiło się ostatnio bardzo głośno. Rzecz w tym, że owa instytucja niewiele znaczy wobec innych, mniej eksponujących swoje walory beneficjentów. Jednym z największych
Econverse – vademecum tworzenia start-upu dla młodych
Nie jest chyba wielkim zaskoczeniem stwierdzenie, że w szkole młodzi Polacy o ekonomii uczą się mało, a o kreatywnej przedsiębiorczości jeszcze mniej. Trudno się temu dziwić, w końcu jak nauczyciel (zwykle przecież uczący czegoś jeszcze poza podstawami
Algorytm dla kierowców
Przełomowy program może zapobiec wypadkom na drogach Maksymilian Paczyński – uczeń III klasy Liceum Ogólnokształcącego im. M. Kopernika w Iłży, zajął pierwsze miejsce w konkursie Impact Creators Intela w San Francisco. Doceniono jego program oparty na sztucznej inteligencji (AI). Wygrałeś z setkami projektów z całego świata, a w finale z grupowymi pracami z Chin oraz Indii. Byłeś sam, nie miałeś zespołu. Pewnie rozpiera cię duma. – Tak, jestem dumny z siebie. Włożyłem w ten konkurs dużo
Innowacyjne technologie w służbie współczesnemu przemysłowi
Zaawansowane rozwiązania technologiczne umożliwiają podniesienie wydajności przedsiębiorstwa. Za przykład może posłużyć między innymi mycie przemysłowe, czyli proces będący istotnym elementem produkcji w wielu gałęziach gospodarki. Co współczesna firma może zyskać dzięki wdrożeniu nowoczesnych
Kibuce: od rolnictwa do zaawansowanych technologii
Innowacyjny start-up, jakim teraz jest kibuc, może nadal napędzać izraelską gospodarkę W Izraelu do dziś działają 273 kibuce, zrzeszające łącznie 126 tys. ludzi. I chociaż stanowią oni mniej niż 2% populacji kraju, odpowiadają za 9% jego produkcji przemysłowej i ok. 40% produkcji rolnej. Działalność kibucu Sasa, usytuowanego na zalesionych stokach Górnej Galilei, w pobliżu granicy libańskiej, przez ponad 70 lat opierała się na uprawie jabłek i produkcji mleczarskiej, ale od dłuższego czasu
POLEMIKA. Humanistyka po deformie Gowina
Kto ma być mistrzem Polski, jeśli nie polska humanistyka? Może amerykańska? Polska jako kraj od kilku stuleci opóźniony w modernizacji dołączyła do pochodu (konduktu?) „doskonałości badawczej” i globalnej konkurencyjności naukowców. Do neoliberalnej transformacji gospodarki i emerytur według reguł z Waszyngtonu dodała, za sprawą liberała gospodarczego, wicepremiera Jarosława Gowina, reformę szkolnictwa wyższego i nauki. Dla humanistyki to deforma. Według Gowina to z amerykańskiej centrali polski badacz społeczny ma czerpać problemy do analizy, style poznawcze i kryteria naukowości. Teraz