Tag "Melchior Wańkowicz"

Powrót na stronę główną
Sylwetki

Litwiniec i kundlizm

Bogusław Litwiniec wiedział, że główne starcie między lewicą a prawicą rozgrywa się na polu kultury 3 stycznia na cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu, przy dźwiękach jazzowego big-bandu, kilkaset osób pożegnało Bogusława Litwińca, osobistość i genialnego człowieka, nazywanego w środowisku wrocławskiej bohemy „Padre”. Bogusław Litwiniec nie jest wielowymiarową legendą, jak chcą go zakwalifikować dzisiejsi autentyczni i okazjonalni admiratorzy. Bo legendy przynależą do czasu przeszłego. A on jest rzeczywistością kilkudziesięciu lat z życia Wrocławia, Dolnego Śląska, Polski, a nawet

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Starcie Gomułki z Chruszczowem

Delegacja ZSRR nie rezygnowała z siłowego rozwiązania kryzysu w relacjach polsko-radzieckich Gdyby przeprowadzić sondę wśród rozsądnych ludzi nauki, nie tylko historyków, które z wydarzeń w Polsce Ludowej najbardziej odcisnęło się na życiu Polaków, z pewnością ogromna większość odpowiedziałaby: Październik ’56. I nie myliliby się. Znaczenia przełomu Października ’56 nie da się kwestionować ani deprecjonować. To wtedy stalinizm – polski stalinizm, łagodniejszy niż w krajach zwasalizowanych przez ZSRR – został definitywnie odrzucony przez władzę i społeczeństwo. Oczywiście to co wydarzyło się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady

Legenda ginącego ludu

Historia zabrała Mazurom prawie wszystko. Zostawmy im więc mazurskość Waldemar Mierzwa – mazurski autor i wydawca książki „Zrozumieć Mazury” Co „warszawka” wie o Mazurach? – Wolałbym, abyśmy nie nazywali ludzi z dużych miast „warszawką”, bo sam, lublinianin z urodzenia, osiadłem na Mazurach po kilkuletnim pobycie w stolicy. Choć rzeczywiście czasami trudno tu do „warszawki’ się przyznawać, bo sam już na początku rozmowy nierzadko słyszę: „Dzwonię do pana ze stolicy…”. Lata lecą, a „warszawka” się nie zmienia, jest przekonana o swojej wyższości

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Rydz-Śmigły w Kołomyi

Porzucenie Polski przez sanacyjną elitę bardziej przypominało kabaret niż zaplanowaną ewakuację „Gdy więc bolszewicy zajmowali po południu 17 września powiatowe miasto Śniatyń, Prezydent pod osłoną niepełnej kompanii zamkowej przejechał do ostatniego miejsca swojego pobytu w Polsce, Kut nad Czeremoszem. Był bardzo blady, wyczerpany długo trwającą dietą, ale mimo ciężkiej sytuacji politycznej zachował jasny pogląd na sprawy, spokój i opanowanie. Na kwaterze ministra Becka w Kutach, gdy przygotowywaliśmy orędzie, Prezydent powiedział: »To już jasne,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.