Tag "multikulturalizm"
Podaj dalej
Język to pretekst, żeby lepiej się dogadać.
Elżbietę i Ałłę połączyła pasja do fizyki i astronomii. Były razem na pokazie wahadła Foucaulta w krakowskim kościele św. Piotra i Pawła, teraz wybierają się do obserwatorium astronomicznego.
– Ale to nie tylko to – mówi Ałła. – Z Elżbietą znalazłyśmy prawdziwe porozumienie dusz.
– Czasem rozmawiało nam się tak dobrze, że automatycznie przechodziłyśmy na rosyjski i zapominałyśmy, że mamy mówić po polsku – dodaje Elżbieta. – Obawiam się, że przez to Ałła niewiele się ode mnie nauczyła.
Projekt „Polska dla początkujących i zaawansowanych – podaj dalej”, w którym wzięły udział obie kobiety, choć w centrum stawia konwersacje w języku polskim, ma jednak dużo głębszy i dalekosiężny cel.
– Język to tylko pretekst – tłumaczy Marta Białek-Graczyk, prezeska Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”, współorganizatorka konwersacji dla migrantów prowadzonych przez polskie seniorki i seniorów. – To narzędzie do budowania relacji, wspólnego działania i integracji.
Pomysł, by połączyć w pary konwersacyjne Polki i Polaków w wieku 60+ oraz osoby z doświadczeniem migracji lub uchodźczym, pojawił się już w roku 2019. – To była zupełnie inna rzeczywistość – wspomina Marta Białek-Graczyk. – Nikt nawet nie myślał o pełnoskalowej wojnie w Ukrainie, ale już wtedy zauważaliśmy, jak nasze do niedawna jeszcze homogeniczne społeczeństwo staje się coraz bardziej zróżnicowane kulturowo. Zastanawialiśmy się, jak my jako stowarzyszenie możemy odpowiedzieć na to wyzwanie, angażując najbliższą nam grupę, czyli osoby starsze. Nieraz już przekonaliśmy się, że seniorzy to świetni wolontariusze – podkreśla.
Opisuje to tak: – Wspólnie z Polskim Forum Migracyjnym ruszyliśmy z niewielkim projektem konwersacji z języka polskiego dla obcokrajowców, prowadzonych przez polskie seniorki i seniorów. W końcu to przecież znajomość języka jest pierwszym kluczem do dogadania się. Zapotrzebowanie ze strony migrantów na działania tego typu przerosło nasze oczekiwania. Bardzo szybko zapełniła się lista chętnych. Okazało się, że ten model świetnie się sprawdza. Między partnerami konwersacji szybko pojawiły się bliskie i życzliwe relacje. Mój tata do dzisiaj utrzymuje kontakt z Kurdem, z którym poznał się w tamtym pierwszym projekcie. Obaj lubią przyrodę i dobrą kawę, więc co jakiś czas spotykają się w kawiarni albo chodzą na spacery.
Nowi sąsiedzi.
– Może nie do końca mamy tego świadomość, ale Polska już jest krajem wielokulturowym, wieloetnicznym, wielojęzykowym – zauważa Karolina Czerwińska z Polskiego Forum Migracyjnego. – Bez względu na to, jak oceniamy ten fakt, musimy przede wszystkim skonfrontować się z pytaniem, jak Polki i Polacy odpowiedzą na wynikające z tego wyzwania.
Według danych Urzędu ds. Cudzoziemców w Polsce przebywa obecnie ok. 2 mln cudzoziemców z ważnymi dokumentami pobytowymi. Są to mieszkańcy różnych krajów, którzy złożyli wnioski o pobyt czasowy, uchodźcy m.in. z Białorusi, Czeczenii, Syrii, Tadżykistanu, najliczniejszą jednak grupę (ponad 1 mln) stanowią Ukrainki i Ukraińcy, którzy przyjechali tu po 24 lutego 2022 r.
Trudno dziś znaleźć choćby jedną polską miejscowość, w której nie usłyszałoby się języka ukraińskiego na ulicy, w szkole lub przedszkolu nie byłoby ukraińskich dzieci, nie spotykałoby się osób z Ukrainy w sklepie, galerii handlowej, przychodni. W odpowiedzi na to wyzwanie Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” i Polskie Forum Migracyjne wyszły z projektem konwersacji poza granice Warszawy i zaprosiły do współpracy 12 organizacji z całej Polski. W „Polskę dla początkujących i zaawansowanych” włączyły się fundacje i stowarzyszenia, ale też biblioteki, uniwersytety trzeciego wieku, a nawet jedno koło gospodyń wiejskich.
– To nasi sąsiedzi, musimy się dogadywać – wyjaśnia swoje zaangażowanie Dorota Bedyniak-Walaszczyk, prezeska koła w Lubiaszowie. – Pewnie nie wszyscy u nas zostaną. Część wyjedzie do większych miast, gdzie ma lepsze perspektywy, albo, jak będą mogli, to wrócą do Ukrainy. Ważne, żeby wyjeżdżali stąd z dobrocią w sercu, a nie ze złymi wspomnieniami. Nie pozwólmy złym ludziom źle o nich mówić.
Norweska rzeczywistość bez lukru
Koszt psychiczny emigracji może się okazać większy niż zysk ekonomiczny Leiv Igor Devold – polsko-norweski reżyser filmowy Urodziłeś się w Warszawie, ale wychowałeś w Oslo. Masz norweskie i polskie korzenie. Twoja dwukulturowość bardzo wpłynęła na kształt „Norwegian Dream”? W końcu film opowiada o polskim imigrancie, który zatrudnia się w przetwórni łososia i zakochuje w norweskim koledze z pracy. – Moja dwukulturowość była pomocna i wpłynęła na wybór tematu. W 2011 r. znajoma producentka, Ingvil Giske, podesłała
Nacjonalizm przybiera na sile
Orbán, Kaczyński, przywódcy Serbii, Salvini zaczęli za przykładem Donalda Trumpa umacniać narodowy populizm Prof. Daniele Stasi – specjalizuje się w historii doktryn politycznych, a szczególnie w problematyce neonacjonalizmów i współczesnych populizmów. Niedawno wydał we Włoszech książkę „Polonia Restituta” analizującą sytuację polityczną w Polsce od odzyskania niepodległości w 1918 r. do zamachu majowego w 1926 r. Czy nacjonalizm może być tylko zły, czy też zdarzają się jego pozytywne odmiany? – To zależy, o jakiej odmianie nacjonalizmu myślimy. Może być np. nacjonalizm
Migrant w mundurze
Kraje europejskie mają coraz większy problem ze znalezieniem chętnych do służby w armii Jeszcze niedawno zbyt mała liczebność sił zbrojnych wydawała się problemem abstrakcyjnym, jeśli nie absurdalnym. Kolejne kraje jak Europa długa i szeroka albo się demilitaryzowały (i to pomimo nacisków ze strony USA, by zwiększyć wydatki na obronność do 2% PKB), albo przechodziły w tryb armii inteligentnych, niewielkich, ale bogatych sprzętowo i zaawansowanych technologicznie. Najpierw w niepamięć odeszła epoka powszechnej służby wojskowej, potem – masowych sił
Polska źle zarządza migracją
Trzymajmy się modelu praw człowieka Dr Michał Wanke – socjolog, pracownik Katedry Nauk o Kulturze i Religii Uniwersytetu Opolskiego Przed nami wyzwanie długoterminowe: nauczyć się żyć z rzeszą ukraińskich uchodźców wojennych. – My już żyjemy z bardzo dużą liczbą Ukraińców, którzy są trochę widoczni, a trochę niewidoczni dla społeczeństwa. Na Opolszczyźnie nie ma czegoś takiego jak społeczeństwo „obecne od dawna”, to bardziej skomplikowane. „Od dawna” to może powiedzieć mniejszość niemiecka, mniejszość polska, ale żadna większość nie jest tu od dawna.
Wirus nienawiści rasowej
Upada mit, że amerykańscy Azjaci nie doświadczają dyskryminacji ani wykluczenia Korespondencja z USA Czerwone schody na Times Square w Nowym Jorku to jedno z tych miejsc, gdzie każdy turysta musi zrobić sobie zdjęcie. Pod schodami znajdują się kasy, w których można kupić bilety na spektakle, więc ruch w tym miejscu jest ogromny, a przewijający się tłum niebywale zróżnicowany rasowo, etnicznie i językowo. Rzec można, wizytówka tej Ameryki, która nie patrzy, jak wyglądasz, tylko pyta, czego chcesz i jak może ci to zaoferować.
Starość nie radość
Gospodarki krajów rozwiniętych już teraz potrzebują imigrantów, żeby przetrwać Milion. Ta liczba zawsze robi wrażenie, a w kontekście politycznym wybrzmiewa z reguły jeszcze mocniej. Dlatego kiedy w 2015 r. Niemcy pod rządami Angeli Merkel zdecydowały się przyjąć właśnie milion imigrantów z Bliskiego Wschodu (nie wszyscy pochodzili z Syrii, jak przyjęło się wierzyć), ten ruch niemal natychmiast został zmitologizowany. Dla europejskiej prawicy, nie tylko tej skrajnej, stał się symbolem zgnilizny liberalizmu i moralnego upadku przywódców, takich
Włochów chowa się w modnym ubraniu
Czasem rodzina zmarłego chce, żeby podbicie do trumny było w barwach Juventusu albo Interu Mediolan O swojej pracy opowiada Jakub Murasicki, pracownik zakładu pogrzebowego na włoskiej prowincji Jak to się stało, że w epoce pandemii ty, chłopak z Mrozów, miasteczka pod Mińskiem Mazowieckim, zacząłeś pracować w zakładzie pogrzebowym we Włoszech? – Mieszkam we Włoszech, z rodzicami i siostrą, od 2016 r. I tam zastała mnie pandemia. Jak tylko skończył się lockdown, poszedłem do pracy. Wysłałem ze sto CV, byłem na kilku spotkaniach
Silni wizerunkiem
Pandemia udowodniła, że wysoka pozycja na arenie międzynarodowej nie musi zależeć od liczby czołgów i rakiet Zestawienia analizujące tzw. miękką siłę państw w stosunkach międzynarodowych w ubiegłym roku podkreślają, że pojawienie się globalnej zarazy wywróciło tradycyjny porządek rzeczy do góry nogami. Od lewa do prawa, od analiz konserwatywnych amerykańskich think tanków po felietony w liberalnych dziennikach i skomplikowane numeryczne analizy korporacji finansowych czy firm doradczych, panuje mniej lub bardziej wyraźny konsensus: w 2020 r. sposób, w jaki dane państwo