Tag "Krzysztof Teodor Toeplitz"
Stomma
Ukazały się „księgi wtóre” pracy Ludwika Stommy „Polskie złudzenia narodowe”, książki na tyle znakomitej, że jej pierwszy tom zauważony został także przez krytykę zajętą zazwyczaj uprawianiem jednego tylko poletka, na którym myśli Stommy raczej nie rosną. Stomma jest autorem osobnym, prowadzącym własny wątek i nawet swoje stałe felietony do „Polityki” nadsyła z Francji, zachowując przez to należyty dystans wobec narodowego piekiełka. Osobliwością pisarstwa Ludwika Stommy jest nie tylko to, że pisze znakomicie, błyskotliwie i do czytania, bo takich
Wymóżdżanie
Pieczołowicie przygotowywany przez PiS projekt dekomunizacyjny ma być oczywiście młotem na czarownice, którym bez trudu rozbijać się będzie głowy przeciwników politycznych. Widzimy to jednak już teraz i ledwo rektor Uniwersytetu Gdańskiego, prof. Ceynowa, wraz z prof. Włodarskim wymyślili zabawny sposób, jak powstrzymać bezprawną lustrację profesorów, zamieniając ich w asystentów, zaraz nazajutrz obaj okazali się agentami służb tajnych, broniącymi swojej skóry. Są to chwyty łatwe, gdy ma się w ręku prokuraturę, IPN i zawsze usłużny w takich sytuacjach tygodnik
Kronika uwstecznienia
Kiedyś, dawno już temu, oglądałem w amerykańskim piśmie New Yorker taki rysunek: w straszliwej ulewie, na drodze, nieszczęsny ojciec zmienia koło samochodu, czemu przez szybę przyglądają się znudzeni dwaj jego synowie. I ojciec mówi ze złością: Zrozumcie, ja nie mogę zmienić kanału, to się dzieje naprawdę! Wówczas był to dowcip o pokoleniu wychowanym na telewizji, dziś jest to dowcip o Polsce. Prof. Jacek Wódz, socjolog, z pewnością ma rację, mówiąc (Trybuna, 28.03.br.), że Polacy żyją codziennością i coraz głębszym
Czy boimy się strachu
Agnieszka Kublik, dziennikarka „Gazety Wyborczej”, pisze (21.03.br.), że niejaki pan Targalski, który jest obecnie wiceprezesem Polskiego Radia, powiedział jej, że nie będzie z nią rozmawiał, dopóki dziennikarka nie przedstawi mu zaświadczenia lustracyjnego. Dopytywany w tej sprawie wyjaśnił, że nie chodzi mu o nią osobiście, a także o „Gazetę Wyborczą”, lecz o dziennikarzy w ogóle. Nie ma powodu, aby nie wierzyć tej relacji, chociaż w normalnym świecie byłaby ona nieprawdopodobna. Ale nie żyjemy w normalnym świecie. Tydzień temu rządząca partia, PiS, odbyła swoją konwencję partyjną, na której starała
Nie dzwon, ale jednak dzwonek
Nie pytaj, komu bije dzwon, zawsze bije on dla ciebie – to niewesołe zdanie rozsławił Ernest Hemingway i stało się ono kto wie, czy nie najważniejszą maksymą, jaką przyswoiło sobie pokolenie, które przeżyło faszyzm. Trafności tej maksymy mogli doświadczyć europejscy politycy, którzy ustępując krok po kroku przed coraz to nowymi żądaniami Hitlera, łudzili się, że śmiertelny dzwon bije a to dla Austrii, a to dla Czechosłowacji, zanim nie uderzył on dla nich, dla Anglii i Francji przede wszystkim. Sprawdzili ją na własnej
Nie chcą chcieć
Coraz częściej, z coraz to innych ust i z powodu coraz to nowych zdarzeń słyszę, że rządząca nami partia dzieli się i kłóci, że Jarosław Kaczyński, uważany dotąd za Paganiniego polityki, pogubił się i stracił panowanie nad sytuacją i nad swoimi koalicjantami, Giertychem i Lepperem, którzy próbują bezkarnie, do jakiej granicy mogą się posunąć, że zagranica wzrusza już na nasz widok ramionami, że nawet najwierniejsi, jak Dorn czy Jurek, każdy z innych powodów, mają już tego dość… Słowem, logicznym wnioskiem z tego
Oblany egzamin
Nie powinienem pisać o dolinie Rospudy, ponieważ pełno jest jej gazetach, ja zaś nie jestem ani specjalistą od budowy autostrad, ani tym bardziej znawcą flory i fauny mokradeł, z których Rospuda jest słynna . Jeśli więc mimo to podnoszę ten temat, to dlatego, że Rospuda jest egzaminem naszej świadomości społecznej, który wypada bardzo marnie. Prasa podaje, że aż 65% społeczeństwa jest za innym niż obecny, a więc proponowanym przez ekologów, przebiegiem obwodnicy Augustowa, za jej obecnym biegiem zaś wypowiada się
Rok 2025 za pasem
Powtarzam to z uporem maniaka: Kaczyńscy dlatego rządzą Polską i dlatego poparcie dla nich w opinii publicznej nie zmniejsza się, ponieważ udało się im narzucić społeczeństwu wybraną przez siebie problematykę i uczynić z niej główny motyw debaty publicznej. Jest to problematyka rozrachunkowo-teczkowa, nazywana szumnie „polityką historyczną”. Edward Lucas, korespondent wpływowego „The Economist” (milion czytelników na świecie!), który początkowo przyznawał się do sympatii dla rządów PiS, uważa tę politykę za „kontrproduktywną” i w głośnym artykule o tym, jak Polska
Król Lear
Przypuszczam, że dla większości byłych i obecnych uczniów szkoły średniej „Król Lear” Szekspira – jeśli nadal się go przerabia w programach, czego nie jestem całkiem pewien – jest umoralniającą sztuką o nieszczęsnym monarsze, który podzieliwszy swoje królestwo pomiędzy dwie złe córki, stał się ofiarą ich czarnej niewdzięczności i okrucieństwa. Z tego też zapewne powodu dramat ten niezbyt często gościł w programach teatrów, których dyrektorzy sądzili, że publiczność woli jednak coś bardziej wyrafinowanego.
Bajoro
Już w roku 1871, a więc szmat czasu temu, francuski konserwatywny publicysta katolicki, Louis Veuillot, obawiając się zbytniego wpływu libertyńskich dzienników, radził: „Dzienniki stały się takim niebezpieczeństwem, że konieczne jest tworzyć ich wiele. Prasa nie może być zwalczana inaczej jak tylko przez nią samą i neutralizowana tylko przez swoje mnóstwo. Dodajmy potok do potoku i kiedy jeden zleje się z drugim, nie utworzą nic więcej jak bagno, lub – jak kto woli – morze”.