Tag "Ludwik Stomma"
Barbarzyństwo
Pisałem przed laty w „Polityce”, jak kiedyś w Zaporożu, pod ogromnym i kiczowatym pomnikiem obrońców miasta (żołnierz ze wzniesioną pepeszą i wyrastającymi z jego prawego boku groteskowymi skrzydłami) spotkałem pooranego zmarszczkami, podpierającego się laską dziadka, który widząc moje dżinsy i koszulkę z napisem „Je t’aime Paris”, bez trudności wywąchał cudzoziemca. – A wy skąd? – Z Polski. – Z Polski, mówicie, a znacie taki gorod Jasło? – Jakże mógłbym nie znać, moja żona tam się urodziła. Siedział chwilę cicho,
Gonienie w piętkę
Jak wyjaśnia Witold Doroszewski, powiedzenie „gonić w piętkę” wywodzi się ze slangu łowieckiego. Chodzi o psa, który niby goni po śladzie, ale wstecz, pod trop. „Stąd ogólnie: gonić w piętkę – tracić rozum, głupieć”. Zgadzając się w całości z uogólnieniem na pierwszym piętrze, zachwyciłem się jednak przede wszystkim parterem metafory. Oto ktoś, kto mógłby powiedzieć coś nowego, cofa się w zamierzchłe czasy i wydobywa szpargały dawno już ośmieszone i negatywnie zweryfikowane. Nie mogłem się oprzeć
Encyklopedia katolicka
Doszedł do mnie właśnie 20. i ostatni tom „Encyklopedii katolickiej”, opracowywanej przez zespół leksykografów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Wielkie to dzieło, a i zamiar był ambitny. Wśród not biograficznych pojawiają się też takie postacie, które z katolicyzmem nie miały nic wspólnego, ale egzegetycznie da się ewentualnie zdefiniować ich stosunek do rzymskiej religii. Nie ma takiego miasteczka, nie ma kościółka, które uszłyby uwagi redaktorów. I bardzo dobrze. Istny to skarb informacyjny. Pierwszy tom encyklopedii ukazał się w 1973 r., ostatni
Coś trzeba wybrać
Polityka polega na znajdowaniu kompromisów, ale także na dokonywaniu wyborów. Pamiętam doskonale modelowy niemal przykład niezgodności z tą zasadą. Oto ludzie związani z „Kulturą” Jerzego Giedroycia starali się ze wszystkich sił w powojennej Francji utrzymywać jak najlepsze stosunki z miejscowymi środowiskami żydowskimi, a jednocześnie kokietować Ukraińców. Swoistym ambasadorem Maisons-Laffitte był w tym względzie Władysław Żeleński (bratanek Boya), który w 1935 r. jako wiceprokurator sądu okręgowego oskarżał w sposób wyważony, nie poddając się nacjonalistycznym naciskom, zamachowców na ministra
Umberto Eco (1932-2016)
Umarł Umberto Eco – antropolog, historyk, semiotyk, pisarz, publicysta… W naszych czasach dwóch było tylko, którzy tak umieli poloneza wodzić: Eco oczywiście i Roland Barthes. Pisał Barthes, że kiedy widzi średniowieczną rycinę – rycerz pędzi z proporcem i mieczem, by uwolnić pannę, do której właśnie dobiera się skrzydlaty smok, w głębi skaliste góry, na turniach potworne ptaszyska, a w prawym dolnym rogu sielski pastuszek wyprowadza owieczki na pastwisko – jest w stanie dokonać kompetentnej analizy, co to oznacza
Doping
Wyobraźnia ludzka, czym zresztą jako homo sapiens się szczycę, nie ma granic. Dziennik „L’Equipe” z 9 lutego opisuje, jakie to nowe osiągnięcia techniki służą cyklistom żądnym zwycięstw, pieniędzy i sławy. Pierwszy pomysł to ukryty w ośce (nie znam się na tym zupełnie, więc ewentualnym adeptom odradzam zdawanie się na moją relację) zminiaturyzowany motorek elektryczny. Naładowany na starcie działa tylko godzinę. Trzeba zatem zaoszczędzić go na najtrudniejsze momenty. W tych właśnie finiszowych chwilach działa, jak trzeba –
Wiara w tłum
Zmarł o. Jan Góra OP. Smutno bardzo. Byliśmy zaprzyjaźnieni przez ponad 40 lat. Celebrował mój ślub z Kasią (przepraszam, żeby użyć właściwych terminów: błogosławił małżeństwo). Ach, co to był za ślub! Góra był zawsze urodzonym reżyserem. Zaprogramował muzykę, przygotował czytania, sam poustawiał kwiaty w kościele z mistrzostwem, którego znawcy ikebany mogliby mu pozazdrościć. Dwie osoby uczestniczące w spektaklu od razu się nawróciły. W tak intymnych sprawach nomina sunt odiosa. Szkoda, bo nie byle jakie były to nomina. Potem
Kult jednostki
Społeczeństwo polskie było i nadal jest podatne na niezwykłe narodowe egzaltacje Termin „kult jednostki” ukuty został w ZSRR podczas chruszczowowskiej odwilży 1956 r. i używany był w dwojakim znaczeniu. „Okres kultu jednostki” stanowił eufemizm, podobnie jak „okres błędów i wypaczeń”, nazywający czasy rządów Józefa Stalina. Sam „kult jednostki” definiować miał bałwochwalczy stosunek do generalissimusa. Z biegiem czasu pole znaczeniowe tego terminu rozszerzyło się na świecką deifikację w ogóle. W tym sensie
Władza jednostki
Przeczytałem w świątecznej „Polityce” wywiad z Donaldem Tuskiem i przeszły mnie zimne dreszcze. W ostatnich wyborach nie głosowałem na kukizkluks- klanowców, ale nie oddałem też kartki za PO. Teraz widzę, że Bóg mnie strzegł. Cóż bowiem mówi Donald Tusk? Wczytajmy się starannie, jak w szkołach każą: co autor miał na myśli. „Życie wewnątrz partii politycznej to nie jest wspólnota dobrego serca, jednego zbiorowego marzenia bez osobistych ambicji. Życie wewnątrz partii to nieustanny proces, bardzo zresztą dobry, walki o wpływy,
Nowy rok
Pradziadkowie nasi, ale i dziadkowie jeszcze, wspomagani mądrością uczonych w medycynie, wierzyli w niszczącą moc onanizmu. Słynny szwajcarski lekarz Samuel Tissot wydrukował w 1760 r. dzieło pt. „Onania”, które będzie miało do początków XX w. ponad 30 (sic!) wznowień i przetłumaczone zostanie na 19 języków. Podług dr. Tissota, masturbacja powoduje: 1. zaniki pamięci, parszywienie zdolności intelektualnych i w konsekwencji debilizm; 2. bezsenność lub sen przerywany przez obsesyjne widma; 3. ogólne osłabienie, depresję i manię