Tag "Krzysztof Teodor Toeplitz"
Zlituj się, Urszulo
Nie mam żadnego powodu, aby szczególnie ubolewać z powodu odejścia z rządu wicepremier Zyty Gilowskiej. Pani Gilowska jeszcze jako posłanka Platformy Obywatelskiej była zajadłą rzeczniczką polityki gospodarczej, której głównym celem jest przerzucenie kosztów transformacji ustrojowej na ludzi pracy najemnej, a także, która zakłada, że wzrost dochodów ludzi bogatych spowoduje skapywanie bogactwa w dół do ludzi niezamożnych i biednych, co nie sprawdziło się nigdzie. Rację ma też Jacek Żakowski, że pani Gilowska ma także swój oryginalny, własny
I co mi zrobisz?
Bywają zdarzenia, w których jak w kropli wody przegląda się ocean. Takim zdarzeniem jest drugorzędna w istocie sprawa Piotra Farfała, który przez Ligę Polskich Rodzin delegowany został na wiceprezesa telewizji publicznej. Aliści okazało się, że ten Farfał redagował jako nieletnie pacholę faszystowskie pisemko „Front”, w którym publikował paskudnie antysemickie artykuły. Farfał tłumaczy, że „odciął się od neofaszyzmu”, nie rozpoznaje się na fotografii skinów pozdrawiających się gestem „Heil Hitler”, a nazwisko swoje „pożyczał” tylko komuś do podpisywania artykułów,
Nasi chłopcy, czyli my
Od dość dawna głoszę teorię, że sukcesy i porażki sportowe są projekcją głębszych nastrojów, nurtujących społeczeństwa. Sprawdza się to dość często. W okresie krótkiej „praskiej wiosny” Czesi wygrali w hokeja z Amerykanami, a Czech, którego nazwiska zapomniałem, osiągnął rewelacyjny wynik w skokach narciarskich. Polski Wunderteam lekkoatletyczny był owocem optymizmu z czasów wczesnego Gierka i nastroju, który go poprzedzał. Obecnie zaś Ghana na przykład, świetny i skrzywdzony w meczu z Włochami zespół piłkarski, jest zwierciadłem rodzącej się ambicji Afryki. I tak dalej,
Obrona Warszawy
Nareszcie! Takie właśnie uczucie ogarnęło mnie, gdy dowiedziałem się o zorganizowanym przez polską sekcję Regional Studies Association sympozjum pod hasłem: „Czy Warszawa staje się miastem Trzeciego Świata?”. Wielokrotnie na tym miejscu pisałem już o degrengoladzie, jakiej od lat podlega Warszawa, ale był to głos wołającego na puszczy, jak zresztą większość moich felietonów. Nie wierzę, aby sympozjum, a także głosy mieszkańców Warszawy, które publikuje coraz częściej „Gazeta Stołeczna”, mogły coś istotnego zmienić w smutnym, jak się
Po balu
W Polsce wszystko jest możliwe. Możliwe jest, że kolumbijski bramkarz, wykopując piłkę w pole, ku własnemu zdumieniu strzela gola naszej narodowej reprezentacji. Możliwe jest, że prezydent wraz z bratem wydają książkę, w której wyrażają swoje opinie o żyjących osobach, które przynajmniej prezydent z racji swego urzędu powinien zachować dla siebie choćby do końca kadencji. Możliwe jest więc i to, że trzy dni po wyjeździe znad Wisły Benedykta XVI, który karcił pochopne sądzenie ludzi za ich przeszłość, rusza
Dramaturgia horroru
Nie przepadam za filmowymi horrorami. Nie lubię, kiedy wymusza się na mnie sztucznie uczucie strachu. Ale filmowe horrory mają swoją dramaturgię, której nie można odmówić nie tylko pomysłowości i siły sugestywnej, ale także realizmu. Otóż zaczyna się to zazwyczaj od drobiazgów, od jakiegoś trochę tylko dziwacznego zdarzenia, dwuznacznego gestu, narodzin jakiegoś niezbyt normalnego dziecka, jak w „Dziecku Rosemary” na przykład. Albo od pojawienia się jakiegoś niezbyt groźnego potworka, którego się lekceważy, stara się bagatelizować, a nawet może oswoić. Tymczasem jednak potworek
A miało być pięknie…
Myślę, że niewielu już ludzi traktuje serio zapowiedzi społeczne, dzięki którym bracia Kaczyńscy zdobyli władzę w Polsce. Zostało z tego nad wyraz niewiele. Niedawno, jak za gazetą giełdową „Parkiet” donosi „Trybuna”, wielkie spółki giełdowe rozdzieliły pomiędzy swoich akcjonariuszy dywidendy i suma tych pieniędzy sięgnęła niebagatelnych 13 mld zł, to znaczy dwa razy więcej niż w roku ubiegłym. Warto zaś dodać, że zgodnie z regułami gry kapitałowej znaczna część tych pieniędzy wypłynie
Konserwatyzm żałobny
Wydarzenia ostatnich tygodni w nowym świetle postawiły braci Kaczyńskich i ich partię. Okazało się, że buńczuczne wypowiedzi na temat Samoobrony, LPR, Andrzeja Leppera i Romana Giertycha były tylko słowami, o których łatwo można zapomnieć. Podobnie zapomnieć można o zapewnieniach, że do PiS-owskiej władzy nie prześlizgnie się nawet mysz, jeśliby nad gryzoniem wisiały jakiekolwiek zarzuty prawne, a praktyki PiS-owskiej administracji na warszawskiej Pradze pokazały, że ludzie tej formacji też mają ręce do siebie. Slogan rewolucji moralnej zniknął więc z retoryki politycznej
Wesołych świąt!
Encyklopedia mówi, że paranoja jest to „stan chorobowy wyrażający się w obłędzie przewlekłym, np. w trwałym urojeniu jednostki co do ważności swego pochodzenia, misji, którą ma do spełnienia, dotychczas odgrywanej roli itp.”. Dobrze jest czasem zajrzeć do źródeł, aby upewnić się, gdzie żyjemy. Przez ubiegły tydzień nazbierało się sporo faktów pozwalających rozwinąć ten temat, a przecież z racji terminów redakcyjnych nie mogłem umieścić wśród nich czwartkowej debaty – lub też braku debaty, nie wiem
Odzyskana książka
Habent sua fata libelli. Tak powinienem zacząć ten felieton, ale ponieważ już prawie nikt nie uczy się łaciny, nawet księża, którzy odprawiając nabożeństwa po polsku, nie muszą uczyć się łaciny na pamięć, jak papież polskiego, powiem po prostu, że dziwne są losy książek. Iskry wydały właśnie książkę „W perspektywie czasu” Tadeusza Boya-Żeleńskiego, która stanowi wybór tekstów Boya dotyczących literatury polskiej, francuskiej oraz polskiego języka i obyczaju kulturalnego. Wyboru tego dokonał sam Boy, przygotowując go do wydania