Tag "Jerzy Domański"
Dziesięciolatka „Trybuny”
Czy można wydawać gazetę (prawie) bez pieniędzy, ale z wiernymi czytelnikami? Przykład „Trybuny”, która w miniony piątek obchodziła swoje dziesięciolecie, pokazuje, że tak. Pismo, któremu już na starcie wykrakiwano rychły upadek, trwa na polskim rynku prasowym. Są ludzie – choć ciągle jest ich zbyt mało – którzy podkreślają że „Trybuna” to ICH pismo. Gratulacje należą się pismu nie tylko za przetrwanie. Przede wszystkim za uporczywe przypominanie o lewicowych wartościach. Za to, że nie pozwoliło wyrugować ze świadomości zbiorowej takich cech, jak wrażliwość społeczna.
Gra o banki
Zaczęła się nowa gra. Gra o banki. Efektem wielomiesięcznych działań Ministerstwa Skarbu jest destabilizacja w trzech wielkich, polskich bankach. Bardzo trudno o pełną ocenę przyczyn tej sytuacji. Po pierwsze dlatego, że brakuje odpowiedzi na pytanie o politykę polskiego rządu wobec udziału kapitału zagranicznego w sektorze bankowym. Ciągle przecież nie wiemy, jaki obrano model prywatyzacji tej części majątku narodowego. A po drugie, nie wiemy, kto naprawdę w tym sektorze reprezentuje skarb państwa? Minister Emil Wąsacz, wiceminister
Czas królobójców
Dzieci mają ferie. Część wyjechała. Głównie ci, których było na to stać. Większość będzie jednak odpoczywała w domu, u siebie. Na ferie rozjechali się za to parlamentarzyści. Wakacje mają dłuższe niż dzieci. Trzy tygodniu przerwy w obradach ufundował im marszałek Sejmu. Politycy koalicji, zmęczeni obroną ministra Wąsacza i spekulacjami nad losem premiera Buzka, udali się na odpoczynek. Władza ma dziś taki styl. Gdzie nie spojrzeć, rząd potyka się o problemy. Głębokie podziały, kryzys przywództwa, zatrważający brak
Pyrrusowe zwycięstwo
Tylko dwóch głosów zabrakło, by minister Wąsacz stracił swoją posadę. Aż 229 posłów nie widzi go już w składzie rządu. Czy wynik głosowania jest więc zwycięstwem koalicji? Jaki będzie los buntowników z AWS, skoro bez nich rząd nie ma już większości parlamentarnej? Telewizja publiczna odstąpiła od. ramówki i transmitując sobotnie obrady Sejmu, potwierdziła, że serio traktuje misję, do której została powołana. Kamery były tam, gdzie działy się rzeczy ważne dla Polski. Sejmowa debata nad wnioskiem o odwołanie min.
Krzaklewski na celowniku
Gdyby trzy tygodnie temu Marian Krzaklewski i Jerzy Buzek wykazali się politycznym profesjonalizmem, a przynajmniej refleksem, to Emil Wąsacz nie byłby już ministrem skarbu. Wówczas było jeszcze wiele sposobów na uwzględnienie czarnych chmur, które zbierały się nie tylko nad samym Wąsaczem, ale przede wszystkim nad liderami AWS. Wariantów było wiele, ale wybrano najgorszy. Czekać i rozmiękczać własną opozycję. Dziś znane są już skutki tych decyzji; AWS przeżywa najgłębszy kryzys w swojej krótkiej, choć burzliwej, historii!
Kilkaset metrów od ratusza
Sejm odrzucił proponowane przez prezydenta Warszawy i grupę posłów koalicyjnych poprawki do ustawy o zgromadzeniach z 1990 r., m.in. wprowadzenie wymogu uzyskania zezwolenia na manifestację (do tej pory wystarcza zawiadomienie). Sens tych poprawek sprowadza się do zaostrzenia przepisów. O pozwolenie należałoby się starać już 44 lub 74 dni wcześniej. Koronnym argumentem wnioskodawców były kłopoty z nieustannym korowodem manifestacji przechodzących przez stolicę. W ubiegłym roku było ich ponad sto. Demonstrowali rolnicy, górnicy, pielęgniarki, związkowcy z OPZZ i Samoobrony…
Sylwestrowe rozrachunki
Jeszcze mamy w pamięci wieczór sylwestrowy. Dla jednych wiele godzin wspaniałej, beztroskiej zabawy. Ale dla równie wielu czas głębszej zadumy i refleksji nad wcale nie lekkim życiem. Pamiętamy życzenia wypowiadane o północy. Serdeczne słowa bliskich, rodziny, przyjaciół, sąsiadów. W wielu domach wśród życzeń noworocznych nie brakło też życzeń pomyślności dla naszej ojczyzny i wszystkich jej obywateli. Rok 1999 przeszedł do historii. Jaki był? Nie ma na to pytanie jednej odpowiedzi! Nie może jej zresztą być,
Zaczynamy jeszcze raz
Sylwester 1999. Szczególna data. Dzień symboliczny. Dla dziennikarzy “Przeglądu” i dla mnie moment wyjątkowy. Jeszcze kilka dni temu szykowaliśmy w redakcji nowy kalendarz “Przeglądu Tygodniowego” na 2000 rok. Planowaliśmy następne numery. Namawialiśmy Czytelników do prenumeraty. Mieliśmy wielkie plany i wiele nadziei na to, że nastąpi przełom w wydawaniu tygodnika. Że wreszcie zrealizowane będą obietnice składane przez lata. Że będzie lepszy papier, kolorowy druk i promocja pisma. Zamiast tego usłyszałem, że nic
Dlaczego Przegląd?
Niełatwo porzucać własne dzieło, równie trudno zaczynać coś zupełnie od nowa. Jako dziennikarze mieliśmy i mamy satysfakcję. że wspólnie udało się nam zbudować w ostatnich czterech latach pismo – „Przegląd Tygodniowy „. które znaczyło wiele dla niemałej liczby Czytelników, a także dla środowisk opiniotwórczych w Polsce. Startowaliśmy od kilku tysięcy sprzedawanych egzemplarzy, kończyliśmy z nakładom stutysięcznym i wynikami badań prasoznawczych, mówiących, że każdy numer redagowanego przez nas pisma ma w rękach prawie 400